PROBLEM. Niedawno przestrzegaliśmy przed ryzykiem zawalenia się ruin synagogi w Krzepicach. Sprawa robi się coraz bardziej poważna i martwi nie tylko tych, którzy przechodzą tędy codziennie
W murach synagogi są szczeliny i, jak zaobserwowano, stają się one co – raz większe. Grozi to zawaleniem się którejś ze ścian ruiny wprost na chodnik i ulicę, co w oczywisty sposób jest nie – bezpieczne dla przemieszczających się tu ludzi. Jak się okazuje, temat budzi zainteresowanie także poza Krzepicami – i nie tylko z tak określonych powodów.
– Tyle się teraz mówi o relacjach polsko-żydowskich. Jaki to byłby wstyd na cały świat, gdyby tu doszło do zawalenia się tej synagogi. Przecież w tych okolicznościach mogło – by się stać tak, że o Krzepicach byłoby głośno w mediach całego świata i to wcale nie w okolicznościach, jakich byśmy sobie życzyli – mówi nasz czytelnik.
Mężczyzna pochodzi z Krzepic, dziś mieszka na Śląsku, ale wciąż interesuje się sprawami małej ojczyzny swojego dzieciństwa. Czyta więc o niej na naszych łamach i temat mogącej się zawalić synagogi mocno go za – niepokoił.
– Tu, gdzie teraz mieszkam, czyli na Śląsku, na porządku dziennym są różne szkody górnicze. Przecież jest tyle sposobów, by zaradzić ich skutkom. Skoro specjaliści są w stanie zabezpieczać domy mieszkalne czy generalnie obiekty dużo większe, to z całą pewnością są sposoby, by w taki sposób uchronić przed zawaleniem się tę bożnicę. Wy – starczy tylko się za tym rozejrzeć – przekonuje nasz rozmówca. – Czytałem, że ma być szerzej zakrojony projekt zabezpieczenia tego obiektu. Pytanie tylko, czy jak się jeszcze trochę poczeka, to będzie jeszcze co zabezpieczać. Bo może te ściany zdążą runąć – dodaje.
Z tymi obawami dzwonimy też do magistratu. – To słuszne spostrzeżenia. Powiem nawet, że zależałoby nam na kontakcie z kimś, kto się dobrze orientuje we wspomnianym przez pana zabezpieczaniu budynków grożących zawaleniem. Skoro nikt taki się z nami nie skontaktował, możliwe jest, że sami tego rodzaju wiedzy poszukamy. Naprawdę leży mi na sercu los tego obiektu i nie wykluczam, że rozważymy też rozwiązania doraźne – mówi Krystian Kotynia. – Z takich rozwiązań doraźnych zastanawiamy się też nad minimalizacją ryzyka i przejściowym zamknięciem ruchu na uliczce tuż przed frontem synagogi, bo do pobliskich domów można też dojechać od drugiej strony – dodaje.
Co do rozwiązań bardziej kompleksowych – na razie nie wiadomo nic więcej po nad – to, że miasto złożyło wniosek o dofinansowanie projektu dotyczącego zajęcia się tym krzepickim zabytkiem. Na pewno argumenty podnoszone przez naszego czytelnika są tu jednak ważne. Do Krzepic i dziś regularnie przyjeżdżają potomkowie tutejszych Żydów, przedstawiciele żydowskich organizacji społecznych czy nawet izraelska młodzież. Zawalenie się synagogi na pewno zostałoby zauważone. (jar)
Facebook
YouTube
RSS