PROBLEM. Mieszkańcy gminy, którzy pozbawieni są wygody korzystania z kanalizacji, za pozbycie się ścieków zapłacą kilka razy więcej niż ci, o których gmina już zadbała. Co na to radni?
– Podjęliśmy decyzję, że od lipca nie będziemy dopłacać do ścieków. Jeden metr sześcienny będzie kosztować w granicach 4,08 zł. Natomiast dla terenów nieskanalizowanych już od 1 stycznia podnosi się z 62 do 100 zł za 6 metrów sześciennych, za beczkę. Ludzie pytają, skąd ta różnica terminu i jaka to kalkulacja – pytała podczas sesji radna Czesława Dudek. Niekorzystnie dla mieszkańców terenów pozbawionych kanalizacji wygląda nie tylko wcześniejsza podwyżka stawki, ale i prosty rachunek kosztów. Skoro za odstawienie 6 metrów sześciennych zawartości szamba (pełnej beczki asenizacyjnej) zapłacą sto złotych, to sama ta opłata po przeliczeniu daje kwotę między 16 a 17 zł za metr sześcienny. Czyli aż cztery razy drożej niż za ścieki przyjdzie płacić tym mieszkańcom, którzy już kanalizację mają.
– Gdybym była podłączona do kanalizacji, za te 6 metrów płaciłabym 24,32 zł. A tu się podnosi opłatę za wywóz beczką o ponad 50 procent, o 38 zł. Ludzie się tym bardzo bulwersują – dodała radna. – Nie dość, że nie mamy kanalizacji, to jeszcze w ten sposób zostaliśmy potraktowani – podkreśliła istotę sprawy.
Do zastrzeżeń radnej na gorąco odnosił się dyrektor krzepickiego zakładu komunalnego.
– Mieszkańcy z terenów nieskanalizowanych nie płacą za oczyszczalnię ścieków, tylko za transport. Jest to wyłącznie koszt transportu: obsługi tej beczki, ciągnika, paliwa – podał Janusz Kopacz.
Rzecz w tym, że z punktu widzenia mieszkańca nie jest tak kluczowe i ważne, czy płaci za oczyszczalnię, czy za transport. W złotówkach wychodzi to po prostu znacznie więcej: kilka złotych, gdy ścieki wygodnie spłyną do kanalizacji i kilkanaście – gdy musi co jakiś czas wzywać beczkę do opróżnienia szamba.
– To ile płacilibyśmy, gdyby jeszcze oczyszczalnia nie była dotowana z budżetu gminy? – zapytała wobec tego Dudek w imieniu wszystkich niepodpiętych jeszcze do kanalizacji. – Ta opłata jest stanowczo za duża – stwierdziła.
Wyjaśnienia Kopacza są oczywiście logiczne. Od mieszkańców biorą tyle, ile kosztuje pojechanie do ich szamba z beczką, wypompowanie go i odwiezienie nieczystości na oczyszczalnię. Szef zakładu komunalnego musi to oczywiście kalkulować w ten sposób. Ale sytuację trzeba widzieć z perspektywy mieszkańców. Bo czy jest sprawiedliwe, że ci, którzy kanalizacji nie mają, choć zapewne by chcieli, płacą kilka razy więcej?
Dziwi nas, że w Krzepicach na sesji nikt nie podjął dyskusji w sprawie przedstawionej przez radną Dudek. Niestety, radnym najwyraźniej łatwiej było podnieść sobie diety o trzy czwarte, niż szukać rozwiązań przyjaznych dla mieszkańców, którym gmina do tej pory nie dała jeszcze rady pobudować kanalizacji. (jar)
Facebook
YouTube
RSS