SAMORZĄD. Czy tak daleko jest do Zawad na sesje popowskiej rady gminy, czy tak bardzo nie pasują ich terminy, że radni powiatowi tak rzadko tu goszczą? A może postawili krzyżyk na tej gminie – i na swych tutejszych wyborcach?
– Doskonale pamiętam, że gdy nie byłem jeszcze radnym, ale byłem sołtysem, to naszym radnym powiatowym był pan Drabik. Co najmniej co drugą sesję nas zaszczycał swoją obecnością i na wszelkie pytania i wątpliwości odpowiadał. W tej chwili na sesjach bywa radny powiatowy pan Randak. Wiemy, że jest zajęty tutaj [radny pracuje w Popowie w urzędzie gminy – przyp. red]. A co z pozostałymi naszymi radnymi? Ci z Miedźna też są przecież wybierani z naszego okręgu. W ogóle ich nie było w tej kadencji – wytykał podczas sesji w Popowie radny Janusz Krawczyk.
Oddajmy sprawiedliwość radnym „z Miedźna”, wybranym w okręgu obejmującym także gminę Popów. Pojawiali się w tej kadencji na sesjach gminnych w Popowie. Zdarzało im się też na sesjach powiatowych składać interpelacje i wnioski w sprawach dotyczących gminy Popów. Ale radny Krawczyk ma tu rację, ich obecność na obradach popowskiej rady gminy to jednak rzadkość.
Dlaczego to ważne? Zawsze na sesjach gminnych poruszane są też tematy, w których kompetencje należą do władz powiatu. Radni powiatowi są więc potrzebni i po to, by się o tym wypowiedzieć, by odpowiedzieć na pytania, a wysłuchane tu wnioski przekazać potem na forum samorządu powiatowego. Jeśli nie uczestniczą w obradach, to mają niepełną wiedzę o sprawach gminy, którą przecież reprezentują. Jak w takim wypadku wygląda ich troska o miejscowych wyborców? Odpowiedź nasuwa się sama.
W Popowie ta rzadka obecność radnych powiatowych ma już, niestety, dłuższe tradycje. W poprzedniej kadencji widowiskowo skrytykował to ówczesny radny Przygoda, który zaproponował sarkastycznie, by na puste miejsca postawić portrety radnych powiatowych, żeby choć symbolicznie wzięli udział w sesji. W innych gminach bywa z tym różnie. Zwykle jakiś radny powiatowy uczestniczy w sesjach miejskich, podobnie np. w Lipiu czy w Opatowie i Miedźnie. Ale już w Przystajni mają podobny problem, jak w Popowie. Zresztą tam też się na nieobecność swoich wybrańców skarżą. Prawo wydania wyroku będą tu mieć wyborcy – i to już wkrótce. Może warto porządnie przewietrzyć radę powiatu?
– To nie powinno tak wyglądać, jak teraz. My przecież tu żyjemy naszymi sprawami, o dotyczących nas sprawach dowiadujemy się czy to z prasy, czy pocztą pantoflową. Tak chyba nie powinno być – podsumował radny Krawczyk. – Kadencja się już kończy. Może nas na koniec kadencji zaszczycą. I przynajmniej ich twarze będziemy pamiętać? – dodał nieco ironicznie.
Trudno się z radnym nie zgodzić. Zresztą przewodniczący rady nie omieszkał podkreślić, że te nieobecności to nie wina popowskiego samorządu.
– Na każdą sesję ich zapraszamy. Nie pomijamy nikogo – podkreślił Henryk Wróż. (jar)
Facebook
YouTube
RSS