Lipie, Krzepice, Opatów, Popów

Tu wielki kurnik, tam tuczarnia

Międzygminną dyskusję na ten temat zaproponowała sąsiadom wójt Lipia Bożena Wieloch.
JAROSŁAW JĘDRYSIAK
Tu wielki kurnik, tam tuczarnia

PROBLEM. Trzech wójtów i burmistrz oraz grono radnych i sołtysów na pierwszym międzygminnym forum dyskutowali o wpływie zakładów produkcji zwierząt na środowisko i zdrowie mieszkańców. Chodzi tu o tuczarnię w Krzepicach oraz planowane: fermę drobiu w Wilkowiecku i chlewnię w Kamieńszczyźnie

W każdym z tych trzech przypadków są protesty mieszkańców. W rejonie doliny Liswarty, gdzie tego rodzaju działalność istnieje i ma się rozszerzać, dochodzą obawy o stan środowiska i wody pitnej. Międzygminną dyskusję na ten temat zaproponowała sąsiadom wójt Lipia Bożena Wieloch. Do spotkania doszło w Lipiu.

Włodarze trzech gmin, gdzie są lub mają być zrealizowane inwestycje w zakłady produkcji zwierzęcej, relacjonowali stan obecny tych spraw. Burmistrz Krystian Kotynia przedstawił, jak przed laty doszło do sprzedania terenu tuczarni pod wznowienie takiej działalności. Ocenił, że decyzja ta była błędem. Natomiast w innym tonie wypowiadał się o ewentualnej biogazowni – w której widzi szansę na redukcję smrodu powstającego przy hodowli trzody. Plan budowy biogazowni nie został tu całkowicie zarzucony.

Bogdan Sośniak mówił o planowanej inwestycji w obszerne kurniki na terenie Wilkowiecka. Także tu skala przedsięwzięcia niepokoi mieszkańców. Wójt Opatowa informował w Lipiu, że sprawa aktualnie jest rozpatrywana przez kłobucki Sanepid i że mają być dodatkowe wyjaśnienia ze strony inwestora. Jaką decyzję on sam podejmie – nie chciał przesądzać. Zapowiedział za to przejrzystość postępowania. I określił, że rozstrzygnięcia zapadną na przełomie lipca i sierpnia.

Z kolei Bolesław Świtała mówił o chlewni w Kamieńszczyźnie. Wójt Popowa wspomniał, że gmina przystąpiła do sporządzenia planu zagospodarowania terenu, gdzie ta inwestycja ma się znaleźć – co wstrzymuje jej realizację. Szerzej sprawę relacjonowaliśmy w kilku artykułach.

Najciekawsze wypowiedzi z dyskusji na spotkaniu prezentujemy obok. W finale wójt Wieloch zaproponowała szersze współdziałanie gmin w kwestiach ekologii dorzecza Liswarty i dostępu do czystej wody i czystego powietrza. (jar)

ICH ZDANIEM

Bożena Kotas
sołtys Szyszkowa, gm. Lipie
[o gm. Popów]

Szesnastego czerwca w „Gazecie Kłobuckiej” było napisane, że radny Mączka i sołtys Kotas złożyli w gminie Popów sprzeciw, ale bez podpisów mieszkańców. Zebraliśmy ponad 190 podpisów i złożyliśmy je. Urząd Gminy Popów potwierdził nam to 15 maja. A pani w urzędzie podaje panu redaktorowi, że wpłynął protest bez podpisów mieszkańców. Jak my jesteśmy traktowani? Jak jesteśmy potem odbierani przez mieszkańców, od których zbieraliśmy podpisy? Jest pieczątka o przyjęciu, a do publicznej wiadomości podano, że myśmy nie złożyli podpisów. Słyszy się w telewizji tyle o ekologii. A ochrona środowiska lekką ręką decyduje, siedząc na stołku gdzieś tam daleko, że nie potrzeba badać u nas oddziaływania na środowisko. Choć tu są czyste tereny, rzeka, las.

Bolesław Świtała
wójt gminy Popów
[o gm. Popów]

Pismo z Szyszkowa było złożone na sekretariat i macie to potwierdzone, ale rozmawialiśmy, że podpisy będziecie zbierali i będą one złożone później. Trzymajmy się tego, że podpisy zostały złożone – jest potwierdzenie, że wpłynęły. Co do samej inwestycji, żeby ją rozpocząć, musi być wydana decyzja o warunkach zabudowy. Do tej pory inwestor nie zwrócił się o jej wydanie. Do czasu uchwalenia planu zagospodarowania, o czym zdecydowała rada gminy, tematu jak gdyby nie ma. Pada tu pytanie o wpływ na środowisko. Myślę, że Krzepice już wiedzą, jaki to jest wpływ. Możemy przypuszczać, że podobny będzie miała inwestycja w Kamieńszczyźnie. Na terenie naszej gminy jest kilka ośrodków wypoczynkowych. Musimy to wziąć pod uwagę. Ale musimy sobie zdać sprawę z tego, że niestety tak nie jest, że wójt jest gospodarzem i co powie, to jest święte. Co do zawartości azotanów w wodzie, dziś dostarczamy mieszkańcom wodę z nowego ujęcia w Kamieńszczyźnie, gdzie trzykrotnie różne stacje niezależnie pobierały próbki i wyniki były dobre.

