KONTROWERSJE. Coraz częściej obrywa się Henrykowi Kiepurze (PSL) w gminach naszego powiatu. Tym razem nie chwalą naszego starosty radni z gminy Popów. Mało, że nie chwalą – mają wątpliwości, czy Kiepura w ogóle się na swój stołek nadaje, bo – jak mówią – oprócz obwieszania się medalami władze powiatu robią niewiele. Pojawiły się nawet spekulacje, aby starostę odwołać. Ludzie oczekują inwestycji. Sam zainteresowany zdaje się tym raczej nie przejmować, bo od wielu miesięcy w najlepsze prowadzi kampanię wyborczą na wójta we Wręczycy Wielkiej, a to przecinając wstęgi, a to organizując kolejne spotkania, na których wręczane są puchary i odznaczenia – wszystkim i za wszystko. Festiwal próżności trwa
Surową ocenę wystawiono Henrykowi Kiepurze w Popowie już podczas poprzednich obrad rady gminy. Wtedy był to głos odosobniony – teraz wypowiedziało się kilkoro radnych.
„Tylko się medalami obwieszają”
– Kto robił to klejenie dziur w drodze w Więckach? Powiat? Mówię o tych „kocich łbach”, co zostały w te dziury powrzucane – pytał podczas czwartkowej sesji radny Robert Zagrodnik.
Wójt odparł, że skoro jest to droga powiatowa, to zajmował się nią powiat. Ale okazało się, że pytanie było tylko wstępem do tego, co radny miał do powiedzenia.
– Panie wójcie, niech pan przekaże panu staroście, bo on oczywiście boi się tu przyjechać, żeby nie wysyłał więcej zaproszeń na imprezy, tylko żeby się wziął za robotę. Je- żeli faktycznie on w ogóle wie, co to jest praca – „przywalił” staroście Robert Zagrodnik. – Powtarzanie w kółko tego samego mnie irytuje i obraża jako człowieka. Ile razy to było powtarzane? Dziesięć? Piętnaście? Po co ja w ogóle wstaję i o tym mówię? – komentował reakcję na własne wnioski w sprawach drogowych.
Problem ze sposobem wykonania naprawy dziur w drodze w Więckach skłania Zagrodnika do dalej idącej oceny władz powiatowych w ogóle. Zwłaszcza tej sfery ich działalności, która może rzucać się w oczy.
– Wszystkie te zarządy medalami się tylko wzajemnie obwieszają, ale jak trzeba zrobić prostą rzecz, drogę poprawić, przepust w Więckach, o który się proszę od 4 lat, to jest ignorancja – podsumował radny z Więcek. – To nie jest żaden populizm. To jest jasny przekaz człowieka, który wstaje rano o 6. i kładzie się o 10. wieczorem i pracuje na PKB tego kraju. Nie pozwolę, żeby takie rzeczy się działy, taka fuszerka – dodał.
Radny co prawda prosił, by jego uwagi przekazać staroście, ale gotów też powiedzieć mu to prosto w twarz.
– Ja się nie boję takich czynowników – dodał na koniec swej sesyjnej wypowiedzi.
Zróbmy imprezę, to przyjadą
Pod tym, co powiedział Zagrodnik, podpisuje się też Kazimierz Bęben – ten sam radny, który poprzednio nie szczędził Henrykowi Kiepurze surowych ocen.
– Dlaczego dzisiaj nie ma na sesji ani jednego radnego powiatowego? Pytałem pana przewodniczącego i wiem, że wszyscy byli zaproszeni. I pan starosta też. Pan starosta jest pracownikiem samorządowym. I on żadnej łaski nie robi, że załata tę dziurę w drodze, bo po to ma ludzi. Przecież on bierze dość znaczną pensję! Z naszych podatków – podkreślił radny Bęben.
Wtóruje mu Paweł Zatoń.
– Też miałem pytanie, ale nie ma tu dzisiaj nikogo z powiatu. Panowie, chyba trzeba zrobić inaczej. Może zaprosić ich i przy okazji zrobić jakąś uroczystość? Jak zrobimy uroczystość, to wszyscy są! – mówi z odrobiną sarkazmu radny.
