PROBLEM. W Napoleonie i Parzymiechach wybudowano już kanalizację sanitarną. Jednak liczba mieszkańców, którzy się do niej podłączyli, jest wciąż mała. Całą gminę możne to słono kosztować
Takie sytuacje zdarzały się już wcześniej także poza gminą Lipie – choćby w gminach Kłobuck czy Miedźno. Powody do obaw są jednak realne.
Liczy się efekt ekologiczny
Gminy korzystają z dotacji na budowę kanalizacji. To są zwykle grube miliony. Gminy nie dostają ich jednak bezwarunkowo. Budowanie kanalizacji po to właśnie jest dofinansowywane, aby w gminach sieć obejmowała jak największą grupę mieszkańców. Aby następnie jak najmniejsze było ryzyko, że jakiekolwiek ścieki trafiać będą gdzieś wprost do środowiska naturalnego, bez oczyszczenia. Po skorzystaniu z dotacji musi zostać osiągnięty efekt ekologiczny. Musi być widoczny sens wydania pieniędzy na budowę kanalizacji. Czyli skoro kanalizacja już powstaje, musi być użytkowana przez tych, którzy mają możliwość podpięcia się do niej. Jeśli mieszkańcy się nie podłączą, efektu ekologicznego nie uda się osiągnąć. W konsekwencji gmina będzie musiała oddać miliony uzyskane w formie dotacji. A po takim ciosie budżet lokalny na pewno legnie w gruzach.
Tylko 25 podpiętych posesji
Sytuacja w gminie Lipie jest dość poważna. – Przypomnę, że koszt inwestycji wynosił prawie 6 milionów złotych. Dofinansowanie ponad 4 miliony złotych. Wybudowaliśmy kanalizację, wymieniliśmy też stare, niebezpieczne rury azbestowe wodociągu – wyliczała na wtorkowej sesji wójt Bożena Wieloch. Do tej pory podpisano dopiero 25 umów w sprawie podłączenia się do wybudowanych kilku kilometrów nowej sieci kanalizacyjnej. Dziesięć posesji podpięto w Parzymiechach, 15 w Napoleonie. Sieć więc jest, działa – a korzysta z niej tak właściwie dopiero garstka tych, dla których została wybudowana. Wójt liczy na swego rodzaju pozytywną kampanię, która mogłaby przyspieszyć podłączanie się do gotowej już kanalizacji. – Prosimy bardzo serdecznie o pomoc w tej sprawie sołtysów i radnych, bo przecież kanalizację budujemy po to, żeby z niej korzystać i żeby w gminie było czysto – apelowała podczas obrad Bożena Wieloch.
Na drogę też nie będzie?
Między Lipiem i Parzymiechachami kanalizacja biegnie tak samo, jak droga powiatowa. Droga ta od lat jest zła i od lat mieszkańcy domagają się, by została naprawiona. Dotąd czekano z remontem do wybudowania kanalizacji, by nie rujnować nowego asfaltu kanalizacyjnymi wykopami. Teraz, gdy podziemna sieć już działa, nadchodzi czas na drogę. Wiadomo już, że ta oczekiwana drogowa inwestycja będzie się wiązała nie tylko z milionowymi wydatkami powiatu kłobuckiego, ale także i gminy Lipie. W naszym powiecie od lat praktykuje się, że to gminy dokładają do dróg powiatowych budowanych na ich terenie. W tym przypadku taki udział będzie tez musiała wziąć na siebie gmina Lipie. Nie padło to wprost z ust lipskich samorządowców, ale można się spodziewać, że gdyby gmina musiała się liczyć ze zwrotem 4 milionów dotacji za kanalizację, do której mieszkańcy się nie podpięli, to nie miałaby pieniędzy, aby dołożyć choćby milion do przebudowy drogi, którą ci sami mieszkańcy mają pod oknami. Ba, gminie zabrakłoby też na inwestycje w innych miejscowościach. Można się tylko domyślać, jak w przypadku tak niekorzystnego obrotu sprawy radni z tych innych miejscowości zapatrywali się potem na wydatki na jakiekolwiek inne inwestycje w Parzymiechach. Możliwe więc, że mieszkańcy mający przy domu kanalizację, do której się jeszcze nie podłączyli, mają w swym ręku dalszy los wielu innych spraw, na których też im zależy – nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy.
Facebook
YouTube
RSS