PROBLEM. W toku są przygotowania do ulokowania w Krzepicach i uruchomienia stacji LNG. Mieszkańcy gremialnie cieszą się z tego, że będą mieć gaz z sieci. Do tego jako pierwsi w powiecie. Nie znaczy to jednak, że nie ma też żadnych obaw
Stacja LNG – jak zresztą już to można było przeczytać na łamach „Gazety Kłobuckiej” – będzie zlokalizowana przy ulicy Kazimierza Wielkiego, tuż przed istniejącą tam oczyszczalnią ścieków. Właśnie z tą lokalizacją wiążą się obawy mieszkańców.
– Taka lokalizacja zakłada, że dowóz gazu cysternami do stacji odbywać się będzie ulicami starej części miasta. To budzi pewne obawy co do wpływu takiego transportu zarówno na stan ulic, jak i znajdujących się przy nich domów – mówi nam Roman Kudelski, radny reprezentujący mieszkańców tej części Krzepic.
Kudelski wraz z drugim radnym, Rafałem Balcerzakiem, który też miał wątpliwości co do wyboru lokalizacji stacji, zwrócili się do burmistrza Krystiana Kotyni z zapytaniem o szczegóły tego przedsięwzięcia. Skierowanym do głowy gminy pismem dociekali, czy droga, którą gaz ma być dowożony do stacji, spełnia warunki techniczne – czyli czy wytrzyma obciążenie tonażem, jaki mają cysterny wożące gaz. Dopytywali też, czy miasto zapewni mieszkańców, że w związku z dowozem gazu do stacji nie będą im pękały ściany domów, które stoją przy ulicach na trasie przejazdu cystern.
– To są stare domy, o słabszej konstrukcji, zwykle objęte też opieką konserwatora zabytków, bo znajdujące się w najstarszej części miasta – podkreśla Kudelski.
Zgodnie z odpowiedzią burmistrza drogi, którymi pojadą cysterny, mają dopuszczalne obciążenie do 8 ton na oś, a żadnych znaków, które by tam bardziej ograniczały tonaż, nie ma. Co do zagrożenia dla domów – burmistrz stwierdził, że „ulicami Krzepic odbywa się regularny ruch pojazdów osobowych i ciężarowych i brak podstaw do stwierdzenia, że przejazd cystern ze skroplonym gazem spowoduje pękanie budynków”. Jeśli komuś odpowiedzi na oba z pytań wydadzą się nieco ogólnikowe – to pomyśli to samo, co i dwaj zadający pytania radni. Poza korespondencją z burmistrzem analizie szczegółów i omówieniu obaw miało też służyć spotkanie z udziałem mieszkańców, do którego doszło w Krzepicach w zeszły czwartek.
– Mieszkańcy potwierdzili swoje obawy o wpływ przejazdu cystern na stan budynków. Przedstawiciel firmy gazowniczej zapowiedział, że dla ograniczenia liczby przejazdów gaz będzie tu dowożony cysternami 30-tonowymi, aby odbywało się to jak najrzadziej. Częstotliwość ta zależy od liczby odbiorców gazu i jego zużycia, ale wstępnie podano, że taki transport może się odbywać raz w miesiącu. To byłoby do zaakceptowania. Przy czym zimą może być konieczny częściej, nawet 1-2 razy w tygodniu. Oczywiście to na razie tylko szacunki – mówi Kudelski.
Radny ma poczucie, że obaw mieszkańców można było uniknąć, gdyby podobnego rodzaju spotkanie o charakterze konsultacji miasto zorganizowało jeszcze zanim zapadły decyzje co do lokalizacji stacji LNG. Jak nam mówi, decyzje te podjęte zostały jednak nie tylko bez konsultacji ze społeczeństwem, ale nawet bez udziału radnych. Z drugiej strony podkreśla, że w Krzepicach nie ma wątpliwości co do tego, że gaz będzie dobrodziejstwem. My podzielamy jednak wrażenie, że przygotowując tak korzystne dla mieszkańców przedsięwzięcie władze gminy powinny były znaleźć też odpowiednio wcześnie termin na porozmawianie ze swoimi wyborcami o szczegółach. W każdym razie taki styl sprawowania władzy jest współcześnie normą w większości samorządów.
W styczniu lub lutym ma się odbyć kolejne spotkanie z mieszkańcami, podczas którego przedstawione im będą bliższe szczegóły co do realizacji gazyfikacji gminy – czyli m.in. dotyczące sposobu podłączania ich domostw do sieci gazowniczej.
Facebook
YouTube
RSS