PROBLEM. W gminie jest nowoczesny system pomiaru wody z sieci, którą użytkują gospodarstwa domowe. Pojawiły się jednak głosy, że nowe wodomierze sztucznie zawyżają faktyczne zużycie wody, przez co mieszkańcy płacą o wiele wyższe rachunki niż powinni. Co na to radni?
Gmina Popów przeszła na wodomierze, które zdalnie komunikują dostawcy wody stan jej zużycia przez odbiorców, czyli głównie przez gospodarstwa domowe. Stało się to już jakiś czas temu – wystarczająco, by mieszkańcy mieli pierwsze obserwacje.
– Wyborcy zwracają się do mnie z uwagą, że rachunki za wodę są zawyżane. Nie wiem, czy jest to prawdą, ale dostałem od mieszkańców spostrzeżenia, że pomiary są zawyżane. Parę osób się do mnie zgłosiło z informacjami, że w starym systemie mieli po kilka metrów mniej zużytej wody niż teraz. Wiem, że takie zgłoszenia odbierał też sołtys – zarysował problem radny Kazimierz Bęben. – My możemy tłumaczyć, że to nowe rozwiązanie jest dobre, ale nic nie pomaga. Dlatego moim obowiązkiem jest to zgłosić – dodał.
Spostrzeżenia radnego podczas sesji poparł też sołtys Florianowa.
– Ludzie zgłaszają, że bardzo dużo płacą za wodę. Uczestniczyłem w takim doświadczeniu, które pokazało, że przez noc, mimo nieużywania wody, licznik potrafił „nabić” 50 litrów – powiedział Michał Kuc.
Powodem różnica ciśnienia?
Sołtys jest też przekonany, że zna prawdopodobną przyczynę opisanej sytuacji. Ma to być różnica ciśnienia w sieci, która powoduje, że woda w obrębie posesji delikatnie się przesuwa przez wodomierz. A licznik kręci tylko w jedną stronę, niezależnie od kierunku przepływu wody. Widzi też proste rozwiązanie: montaż zaworów zwrotnych, które by uniemożliwiły cofanie się wody do sieci.
Głosów potwierdzających, że coś jest nie tak z tymi wodomierzami, było zresztą na sesji więcej. Bo i sygnały od mieszkańców mają być liczne. Bęben zobowiązał wójta, by sprawa została wnikliwie przeanalizowana. O kontrolę prosił też m.in. Jerzy Kasprzak, który podobne sygnały ma z Rębielic. Na nieco inną konsekwencję przejścia na pomiar elektroniczny zwrócił uwagę inny radny. – Zaległości w płaceniu za wodę były, są i będą. Przy tym nowoczesnym systemie, jaki jest obecnie, może młodzi radzą sobie z tym lepiej niż starsi. Kiedyś pracownik gminy spisywał liczniki i każdy był uczulony na to, ile ma zużytych metrów sześciennych. Teraz jest odczyt elektroniczny i założę się, że co piąty będzie tego pilnował. A reszta może zapomnieć b e z informacji, że się za wodę zalega – uważa Kazimierz Owczarek.
Jak do tego wszystkiego odnoszą się w urzędzie gminy? Cyfrowy dostęp do danych, o którym wspomniał Owczarek, jest najpewniej nieuniknioną konsekwencją nadejścia ery cyfryzacji. Co do pomiarów zużycia wody, wójt podkreślił już na wstępie, że tak przed przystąpieniem do projektu wymiany wodomierzy na nowe, jak i obecnie nadal uważa, że jest to rozwiązanie bardzo dobre. Choćby dlatego, że nie ma już konieczności zastania mieszkańca w domu, aby dało się spisać stan wodomierza. System obsługuje to sam. W całym regionie jest to rozwiązanie wyróżniające się nowoczesnością. Stan zużycia wody jest teraz dokładniej znany.
Trudniej kraść wodę
– Dlaczego są takie pytania? A dlaczego nie ma pytań, kto i ile wody kradnie? – odwrócił pytanie Bolesław Świtała. – Dzięki temu systemowi jesteśmy w stanie powiedzieć, kto i kiedy wodę kradnie. Na dziś wiemy o 18 osobach, które na terenie gminy „kombinowały” z wodą – stwierdził wójt.
Ograniczenie kradzieży wody to na pewno duży plus nowego systemu. Ale co z uwagami mieszkańców, którzy są uczciwi, wody nie podkradają, a na licznikach mają nabite litry nawet po nocy, gdy z wody nie korzystali?
– Nie przyjmuję tych informacji, które przedstawił sołtys Kuc. Oczywiście są pewne wahania, ale nie powinny być przy pomiarach takie duże. Urządzenia sieci regulują ciśnienie i powinno ono być stałe. Jeśli są jakieś różnice, to nie takie, aby w przeciągu jednej nocy zmierzone zostało o 50 litrów więcej – uważa Świtała. – Wodomierze są legalizowane. Nie ma zagrożenia, że pomiary są złe – dodał na sesji.
Radni jednak zauważyli, że skoro wszystko jest w porządku, to skąd tak liczne głosy mieszkańców dotyczące wyższych niż wcześniej zużyć wody w gospodarstwach? Skąd wyższe opłaty? – Na fakturach jest też opłata za ścieki i opłata abonamentowa od wodomierzy. Bierzemy ją co miesiąc, bo to my będziemy musieli jako gmina wymienić je za 5 lat – dodał jeszcze Świtała.
300 litrów w pustym domu
Nie wszystkich to przekonało. – Znam człowieka, który ma wodomierz w niezamieszkanym jeszcze domu. Przez jedną noc naliczyło mu 300 litrów wody. Bo spisał stan wieczorem i porównał potem rano. Mam prośbę, by takie zgłoszenia były sprawdzane przez pracowników z urzędu – zaapelował radny Janusz Krawczyk.
Tu wójt przystał na propozycję – zapowiedział, że przypadek ten zostanie przeanalizowany. Trudno jednak nie zauważyć, że przypadek naliczenia zużycia wody w niezamieszkanym domu poddaje w wątpliwość przekonanie wójta, że wszystko jest pod kontrolą.
Facebook
YouTube
RSS