KONTROWERSJE. Spodziewanego ostrego starcia między obiema paniami nie było – w poniedziałek podczas wspólnego posiedzenia komisji rady gminy pochylono się głównie nad liczbą godzin świetlicy i WF-u w szkole w Pankach. Bo to bezpośrednio dotyczy dobra dzieci
Choć z wcześniejszych wypowiedzi można było sądzić, że gdy z radnymi spotkają się jednocześnie sekretarz Wachowska i dyrektor Tomczyk, to dojdzie do jakiejś grubej awantury. W rzeczywistości wszystko odbyło się kulturalnie. Ale bez zgody w kwestiach merytorycznych.
Świetlica niezgody
Tomczyk podkreśla, że w opinii kuratorium i w świetle prawa świetlica jest przede wszystkim po to, by zapewnić opiekę uczniom, którzy pozostają w szkole dłużej ze względu na czas pracy rodziców. Dopiero w drugiej kolejności liczy się fakt korzystania przez dzieci z dowozu – i wymuszone tym oczekiwanie na transport. Stanowisko gminy jest tu takie, że różnice w liczbie godzin świetlicy w Pankach i Konieczkach wynikają z tego, że to w Konieczkach wszystkie dzieci mają status dojeżdżających, a w Pankach – jest takich mniej. To nie przekonuje Tomczyk.
– Pomijając kwestię oszczędności, problem wynika u nas trochę z nierównego traktowania szkół na terenie gminy – stwierdziła dyrektorka. Według przepisów w świetlicy nauczyciel może się opiekować grupą góra 25 uczniów. Tomczyk ma 76 deklaracji korzystania przez uczniów ze świetlicy. Zapewnia przy tym, że nikogo nie namawiała, by takie deklaracje składał. Oraz że wzięła pod uwagę potrzebę oszczędności – i wyliczyła, że godzin świetlicowych w jej placówce potrzeba 49,5. Taką ich liczbę zaakceptowało kuratorium. Ale gmina jako organ prowadzący widzi potrzebę przyznania ich w liczbie tylko 30. Wyraziła to w formie „uwag” do arkusza organizacyjnego placówki. Tomczyk uważa, że to nieuprawniona ingerencja w jej kompetencje, a liczba 30 godzin jest za mała.
W szkole ma dochodzić do kuriozalnych sytuacji, gdy rodzice dowożą dzieci przed pracą, czyli jeszcze przed siódmą, a świetlica jest czynna od wpół do ósmej. I dzieci te są w takich sytuacjach wpuszczane do szkoły… dosłownie przez kuchnię.
– Czy ta oszczędność kosztem dzieci się opłaca? – pyta retorycznie Tomczyk. – Nasza kadra to nauczyciele z powołania. Robili społecznie dodatkowe godziny świetlicy – dodaje. Czemu zatem organ prowadzący proponuje znacznie mniejszą liczbę godzin świetlicy? Ma to wynikać z innej przyjętej metodologii obliczania zapotrzebowania na tego rodzaju opiekę nad uczniami. Od stycznia, po interwencji kuratorium, było w szkole 36 godzin świetlicy, a nie 49,5 – co też podkreśliła Wachowska. Teraz liczba uczniów i uczniów dojeżdżających spadła – i stąd tylko 30, a nie 36 godzin świetlicy.
– Nie było żadnych uzgodnień dyrektorki co do liczby godzin świetlicy przed ostateczną wersją arkusza. Przyjęliśmy metodologię jak najbardziej realną – uważa Wachowska.
Sekretarz dodaje, że nie rozumie, dlaczego dyrektor nie uczestniczyła w rozmowach i dlaczego doszukuje się dodatkowych powodów redukcji liczby godzin świetlicy. Naświetla też całą sprawę z innej perspektywy – komentując zaangażowanie w spór związkowców.
– Związki zawodowe reprezentują interesy nauczycieli, nie interesy uczniów. Sami państwo możecie to ocenić. Mogę podejrzewać, że te godziny [świetlicy – przyp. red.] są potrzebne tylko do uzupełnienia godzin, których brakuje nauczycielom do pełnych etatów – powiedziała Wachowska.
WF w klasach łączonych
Kością niezgody jest też liczba godzin wychowania fi zycznego, która wymusza łączenie klas z różnych roczników. Problem opisywaliśmy już szerzej na naszych łamach. W poprzednim roku dyrektor zdołała tak połączyć sąsiednie klasy, że tylko jeden uczeń chodził na WF z klasą nominalnie starszą – choć wiekowo z rówieśnikami. Do czasu. W pewnym momencie z jakiegoś powodu przestał chodzić na te zajęcia. Można się domyślać, czy to dlatego, że jako jedyny z innej klasy poczuł się w grupie źle.
Do podobnego połączenia najwyraźniej będzie musiało dojść i w tym roku.
– Mamy już doświadczenie dwóch lat, że takie łącznie klas nie służy dzieciom. W zaleceniach organu prowadzącego wspomina się o wymiarze 43 godzin lekcji WF. Jeśli dodam wszystkie godziny, które wynikają z ramowego planu nauczania, powinnam mieć tych godzin 47. Bez połączenia klas musiałabym jedną klasę pozbawić WF-u, a nie ma takiej możliwości – przedstawiła radnym obecną sytuację dyrektor Tomczyk.
Organ prowadzący pozostawia rozwiązanie tej kwestii samej dyrektor szkoły.
– Sama pani dyrektor wspomniała, że jest rozwiązanie. Rozwiązanie to funkcjonowało dotychczas. Dyrektor ma się poruszać w ramach obowiązującego prawa. Organizacja zajęć jest kompetencją dyrektora szkoły. Naszą kompetencją jest zatwierdzenie ich liczby – odniosła się do sprawy sekretarz gminy.
Gmina, upominana za sugestię połączenia klas, tym razem pozostawiła tę sprawę dyrektor. To nie gmina, a dyrektor będzie zmuszona połączyć klasy. Skoro ma do dyspozycji tylko wspomniane 43 godziny WF-u.
Radni proszą wójta
– My nie mamy kompetencji w tych sprawach. My możemy tylko apelować o dobrą wolę – zauważył słusznie wiceprzewodniczący Ryszard Olczyk. Dyskusję podsumował prowadzący wspólne posiedzenie Krzysztof Antończak.
– Złóżmy wniosek do wójta o rozpatrzenie jeszcze raz liczby godzin świetlicowych i godzin WF-u dla Szkoły Podstawowej w Pankach i o zwiększenie liczby godzin świetlicowych o 19,5 godziny i godzin WF-u o 4 – wypowiedział się radny.
Taki wniosek – zbieżny ze stanowiskiem dyrektor Tomczyk – radni poparli jednogłośnie.
Zauważmy, że rada nie może tu wójtowi niczego narzucić. Może jednak jej stanowisko skłoni Bogdana Praskiego do poszukania rozwiązań, które obniżą temperaturę sporu.
A może rozwiązanie przyjdzie z innej strony? Właśnie rozstrzygany jest konkurs na dyrektora szkoły w Pankach – i nie wiadomo, czy obecna dyrektor zostanie wybrana ponownie. Z drugiej strony – wkrótce wybory samorządowe. Gdyby Tomczyk wystartowała na wójta i wygrała, zapewne po swojemu ułożyłaby relacje gminy ze szkołą. Ale to na razie czyste spekulacje.
Facebook
YouTube
RSS