PROBLEM. Mariusz Labocha, który powziął zamiar wybudowania w Kamieńszczyźnie chlewni, stara się o to, aby sąd unieważnił uchwałę o planie zagospodarowania, którą podjęli radni. uchwała ta przyblokowała inwestycję. czy teraz pójdzie do kosza?
O planach budowy chlewni w Kamieńszczyźnie pisaliśmy już kilka razy, bo sprawa wywołała spore emocje znacznej liczby mieszkańców gminy Popów i sąsiednich miejscowości gminy Lipie. Przypomnijmy więc tylko krótko, że popowska rada gminy przychyliła się do oczekiwań protestujących przeciw budowie chlewni mieszkańców – i podjęła uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu, gdzie chlewnia miałaby powstać. Taki krok wstrzymuje możliwość realizacji inwestycji. Podejrzewaliśmy już wówczas, że inwestor nie da za wygraną. I tak się teraz stało.
Uchwała nieważna?
Mariusz Labocha zwrócił się z tą sprawą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach – zaskarżając tam czerwcową uchwałę w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów, gdzie chce zbudować chlewnię. Jego pismo w tej sprawie przedstawiono na forum rady gminy. Inwestor wnosi o stwierdzenie nieważności tej uchwały i podpiera to mocno brzmiącymi argumentami, które w sensie prawnym mogą mieć dla sądu dużą wagę. Jakimi?
W pierwszej kolejności wskazana jest możliwość istnienia rozbieżności, które może przeanalizować sąd, między pochodzącym z 2002 roku dokumentem studium zagospodarowania przestrzennego gminy a dokumentem, który w siedzibie gminy okazywano skarżącemu uchwałę. W związku z tym Labocha wnosi o wstrzymanie wykonania uchwały o przystąpieniu do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego – którą to uchwałą radni de facto zahamowali jego inwestycję.
Inwestor ma też uwagi do samej tej uchwały z czerwca. Jedna z nich dotyczy tego, że planem zamierzono objąć jedynie część obszaru gminy, a – jak dowodzi w piśmie do sądu – z przepisów wynika, że w tym przypadku powinien to być obszar całej gminy. Kolejna dotyczy zaniechania analiz poprzedzających przystąpienie do wykonania planu zagospodarowania. Inna – braku uzasadnienia do samej uchwały. Wątpliwości wskazane sądowi dotyczą też przyczyn podejmowania uchwały w trybie pilnym – na sesji nadzwyczajnej. Mariusz Labocha zaznaczył też, że to on jest właścicielem aż 11 użytkowanych rolniczo działek na obszarze, dla którego ma być przygotowany plan zagospodarowania – a on nigdy nie wnioskował o to, aby plan taki dla tych działek został uchwalony.
Co dalej?
Sąd oceni zasadność wniosku inwestora. Tymczasem nad całą sprawą w gminie radni pochylili się najpierw na wspólnym posiedzeniu komisji, potem na sesji. Na sesji po odczytaniu pisma nie było już dyskusji. Jeśli argumenty inwestora w sądzie przeważą, cały zamiar radnych, by faktycznie planem zagospodarowania zablokować możliwość budowy chlewni, okaże się nieskuteczny. A ich kategoryczne deklaracje, iż nie dopuszczą do inwestycji, której nie chce szersze grono mieszkańców – pozostaną tylko deklaracjami. W tej chwili sprawa nie jest jeszcze przesądzona, ale mieszkańcy na pewno powinni wiedzieć, że stan rzeczy może się okazać całkiem inny niż mogło się wydawać po podjęciu w czerwcu uchwały o planie zagospodarowania terenów w Kamieńszczyźnie. A do końca sprawy chlewni w Kamieńszczyźnie jest jeszcze daleko. (jar)
Facebook
YouTube
RSS