NASZE INTERWENCJE. To temat już dość stary, przy tym – niestety – wciąż aktualny. Między Krzepicami i Dankowem jest dobra, całkiem nowa droga. A w wielu miejscach tuż przy krawędzi asfaltu – uskok i głębokie pobocze. Wielu uważa, że tylko czekać, aż ktoś tu zginie
Problem z poboczem przy drodze z Krzepic do Dankowa pojawia się na sesjach w Krzepicach średnio raz na 2-3 miesiące. Ciągle powraca, bo cały czas brak mu skutecznego i trwałego rozwiązania. Te same zastrzeżenia mają i w Lipiu. A i na sesjach powiatowych sprawa była już kilka razy podnoszona – i tu jest zresztą najwłaściwsze do tego miejsce, bo w końcu chodzi o drogę powiatową. W tym tygodniu na głębokie i niebezpieczne pobocza poskarżył nam się mieszkaniec Krzepic.
– W kilku miejscach zaraz za brzegiem asfaltu jest wyrwa na kilkanaście centymetrów, która ciągnie się na długich odcinkach. Jeśli tu będą się mijały dwa auta, a jeden z kierowców się nie zmieści na jezdni i wpadnie prawym kołem na to pobocze, to na pewno straci panowanie nad kierownicą i wypadek gotowy. A tu przecież wszyscy jeżdżą dość szybko, zwłaszcza teraz, gdy droga jest nowa. Osobówki jeszcze jakoś się mieszczą, ale gdy mijają się dwa tiry, może dojść do tragedii – mówi nam Bogdan Olejnik. – Nie wiem, czemu ta droga jest tak źle zrobiona i czemu do tej pory nikt tych poboczy nie naprawia – dodaje.
Przyjrzenie się sprawie na miejscu w zasadzie potwierdza to, co przekazał nam czytelnik. Przynajmniej w kilku miejscach, zwłaszcza w pobliżu zakrętów, pobocze jest o dobre 10 centymetrów niżej niż jezdnia. To tak, jakby były tu bardzo głębokie koleiny. Wjechanie w nie może wyrzucić auto na inny pas, pod inny pojazd. Albo na drzewo na poboczu – bo takich tu nie brakuje. Co się dzieje, że wszyscy ciągle o tym mówią, a niebezpieczne pobocza jak były – tak są?
Bezużyteczna gwarancja
– Przy wykonaniu tej drogi firma, która ją realizowała, udzielała nam gwarancji. Zgłaszaliśmy więc tam problem z poboczami. Niestety, nie przyniosło to żadnego rezultatu. Firma się nie wywiązała. Kontakt z nią w tej chwili praktycznie się urwał – mówi nam Andrzej Kucharczyk, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Kłobucku.
Skoro było zobowiązanie w postaci gwarancji, a firma poboczy nie zechciała naprawić, to wydaje się logiczne, że trzeba tu dochodzić swych praw. Okazuje się, że powiat to robi, choć zarazem wszystko wskazuje na to, że zanim przy tej okazji głębokie pobocza zostaną naprawione, to niemało wody upłynie jeszcze w Liswarcie.
– Koszt uzupełnienia tych poboczy to około 35 tys. złotych. W tej chwili konieczne by było przesunięcie takich środków do dyspozycji naszego zarządu dróg, dopiero wtedy moglibyśmy rozpocząć postępowanie ofertowe na wykonanie tych poprawek – mówi Kucharczyk.
Po takiej naprawie zarząd mógłby potem dochodzić od firmy prawnie pokrycia kosztów tego, co sama powinna była zrobić w ramach gwarancji.
Materiały nie do zmiany
Pytamy też, czy nie byłoby lepiej, aby od razu zrobić porządnie i na przykład zamiast uzupełniać pobocza tym materiałem, który był tu użyty na początku i okazał się nietrwały, nie położyć tu np. kamiennej kostki. Taką się w końcu stosuje na ciasnych zakrętach, gdzie jest ryzyko najeżdżania na pobocze przez pojazdy. Okazuje się jednak, że z powodu komplikacji gwarancyjnych nie jest to możliwe.
– To musi być odtworzone w taki sposób, jak miała to wykonać firma budująca drogę. Nie możemy tu w tym momencie zmienić technologii – dodaje Kucharczyk.
Reasumując – na bezpieczne pobocza przy drodze Krzepice–Danków przyjdzie jeszcze poczekać. Oby poczekać zechciał też los – i oszczędził nam na ten czas wieści o wypadkach w tym miejscu. Bo, wydaje się, potencjalnie są one tutaj bardziej prawdopodobne niż na drogach z odpowiednio wykonanym i bezpiecznym poboczem.
Facebook
YouTube
RSS