Wręczyca Wielka, Bór Zapilski

Za Krawczyka było lepiej?

Takich tłumów na zebraniu wiejskim jeszcze tu nie widziano. Powód prosty: tym razem może decydować się, ile każdy dostanie „po kieszeni”. A dostanie na pewno.
Za Krawczyka było lepiej?

PROBLEM. Co najmniej kilkudziesięciu mieszkańców wzięło udział w zebraniu wiejskim w Borze Zapilskim. Główny powód? Po budowie kanalizacji czeka ich teraz wniesienie opłaty adiacenckiej

Opłaty adiacenckie, których przed laty nikt nie płacił, dziś ciągle budzą emocje i niechęć wielu mieszkańców. Nic dziwnego – wiążą się z konkretnym wydatkiem, czasem nawet ponad 2 tys. zł. Do tego dla wielu sama istota tej opłaty nie jest zrozumiała. To dość, by rodził się protest. I by na zebranie wiejskie przychodziło nie kilka – jak zazwyczaj – ale kilkadziesiąt osób.
Płać i płacz
W Borze Zapilskim takie zebranie odbyło się w zeszły piątek wieczorem. Gmina Wręczyca wybudowała na terenie tej wsi i po sąsiedzku kanalizację. Choć nie każdy mieszkaniec zdaje sobie z tego sprawę, po wybudowaniu takiego rodzaju infrastruktury gmina musi nałożyć opłatę adiacencką. Jest to forma udziału mieszkańców w kosztach wykonania inwestycji i jest liczona według szacowanego wzrostu wartości nieruchomości – wzrostu, który nastąpił w efekcie uzyskania dostępu do nowej infrastruktury, czyli w tym przypadku do kanalizacji. W ustawie jest napisane wprost, że mieszkańcy uczestniczą w tych kosztach – nie ma mowy o tym, że tylko mogą uczestniczyć, ale że nie muszą. Inna sprawa, że to w ramach gminy ustalana jest wysokość procentowa opłaty adiacenckiej.
I tu jest już realny powód do niezadowolenia mieszkańców Boru Zapilskiego. Bo już lata temu radni z gminy Wręczyca poszli „na grubo” i opłatę adiacencką „przywalili” mieszkańcom w maksymalnej stawce 50 procent szacowanego wzrostu wartości nieruchomości.
W piątkowym spotkaniu wziął udział wójt Tomasz Osiński. Było sporo emocji i w wielu wypadkach trudno się było przebić przez gwar tak z pytaniami, jak i z odpowiedziami na nie. Mimo gorącej atmosfery w Borze Zapilskim padło jednak kilka ważnych zdań, którym trzeba poświęcić więcej uwagi.
Kto za to odpowiada?
Co nie dziwi, zaraz po tym, jak na zebranie zawitał wójt, krytyczne głosy skupiły się na nim. To nie przypadek. W końcu to wójt wykonuje prawo w gminie, on więc w końcu spowoduje, że na mieszkańców zostanie nałożona opłata adiacencka. Osiński usiłował tłumaczyć – zgodnie zresztą z faktami – że on jest tu tylko wykonawcą decyzji rady gminy. Ktoś z tłumu rzucił wójtowi: „za Krawczyka było lepiej, niż za ciebie” – dobarwiając to epitetem, którego nie zacytujemy. Tymczasem decyzja o tym, żeby mieszkańcy gminy Wręczyca płacili aż 50-procentową opłatę adiacencką, zapadła w 2006 roku, czyli jeszcze za wójta Krawczyka. Ale i wtedy to nie wójt, a rada gminy podjęła taką decyzję. Morał? Jeśli mieszkańcy nie chcą dostawać po kieszeni, muszą na serio traktować wybory samorządowe. I głosować na tych, którzy nie są skłonni nakładać na nich maksymalnie wysokich opłat. Taką radę wybrali sobie jednak kilkanaście lat temu.
Źródło niepokojów?
Jeśli wierzyć temu, co mówią podenerwowani mieszkańcy, na radykalizację ich nastrojów mogło mieć wpływ nieporozumienie. Oraz brak dobrej komunikacji. Praktyka pokazuje, że nawet niepopularne decyzje da się mieszkańcom wyjaśnić, jeśli zapewni im się odpowiednią informację i nie zostawi kluczowej sprawy przypadkowi. A jak to się stało w Borze Z apilskim?
– Przychodziły do ludzi te panie od audytu i mówiły, że będziemy płacić 50 procent od wartości nieruchomości. Poza tym słyszy się, że odnosiły się do ludzi niezbyt uprzejmie. A do tego nawet nie miały aktualnych danych, kto jest właścicielem – wytykali mieszkańcy.
Jak odnosiły się panie do mieszkańców, tego ocenić dziś nie jesteśmy w stanie. Zwraca jednak uwagę to, że nie dość dobrze wytłumaczono istotę opłaty adiacenckiej. Jeśli ktoś zrozumiał, że będzie płacić połowę wartości działki, a nie „tylko” połowę wzrostu jej wartości – to nic dziwnego, że zdenerwował się nie na żarty. Podobno były przypadki, że audytora tu i tam w ogóle nie wpuszczono. A jest taki obowiązek. Nie dość dokładna informacja na pewno nie pomaga w łagodzeniu konfliktów. Każda władza samorządowa musi pamiętać, że jest także od tego, by swoim mieszkańcom każdą sprawę tłumaczyć dokładnie i choćby wiele razy, choćby do znudzenia. Może nie byłoby wówczas aż tylu emocji na zebraniach wiejskich?
