PROBLEM. Od kilku lat, od remontu drogi krajowej w rejonie Opatowa, rolnicy mają problem ze zjazdem z niej na pobliskie pola. Wydaje się, że rozwiązanie jest w zasięgu ręki. Tylko… nie można się go doczekać
O sprawie pisaliśmy w lipcu 2016 roku. Tuż obok Opatowa rolnicy od pokoleń zjeżdżali z tej drogi na niewielką dróż- kę polną, która prowadzi do pól. Po przebudowie „krajówki” pojawiły się jednak problemy. Zjazd stał się zbyt wąski dla traktorów z rolniczymi maszynami i przyczepami. Pojawiły się bariery energochłonne i w ciasnym skręcie nie sposób się zmieścić bez zahaczania o takie wystają- ce elementy. Gdy sprawę opisywaliśmy poprzednio, wydawało się, że rozwiązanie znajduje się w zasięgu ręki – sami rolnicy wskazywali, że wystarczy odrobinę poszerzyć zjazd od strony wsi. Do tej pory nic takiego się nie stało.
Problem przypomniał po raz kolejny sołtys Opatowa.
– Rolnicy ciągle dopytują, co z tym zjazdem z krajówki na pola. Temat jest wałkowany już od trzech lat. Apele trafiają w niebyt – podsumował na sesji Tomasz Macherzyński. Sołtys zapowiedział, że tym razem już nie odpuści, aż sprawa nie zostanie załatwiona. Specjalnie przypomniał sprawę właśnie teraz, zimą, żeby tym razem w końcu problem rozwiązano jeszcze przed sezonem prac rolnych. Bo to właśnie wtedy ze zjazdu korzysta się najczęściej. A ileż razy rolnicy mają w tym miejscu uszkadzać swoje maszyny?
– Poszerzenie zjazdu nad rowem o metr czy półtorej, żeby ten zjazd był tam po prostu możliwy, to chyba nie jest w kwestii technicznej aż takie wielkie zadanie. A dla tych ludzi jest to naprawdę niezwykle ważne. Bo mają tam ciągle „slalom” z maszynami rolniczymi – dodał sołtys Macherzyński.
Taką właśnie propozycję rozwiązania – proste dodanie do istniejącego przejazdu jednej rury, przykrycie jej gruntem i tym samym poszerzenie zjazdu – sami rolniczy podają tu od początku. Niestety, gmina nie może się zarządzić sama i przekonstruować zjazdu z „krajówki”, bo o zjazdach decyduje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Sołtys zapowiedział, że sam będzie się zwracał do GDDKiA. Chce mieć w tej kwestii poparcie wójta i rady. A co na to wójt?
– Powtórzymy jeszcze raz, już po raz kolejny, apel do Generalnej Dyrekcji, aby wymyśliła tam rozwiązanie poprawiające możliwość zjazdu z maszynami rolniczymi – stwierdził wójt.
Pozostaje liczyć, że gmina będzie nieustępliwa i zarządca drogi w końcu się tą niezbyt skomplikowaną sprawą zajmie. Mamy przykłady z terenu powiatu, że za niektórymi dla wszystkich oczywistymi rozwiązaniami przy „krajówkach” trzeba się nieraz urzędnikom „nachodzić”, ale że efekty da się w ten sposób osiągnąć. W interesie mieszkańców. Wójt dorzucił jeszcze, że są na DK43 także inne sprawy do rozwiązania po tej stronie Opatowa, jak np. bezpieczne dojście pieszych z Nabokowa do Opatowa i do przystanku pod Iwanowicami. To fakt, ale tam na razie jeszcze nie prowadzono kompleksowej przebudowy drogi (która, rzecz jasna, bardzo jest potrzeba). A tu, przy tym zjeździe, przebudowa już była. I to ona stworzyła problem. Czas go rozwiązać. (jar)
Facebook
YouTube
RSS