W naszym kraju istnieje sekret urzędowania. Tak, dokładnie URZĘDOWANIA. Bo, proszę Państwa, urzędowanie to bardzo pojemne słowo. I mieści w sobie wiele, a myślę, że ci z Państwa, którzy zetknęli się z urzędami w tym naszym mlekiem i miodem płynącym kraju, a jest tych osób około 90 procent społeczeństwa (pozostali to niepełnoletni), wiedzą, o czym mowa. „Biurwa” przedstawia pewien stereotyp urzędniczy – frustrację, bycie lepszym, wieczne komentowanie i chamską obsługę klienta vel petenta. To, proszę Państwa, esencja wewnętrznego piekła urzędów w tym kraju – zawiści, zazdrości, obgadywania, donoszenia na kolegów i koleżanki, to wieczne wzajemne podkładanie sobie nóg w imię wyższości – władzy. Książka jest frustrująca, przygnębiająca i taka prawdziwa, że nie chce się jej czytać. Chce się nią rzucić o ścianę, mając w pamięci najgorszą z najgorszych obsług w jakimkolwiek urzędzie w swoim życiu. Nie polecam, bo po co? Życie samo doświadcza nas tymi „biurwami”, a one nie tylko zasiadają w urzędach, jak w książce! Oj nie. Takie biurwy to niektóre panie w sklepie, na poczcie, w knajpce i innych miejscach, gdzie podstawą funkcjonowania jest OBSŁUGA KLINETA. Vel petenta oczywiście.
Poleca Olga Derewiecka!
„Biurwa”, Sylwia Kubryńska, Czwarta Strona 2016.
Facebook
YouTube
RSS