Wójt rozumie, wójt zaproponuje
W gorącej dyskusji padały różne wypowiedzi. W tym i takie zupełnie „od rzeczy”. Na przykład wójt mówił – zgodnie z faktami – że on sam nie ma prawa zmienić wysokości opłaty adiacenckiej, że może to zrobić ewentualnie rada gminy. Ktoś z tłumu rzucił: „to trzeba zmienić to prawo”. Tu dopowiedzmy, że prawo to zostało uchwalone przez sejm. Gmina, nawet jeśli ma swoje „na sumieniu”, akurat w tej sprawie jest „niewinna”.
Większość uczestników zebrania miała jednak odpowiednie minimum świadomości prawnej, by rozumieć, kto tak naprawdę odpowiada za obowiązek wnoszenia opłat adiacenckich i za ich bardzo wysoką stawkę w gminie Wręczyca. Padł jeden kluczowy naszym zdaniem argument.
– Może dawniej, w innych miejscowościach gminy, te opłaty były wnoszone w kwotach kilkuset czy nieco ponad tysiąca złotych. Ale teraz jest inaczej. Zdarzają się kwoty przekraczające dwa tysiące złotych. Dlaczego my mamy płacić dziś dwa czy trzy razy więcej? Czy nie można zmniejszyć stawki procentowej, aby kwoty opłat były porównywalne? – pytała jedna z pań.
To fakt, że w zakresie wyceny nieruchomości w ciągu lat, odkąd w gminie obowiązują opłaty adiacenckie, mogły zajść zmiany, które powodują dziś, że w praktyce mieszkańcy Boru Zapilskiego mają płacić więcej niż mieszkańcy innych wsi kilka lat temu. Czy jest to argument wystarczający, by opłatę adiacencką obniżyć z 50 na nieco niższy procent?
– Zaproponuję radnym zastosowanie procentowej zmiany opłaty adiacenckiej, by jej stawka była porównywalna ze stawkami płaconymi przez mieszkańców dawniej – zadeklarował wójt.
Jeśli wójt złoży taką propozycję radzie, to teraz okaże się, czy i w ostatnich wyborach mieszkańcy Boru Zapilskiego i okolicy wybrali sobie takich radnych, którzy teraz poprą ich sprawę – i spowodują obniżenie opłaty, którą wkrótce przyjdzie im zapłacić. Głosowanie na właściwe osoby to bardzo ważna spawa, a wybory to czasem decyzja, która potrafi potem ładnie dać po kieszeni.
Osiński zapowiedział, że do rozstrzygnięcia tej sprawy – do sesji rady gminy – może poczekać z wydaniem decyzji o nałożeniu opłat na mieszkańców. Jaki będzie tego efekt praktyczny – zobaczymy. W każdym razie mieszkańcy nie unikną płacenia. W gminie, jak mówił wójt, taki opór postawili już kiedyś w Truskolasach. Skończyło się na sądowej batalii – która w zasadzie na nic się mieszkańcom nie zdała.
Są powody do krytyki
Mieszkańcy nie omieszkali wytknąć swoim lokalnym władzom pewnych zwracających uwagę decyzji.
– Na nas nakładacie opłatę adiacencką, a radni podnieśli sobie w tej kadencji diety – rzucił ktoś z sali.
– A pan, panie wójcie, wziął sobie zastępcę. Tu nigdzie w powiecie wójt nie ma zastępcy – dorzucił ktoś inny.
– Trzeba by zrobić referendum i odwołać wójta i radę – zaproponował ktoś jeszcze.
Wytykanie samorządowcom podwyżek (gdy już wcześniej mieli diety bardzo bogate), a także decyzji kadrowych – wcale nas nie dziwi. Co do referendum? No cóż, nie tak dawno mieliśmy przykład w Pankach, że to nie takie proste. Zresztą mieszkańcy dziś protestujący przeciw opłacie adiacenckiej muszą sobie zdawać sprawę, że mają przeciw sobie wszystkich tych, którzy w tej gminie już takie opłaty wcześniej wnieśli. Bo to oni zapytają: dlaczego my płaciliśmy, a oni mają płacić mniej? Trudno takiej argumentacji odmawiać racji. I z pewnością sięgną po nią radni z tych wsi, które już opłatę wnosiły.
Krótko mówiąc: nie referenda i nie publiczne kłótnie przesądzą teraz, ile mieszkańcy Boru Zapilskiego będą płacić w związku z tym, że zbudowano im kanalizację. Głos należy teraz ewentualnie do rady gminy. A mieszkańcy – powinni śledzić, jak się dyskutuje i decyduje w sprawie tak dla nich teraz ważnej.

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wręczyca Wielka, Bór Zapilski

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Wręczyca Wielka, Bór Zapilski