Ryszard Kotala
sołtys Natolina, gm. Lipie
[o gm. Krzepice]

Nie wiem, na jakiej podstawie rada miejska wydała w latach 90. decyzję o sprzedaży tych nieruchomości, gdzie jest tuczarnia. Tu był cały błąd. Pracowałem 16 lat w tuczarni w Krzepicach i znam ją od podszewki. Już w l. 80. był pomysł budowy biogazowni. Od lat 70., gdy ta tuczarnia powstała, mieszkańcy narzekali, bo smród był większy nawet niż teraz. A może zneutralizowałaby go oczyszczalnia biologiczno-chemiczna?

Zbigniew Bystrzykowski
przewodniczący rady gm. Lipie

Jak te inwestycje wypłyną na nasz obszar Natura 2000? Chodzi też przede wszystkim o wpływ na Liswartę i na wodę. Hodowle były, są i będą, ale czy muszą być akurat w tym regionie, w dorzeczu Liswarty i blisko rzeki? Najgorsze, gdy przyjeżdżają do nas obcy i tu u nas chcą to produkować. Jak wkoło będzie ten fetor, to ludzie nie będą się chcieli tutaj osiedlać.

Janusz Mączka
radny gm. Lipie

U burmistrza w Krzepicach tuczarnia jest od lat. Wójt Świtała wszedł w temat od pół roku. Najbardziej mi się podoba zachowanie wójta Opatowa. Żyjemy na jednym terenie. Mamy dolinę Liswarty. Powinniśmy chronić jej ekologię – siebie, naszych ludzi. Niby wszystko jest zgodne z prawem, a wytrzymać w domu z otwartym oknem się nie da. Dla mnie wójt czy burmistrz to jest gospodarz naszego terenu. I powinien o to dbać.
[o gm. Popów]
Przeraża mnie, że zgody są wydawane bez konsultacji ze społeczeństwem. Byłem zdziwiony, gdy dostałem sygnał o tuczarni, a nic nie wiedział o niej sołtys, radny i mieszkańcy miejscowości. W Szyszkowie sześć domów wybudowali ludzie, którzy kiedyś pracowali na Śląsku. Bo teren jest piękny. Mają teraz mieć smród? Najbardziej boli sprawa konsultacji społecznych. W naszej gminie przynajmniej od 2 kadencji bez konsultacji społecznych nic się nie dzieje.

Leszek Biernacki
radny gm. Opatów
[o gm. Opatów]

Bardzo aktywni są sąsiedzi tej przyszłej inwestycji. Zebrano 600 podpisów przeciw. Inwestor ładnie mówi, że zatrudni pracowników, że obsada kur będzie odpowiednia do powierzchni. Ale dziś jest dostęp do internetu i rolnicy też są fachowcami. Wyszło im, że jak inwestor będzie trzymał np. 20 tys. kur, to mu się inwestycja nie zamortyzuje. Trzeba by 100% więcej. Ale od strony prawnej może nie będzie podstaw, aby nie wydać pozwolenia. Ciekawe, że w przypadku Wilkowiecka inwestor jest gdzieś z drugiego końca Polski. Skoro ma pieniądze, to niech może inwestuje u siebie?

