FINANSE. Rzadko zdarza się, żeby w trakcie roku budżetowego władze samorządowe zmieniały wysokość stawek podatkowych wcześniej na ten rok uchwalonych. W poniedziałek zdecydowała się na taki ruch Przystajń, która o 445 zł obniżyła jedną ze stawek podatku od środków transportu. Poszła w ten sposób na rękę przedsiębiorcom, którzy zwrócili się w tej sprawie do gminy
Stawki podatku od środków transportu na 2018 rok radni gminni uchwalili 13 listopada. W przeważającej większości pozostały one bez zmian w stosunku do lat wcześniejszych. Nowością było tylko wprowadzenie korzystniejszych stawek dla samochodów ciężarowych i autobusów, które spełniają normy czystości spalin nie niższe niż Euro 4. W ostatnich tygodniach okazało się jednak, że dla przedsię- biorców z branży transportowej to zbyt mało. Ruchy sąsiednich gmin, m.in. Panek, które zdecydowały się na znaczną obniżkę, zmotywowały ich, żeby udać się do wójta Macha i spróbować wywalczyć równie atrakcyjne warunki. Problem w tym, że od podatków w dużej mierze zależą dochody gminy, które na cały 2018 rok już dawno zaplanowano i zatwierdzono. Wójt zdecydował się jednak czę- ściowo pójść na rękę przedsiębiorcom i zaproponował wprowadzenie uchwały, która obniża stawkę podatku za posiadanie naczepy lub przyczepy o masie całkowitej minimum 38 t i co najmniej trzech osiach o 445 zł (z 1645 do 1200 zł). Według szacunkowych wyliczeń tegoroczne dochody Przystajni uszczupliłyby się przez to o ok. 65 tys. zł. Radni zgodzili się ten projekt na ostatniej sesji procedować i potem go przegłosowali, ale zanim do tego doszło – w punkcie „zapytania mieszkańców” – głos zabrała grupa przedsiębiorców.
Żeby nie poszli gdzie indziej
Podkreślili oni, że przyszli z dobrej woli, ale jednocześnie zaznaczyli, że brak oczekiwanych działań ze strony tutejszych władz może skłonić ich do przeniesienia się do którejś z sąsiednich gmin, gdzie podatki są niższe. Mówili głównie o Pankach i Ciasnej.
– Jeżeli sąsiedzi mogli obniżyć, to proponuję i u nas obniżyć wszystkie stawki o 20-25 proc., a nie tylko na naczepy. Mało pojazdów ma dwie naczepy – skomentował radny Grzegorz Kierat.
Wójt z kolei zwrócił uwagę, że już jego propozycja jest ukłonem w stronę przedsiębiorców, natomiast moment w trakcie roku budżetowego to nie najlepszy okres na jakiekolwiek zmiany podatkowe, a tym bardziej daleko idące.
– Żeby wszystkie obniżyć, musielibyśmy zrezygnować z jakiegoś zadania inwestycyjnego, np. przebudowy ul. Kwiatowej – zauważył.
Wójt stwierdził, iż żałuje, że podobna dyskusja nie odbyła się w listopadzie. Dodał też, że nawet obniż- ka jednej stawki ujętej w projekcie uchwały może zostać zakwestionowana przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
– Przyznaję, że obniżanie podatków to narzędzie kreowania działalności gospodarczej. Jesienią – jeśli nadal będę tu, gdzie jestem – poddam to głębszej refleksji – powiedział wójt Mach.
Przedsiębiorcy skomentowali, że trudno było im podnosić temat kilka miesięcy temu, skoro nikt ich o planowanych stawkach nie poinformował.
Na czwartym miejscu w powiecie
– My śledzimy konkurencję i dostosowujemy swoją ofertę, marże itp. Może wy też powinniście śledzić, co się dzieje w sąsiednich gminach – podsunęli.
Przewodnicząca rady Henryka Kapuścik przypomniała, że w ostatnich latach stawki podatku od środków transportu w Przystajni zawsze sytuowały się mniej więcej w połowie dopuszczalnego przedziału, który ustala minister finansów.
– Wydawało nam się, że ukłonem w stronę przedsiębiorców jest już fakt, że ich nie podnosimy – zauważyła przewodnicząca.
A wójt przedstawił wyliczenia, z których wynikało, że po wprowadzeniu obniżki za ww. naczepy, mniej – jeśli chodzi o powiat kłobucki – będzie się za nie płaciło tylko w: Miedźnie (922 zł – ledwie 1 zł mniej od najniższej dopuszczalnej stawki), Pankach (1000 zł) i Krzepicach (1160 zł). I radni gminy Przystajń ostatecznie wyrazili na to zgodę, stosunkiem głosów: 12 za, 0 przeciw i 2 wstrzymujących się. Reszta stawek pozostała bez zmian.
„Komu zabierzemy te 65 tys. zł?”
Radny Waldemar Woźny skrytykował jednak urzędników, że po raz kolejny nie zostały przygotowane dane, o które radni prosili na komisji. Kilku innych domagało się dokładnej informacji o liczbie zarejestrowanych naczep i przyczep, od których odprowadzane są podatki. Wójt i jego pracownicy nie byli w stanie tego zrobić, tłumacząc, że dopiero w połowie lutego minął termin składania deklaracji, które są właśnie weryfikowane. Poza tym zwrócili uwagę, że ich liczba wiele razy w ciągu roku się zmienia, ponieważ przedsiębiorcy sprzętem obracają.
– Przecież to można wyliczyć co do grosza – nie dawał za wygraną Edward Chamela. – To z czego weźmiemy te 65 tys. zł? Komu zabierzemy? Gdzie obniżymy? – zapytał również.
– Z oszczędności. Jest początek roku. Będzie jeszcze pewnie wiele zmian – stwierdziła natomiast Henryka Kapuścik.
Wójt Mach początkowo w szczegółową dyskusję nie chciał wchodzić, ograniczając się jedynie do komentarza „nikomu nie trzeba zabierać”.
– Jest więcej deklaracji niż się spodziewaliśmy, więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, dlatego mogliśmy sobie na to pozwolić – dodał jednak na koniec.
Facebook
YouTube
RSS