FINANSE. Na poprzedniej poniedziałkowej sesji radni podjęli uchwałę w sprawie budżetu na 2018 rok. Zrobili to mimo obaw, które wzbudziła uwaga Regionalnej Izby Obrachunkowej dotycząca pokrycia planowanego deficytu m.in. wolnymi środkami. – Na inwestycje zaplanowaliśmy aż 37,17 proc. wydatków ogółem. Na takim poziomie wydatków jeszcze nie mieliśmy – powiedział wójt
Dochody założono na kwotę ok. 28,6 mln zł, z czego dochody bieżące to nieco ponad 23,1 mln zł. Z kolei wydatki zaplanowano na poziomie blisko 34 mln zł, w tym bieżące mają wynieść niecałe 21,4 mln zł. Deficyt w wysokości ok. 5,4 mln zł, czyli różnicę między dochodami i wydatkami na niekorzyść tych pierwszych, gmina zamierza pokryć z kredytów i pożyczek (ponad 3,3 mln zł), kredytów zaciągniętych na wyprzedzające finansowanie zadań realizowanych z pomocą środków zewnętrznych (ponad 1,7 mln zł) oraz tzw. wolnych środków (300 tys. zł). Ta ostatnia kwestia wzbudziła wątpliwości opiniującej projekt budżetu Regionalnej Izby Obrachunkowej. Pokrywanie deficytu wolnymi środkami nie jest wprawdzie zakazane w przepisach, ale w praktyce może okazać się problematyczne. Dlatego RIO – choć o całym projekcie wydała pozytywną opinię – to w tej kwestii wniosła zastrzeżenia.
Usiłowali wyjaśnić i uspokoić
Tę dość zawiłą sprawę usiłowali wyjaśnić radnym na sesji zarówno wójt Henryk Mach, jak i skarbnik gminy Ewa Kotarska. Chyba nie do końca się udało.
– Zakładamy, że na koniec roku będziemy mieli 300 tys. zł nadwyżki, czyli wolnych środków. Ale nie możemy już teraz fizycznie tego pokazać, bo nie da się tego zrobić – stwierdził wójt. – Ze strony RIO to tylko uwaga. To my mamy wiedzieć, czy będziemy mieli te 300 tys. zł, czy nie. A będziemy mieli – zapewnił.
Przynajmniej niektórzy radni byli lekko zdezorientowani. Inni zastanawiali się, czy aby na pewno wszystko gra.
– Trochę tak, jakbyśmy szli z motyką na księżyc – skomentował Edward Chamela.
Skarbnik Ewa Kotarska kilka razy zaznaczyła jednak, że przed rokiem była taka sama sytuacja i później nie było żadnego problemu.
– Nie ma zakazu przyjmowania wolnych środków. A w naszym przypadku nie ma zagrożenia, bo schodzi wszystko, co mieliśmy zaplanowane. Już na ten moment mamy dochody zrealizowane w ok. 96 -97 procentach – tłumaczyła. – Najważniejsze jest, żeby wydatki bieżące nie były wyższe od dochodów bieżących. I u nas nie są wyż- sze – mamy 1,7 mln zł różnicy w planie na 2018 – skwitowała.
Wątpliwości zniknęły?
Gdy w końcu przyszło do głosowania, radni najwyraźniej przestali mieć wątpliwości. A nawet jeśli nie przestali, to ich w głosowaniu nie okazali. Projekt budżetu, który wcześniej był omawiany na dwóch posiedzeniach połączonych komisji, został uchwalony jednogłośnie. Wójt nie krył zadowolenia, ale też zwracał uwagę na wyzwanie, jakim według niego będzie dla gminy zbliżający się rok.
– Na inwestycje zaplanowaliśmy aż 37,17 proc. wydatków ogółem. To bardzo dużo. Rok będzie trudny, ponieważ trzeba te inwestycje przeprowadzić, wcześniej rozstrzygając przetargi, nadzorować, a później rozliczyć – powiedział Henryk Mach. – Wydatków na takim poziomie w budżecie gminy Przystajń jeszcze nie było – podkreślił.
Facebook
YouTube
RSS