Bęben stara się też widzieć pewne plusy. Zauważył miejsca, gdzie remont drogi po zimie odbywa się poprzez wycinanie uszkodzonego asfaltu przed położeniem „łaty”. Przypomnijmy tu, że to akurat jest zrealizowaną zapowiedzią starosty. Właśnie podczas ostatniej wizyty w Popowie – kilka miesięcy temu – Henryk Kiepura mówił, że tego rodzaju solidniejsze remonty obejmą większą liczbę dróg. Wydatki powiatu na ten cel nie przypadkiem wzrosły o kilkaset tysięcy złotych.
Radny Bęben daje za to „czwórkę plus”. Ale łatanie reszty dziur dotychczasowymi metodami nadal mu się nie podoba.
– Przecież jakby wyciąć większy kawałek, a nie łatać osobno kilka małych dziur, to koszt wyszedłby pewnie nieznacznie większy – uważa radny. – Pan starosta naobiecywał, że przyjedzie do pana wójta, weźmie kolegę radnego, mnie i pojedziemy zobaczyć to w terenie. I do tej pory go nie ma. Nawet nie raczył powiedzieć – powiedział na sesji Bęben.
Odwołać starostę?
Czy to czara goryczy się przelała, czy radny zapamiętał się w krytyce Kiepury – już wie, co by zrobił, gdyby sam zasiadał w radzie powiatu.
– Jak ten człowiek pracuje? – pytał na sesji, mając na myśli starostę. – Gdybym był radnym, z miejsca bym złożył wniosek o odwołanie pana starosty – stwierdził Kazimierz Bęben.
Znając realia i układ polityczny w naszym powiecie, należy wątpić, czy uporczywie kiepsko łatane dziury byłyby wystarczającym powodem, by starosta stracił swój stołek. Zresztą w samorządach powiatu łatwo wskazać sytuacje, gdy i poważniejsze sprawy nie spowodowa- ły wysadzenia polityka z siodła – i to z woli samych radnych głosujących nad wnioskami i uchwałami. Wkrótce wybory zweryfikują, co sądzi o wszystkim większość mieszkańców.
Robią byle jak?
Inny z radnych zaobserwował z kolei, że można mieć zastrzeżenia do organizacji pracy przy remontach dróg.
– Kilka dni temu widziałem w działaniu tę firmę. Były trzy samochody, mieli masę asfaltową i wszystko inne, co trzeba. Stanąłem koło nich w Zborach i postanowiłem zapytać, co będą robić. Odpowiedzieli, że „będą szukać dziur po gminie”. Mieli dwie tony masy asfaltowej i musieli gdzieś to zużyć. Taka była naprawa tych dróg – dzieli się swymi spostrzeżeniami Gabriel Badura. – Jak nie będziemy burzyć w te drzwi do pana starosty, zamknięte na cztery spusty, to będzie zero efektu – podsumowuje obrazowo radny Janusz Krawczyk.
Nie tak całkiem nic
Trochę weźmiemy w obronę starostę i radnych. Sesja powiatowa odbyła się kilka dni po sesji w Popowie. Radni z tego okręgu wspominali na niej o tutejszych drogach powiatowych. Tomasz Randak wprost mówił o tych dziurach w Więckach. Fakt – na razie na efekty trzeba czekać. Termin zakończenia robót pozimowych to 2 czerwca. Teoretycznie jeszcze jest czas na poprawki.
Henryk Kiepura, okazuje się, był jednak w gminie Popów i oglądał z bliska drogowe problemy. Już wcześniej – 25 kwietnia. Może jednak trochę dziwić, że skoro w Popowie w sprawie dróg powiatowych co sesję jest „pożar”, to starosta jako zręczny polityk nie przyjeżdża tu choćby co sesję, by te emocje wygasić. Czyż- by w zbliżających się wyborach bliż- sza mu była inna perspektywa niż ta powiatowa – i na opiniach z gminy Popów już mu po prostu mniej zależy? (jar)
Facebook
YouTube
RSS