Wojciech Droś
radny gm. Krzepice

To cenne spotkanie z udziałem przedstawicieli władzy samorządowej. Władza tych czterech osób, które tutaj siedzą, jest niesamowita. Mogą jednoosobowo wydawać decyzje. Nikt państwa nie zwolni z odpowiedzialności za nie – żaden RDOŚ, żaden Sanepid.
[o gm. Krzepice]
Decyzję pozwolenia zintegrowanego w 2009 r. wydano z rażącym naruszeniem prawa – bez decyzji cząstkowych. Jednym z dopełnień pozwolenia są plany nawożenia. Przez 8 lat inwestor nie dostarczył ich burmistrzowi. Bez takich planów była wylewana gnojowica na pola w gminie Popów. Co do biogazowni, pozwolenie na nią jest ważne. To inwestycja na 30-40 lat, bo szalenie droga. Poferment z niej musi być wylany na pola w promieniu 5 km. Rocznie ładunek rzędu 70 tys. m3. Znajdujemy się na terenie jurajskich zbiorników wody. To, co się wyleje na pola, po pewnym czasie tam trafi. Błędem było sprzedanie tego terenu. Teraz robimy drugi błąd, pozwalając wydzierżawić las przy tuczarni. Pozostawimy go w ten sposób bez kontroli społecznej.
[o gm. Popów]
W Rębielicach są azotany w wodzie. Została ona dopuszczona do użycia na krótki okres i nie dla kobiet w ciąży, małych dzieci. Pozwolenia kończą się 30 czerwca. Mając takie doświadczenia z wodą, pan wójt swoją decyzją otwiera wrota do budowy tuczarni w Kamieńszczyźnie na 1100 tuczników. Jest niebezpieczeństwo, że taki obiekt otwiera drogę kolejnym – na zasadzie dobrego sąsiedztwa. Dla tuczarni lokalizacja jest idealna – są grunty przepuszczalne, blisko rzeka, wszystko osłonięte lasem. Dla mieszkańców nie jest to idealne.
[o gm. Opatów]
Pan wójt Sośniak nie wspomniał, że mowa o dwóch kurnikach na 12 tysięcy kur. Sanepid przysłał, że powierzchnia kurników podana w karcie informacyjnej umożliwia obsadę do 119 tysięcy kur. W pięciu rzutach to 600 tys. rocznie. Obornik nie będzie wożony daleko, bo to jest nieopłacalne. Inwestor zbuduje własne ujęcie wody. Czyli obiekt będzie poza kontrolą jej zużycia.

Józef Macherzyński
wiceprzewodniczący rady gm. Popów
[o gm. Popów]

Do tej pory nie dowierzamy, że ten inwestor w tej sprawie podany w ogóle może inwestować na tym terenie. Ten pan posiada tuczarnię, w której nie ma nawet jednego prosięcia. Posiada też masarnię. A teraz chce się przenieść na drugą stronę rzeki. To po prostu tylko słup stoi, który chce inwestować z tamtej strony. Rolnika, który tu figuruje, nie stać nawet na 50%, żeby dostać dotację. Na pewno nie dopuścimy, by ta tuczarnia powstała. Plan zagospodarowania, do którego opracowania przystąpiliśmy, obejmuje teren pod sam Szyszków, by nie dało się inwestycji przenieść na drugą stronę. Ktoś tam do góry, w Katowicach, wydaje zgody inwestorom, którzy chcą wejść na nasz teren. To nie nasi rolnicy to robią.


Bożena Wieloch
wójt gminy Lipie

Żadna gmina nie jest oddzielnym bytem. Byłoby dobrze, gdybyśmy wspólnie wypracowywali decyzje, które mają wpływ na największy skarb, jakim jest dla nas Liswarta. Proszę, byśmy komunikowali się – aby i mieszkańcy wiedzieli, co się dzieje „cztery metry od gminy” – jak to napisali w gazecie w satyrze politycznej. Nie chciałabym, żeby doszło do takiej sytuacji, że wy będziecie mieć inwestycje, a my będziemy mieć coś, co nieładnie pachnie. Wyrażam nadzieję, że ta dyskusja jest dopiero początkiem wspólnych działań na rzecz środowiska w powiecie kłobuckim.
[o gm. Krzepice]
Proszę pana burmistrza o udostępnienie planów nawożenia, aby każdy z mieszkańców wiedział, kiedy się to odbywa zgodnie z prawem. Jeżeli wywóz będzie się różnił od tego, co dostaniemy w terminarzu, to też będziemy reagować.

Mateusz Kluba
przewodniczący rady gm. Krzepice
[o gm. Krzepice]

Mieszkam blisko tuczarni i ten smród był dla mnie osobiście wielką tragedią. Poprzednia rada postawiła na biogazownię. Gmina przeprowadziła konsultacje społeczne – zdania są podzielone praktycznie po połowie. Pan Droś mówił o wywozie pofermentu. Byłem w kilku biogazowniach, by się przekonać, czy to faktycznie dobre dla środowiska. Poferment jest pozbawiony tych ciężkich związków, które ma gnojowica, i rolnicy stoją w kolejkach, by go pozyskać i móc wywieźć na swoje pola jako nawóz. Inwestycja w biogazownię ogranicza fetor. Czy są inne możliwości? Z tego, co wiem, u nas zastosowano wprowadzenie do gnojowicy związków niwelujących fetor. Czy działają – nie mam wiedzy. Obecnie uciążliwość jest zdecydowanie mniejsza. Naszą rolą jest w jak największym stopniu zniwelować uciążliwość dla obywateli. Taka idea przyświeca naszej radzie.

4 komentarze

4 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Lipie, Krzepice, Opatów, Popów

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Lipie, Krzepice, Opatów, Popów