KONTROWERSJE. To, co się dzieje wokół obsady stanowiska skarbnika gminy Panki, zaczyna przypominać tragikomedię. W krótkim czasie powierzono tę funkcję już dwóm osobom – a nadal gmina tak naprawdę pozostaje bez skarbnika
Zaledwie przed tygodniem pisaliśmy o dość niestandardowym powoływaniu skarbniczki gminy Panki. Rada gminy uchwaliła, iż stanowisko to obejmie Ewa Grajcar, choć wskazana radnym przez wójta osoba nie była obecna podczas podejmowania uchwały i tym samym osobiście nie potwierdziła woli zajęcia się finansami gminy Panki. Ale to, okazało się, w sumie mały kłopot. Gorsze miało dopiero nadejść.
Jeszcze nie wysechł dobrze tusz na uchwale rady gminy powołującej nową skarbniczkę, gdy okazało się, że Grajcar jednak nie obejmie stanowiska w urzędzie gminy w Pankach. Po jej rezygnacji niezwłocznie zwołano w ostatni poniedziałek sesję nadzwyczajną rady gminy. Istotny punkt obrad w zasadzie jeden: powołanie nowej skarbniczki gminy. Tym razem kandydatka, Anna Misiak, była obecna podczas sesji, choć nie można powiedzieć, by zasypaną ją gradem pytań. Uchwała została podjęta, stanowisko jej powierzono. Bomba wybuchła już w środę. Z samego rana dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że i ta druga już osoba w krótkim czasie powołana na skarbnika gminy Panki… nie podpisze z gminą umowy i skarbnikiem nie będzie.
Jeszcze tego samego dnia potwierdziliśmy to w pankowskim urzędzie.
– To prawda. Ta pani przejrzała nasze księgi, zobaczyła w nich, jak wiele jest u nas prowadzonych inwestycji, jak dużo jest pracy, i zrezygnowała z przyjęcia stanowiska. Formalnie uchwała obowiązuje, więc jeszcze skarbniczką jest, ale w praktyce musimy szukać kogoś innego na to miejsce – wyjaśnia nam wójt Bogdan Praski.
Anna Misiak była wcześniej przez kilka kadencji skarbniczką w gminie Konopiska. Nie można powiedzieć, że to osoba, która nie zna zakresu obowiązków skarbnika gminy. Gmina Panki jest przy tym znacznie mniejsza niż gmina Konopiska. W Pankach jest około 5 tys. mieszkańców, tam – ponad 2 razy więcej. Budżet Panek to dwadzieścia-trzydzieści kilka milionów. Konopisk – w okolicach czterdziestu milionów. Czy było się więc czego bać w Pankach?
Sytuacja tak czy inaczej nie jest wesoła.
– Najgorzej by było, gdyby doszło do tego, że będziemy musieli szukać skarbnika „z łapanki”. Niestety, sytuacja na rynku pracy nam nie sprzyja. Nie ma chętnych do objęcia takiego odpowiedzialnego stanowiska. Ci, którzy sugerują tu inne powody naszych kłopotów z obsadą funkcji skarbnika, nie mają pojęcia, o czym mówią – przekonuje wójt.
Rosnącą powagę sytuacji dostrzega też przewodnicząca rady gminy.
– O rezygnacji powołanej w poniedziałek skarbniczki wiem tylko nieoficjalnie, bo jestem w pracy i nikt z urzędu jeszcze mnie nie zawiadomił. Nie znam więc przyczyn tej rezygnacji i trudno jest mi je komentować. Natomiast pewne jest, że sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, jest trudna. Bo mamy pat, a okres w roku budżetowym wymaga obecności skarbnika – podkreśla przewodnicząca rady Urszula Bujak. (jar)
Facebook
YouTube
RSS