OŚWIATA. Niezależnie od godzinnej dyskusji radni większością głosów poparli zamiar przekształcenia szkoły w Aleksandrowie w filię szkoły w Konieczkach
Specyficznie zaczął się w Pankach punkt obrad rady gminy, w którym oddawano głos mieszkańcom. Zaznaczono, że osoby wypowiadające się w sposób niekulturalny będą z sali wypraszane. Wspomniano też o ochronie prawnej radnych, podpierając się kodeksami. To oczywiste, że obowiązuje i kultura, i prawo, ale… taki wstęp – prewencyjny, zanim ktokolwiek się wypowiedział – jest rzadko spotykany w praktyce gmin i naszym zdaniem mówi coś o relacjach na linii władza–wyborcy. Podobny „wstęp” ostatnio słyszeliśmy w Miedźnie na spotkaniu wójta z mieszkańcami niezadowolonymi ze zwolnienia dyrektor szkoły. I bodaj nigdzie indziej w ciągu ostatniej dekady w naszym powiecie.
Rodzice przeciw zmianom
Następnie przedstawicielka rodziców uczniów szkoły w Aleksandrowie odczytała w ich imieniu rodzaj oświadczenia.
– Wyrażamy kategoryczny sprzeciw wobec propozycji reorganizacji placówki polegającej na utworzeniu filii i przeniesieniu uczniów klas IV-VIII do Szkoły Podstawowej w Konieczkach i pozostawieniu [w Aleksandrowie – dop. red.] tylko wychowanków oddziału przedszkolnego i uczniów klas I-III. Przypuszczamy, że reorganizacja to pierwszy krok do likwidacji szkoły – powiedziała.
Reorganizacji nie chcą tu, jak wysłowili w oświadczeniu, dla dobra dzieci. Nie godzą się na to, by kwestię kosztów oświaty stawiać ponad prawidłowymi warunkami rozwoju ich pociech. Zapewniają, że znają problemy finansowe gminy. Ale sądzą, że oszczędności trzeba szukać w każdej placówce, a edukację dzieci traktować jako dobro nadrzędne. Uważają, że wyniki egzaminów dobrze świadczą o poziomie szkoły w Aleksandrowie, a ich dzieci mają tam dostęp do zajęć dodatkowych i stale uzupełnianego wyposażenia dydaktycznego. Cenią rodzinną atmosferę placówki i to, że małe klasy zapewniają indywidualne podejście do uczniów. Uważają, że zmiany największe straty przyniosą właśnie dzieciom. Uciążliwy będzie dojazd – jak wyliczyli, czasem nawet ponad 10-kilometrowy. Obawiają się, czas stracony na dojazdy wykluczy ich dzieci z korzystania z zajęć pozalekcyjnych.
Zebrano ponad 370 podpisów osób – z Aleksandrowa i sąsiednich wsi – przeciwnych reorganizacji szkoły. Dla Aleksandrowa szkoła to też jedyny budynek publiczny i miejsce skupiające lokalne życie społeczne i kulturalne. Na placówkę szły wiele razy środki sołeckie i wysiłek tutejszych mieszkańców.
Kilka zdań dorzucił też miejscowy sołtys. Zauważył, że do reorganizacji szkoły ma dojść 3 lata od próby całkowitej jej likwidacji. To jest odbierane jako początek końca placówki. Dodał, że przy każdej zmianie władzy w gminie ta mała szkoła staje się „kością w gardle i solą w oku rządzących”. Idąc do ostatnich wyborów liczyli na zmianę stosunku gminy wobec ich szkoły.
Co z tymi kosztami?
Inny z mieszkańców wskazał, że gmina poinformowała, iż do szkoły w Aleksandrowie musi dopłacić 450 tys. zł ponad państwową subwencję. Przedstawił własne wyliczenia, jak podkreślił – uwzględniające różnicę wydatków gminy już po ograniczeniu liczby klas w Aleksandrowie i po wprowadzeniu dowozów dzieci do szkoły w Konieczkach. Wyliczył oszczędności gminy nie na 450, a na poniżej 50 tys. zł. Dodał też, że ograniczenie szkoły to brak pracy dla nauczycieli – także tych szczególnie wartościowych. Dziś, gdy bezrobocie jest znikome, obawa ta brzmi kuriozalnie (choć, nawiasem mówiąc, zdajemy sobie sprawę, że dla długoletnich nauczycieli zderzenie z wymaganiami współczesnego rynku pracy, z jego zakresem obowiązków i godzin pracy oraz stawkami wypłat może być szokiem).
– Myślę, że wyliczenia przedstawione na komisjach odzwierciedlają stan, który był na koniec roku 2019 – oponowała przeciw wyliczeniom mieszkańca wójt Urszula Bujak.
Mieszkaniec sugerował też, że odejście nauczycieli to dla gminy utrata podatku, który płacą od dochodów. Wójt zauważyła, że większość etatów nauczycielskich w Aleksandrowie mają i tak nauczyciele z gmin ościennych. Czyli gmina Panki i tak nic z tego nie ma w podatkach.
Gmina to różne potrzeby
Ze szkoły w Aleksandrowie korzystają okoliczni mieszkańcy. Dla nich dopłacanie do niej przez gminę ma głęboki sens. Mieszkańcy innych miejscowości gminy potrafią inaczej spojrzeć na aktualną sytuację.
– W tej chwili nikt wam nie chce zamknąć szkoły – podkreślał mieszkaniec Panek. – Trzeba zrozumieć, że z pustego nawet i Salomon nie naleje – dodał.
Ten sam mieszkaniec podał przykład, że w dawnych czasach była w gminie Krzepice szkoła, w której uczyło się 600 dzieci i było 10 nauczycieli. Dziś w Aleksandrowie, jak zasugerował, dzieci jest niewiele w stosunku do liczby pedagogów.
– Czy chcemy, żeby brakło pieniędzy w gminie i żeby w końcu przyjechał tu jakiś zarządca? – pytał mieszkaniec Panek. – Nasza wójt dopiero zaczęła pracę i już takie kłody jej się kładzie. Niech spróbuje coś naprawić w tej szkole. Przecież nikt jej wam nie zamyka – powtórzył.
– Dawniej jeden nauczyciel uczył wszystkich przedmiotów, dziś mamy podział na przedmioty, dlatego nauczycieli jest więcej – kontrowała argumentację mieszkańca przewodnicząca Katarzyna Gierak.
Dorzućmy tu jeszcze, że w uzasadnieniu uchwały o zamiarze przekształcenia placówki w Aleksandrowie zaznaczono, że wynika on „z chęci uratowania przed całkowitą likwidacją ważnej dla lokalnej społeczności szkoły”. Przekształcenie ma być odpowiedzią na coraz gorsze warunki demograficzne. Jak już wiemy – mimo tych i kolejnych zapewnień na sesji rodzice mają obawy o przyszłość szkoły.
Była na sesji jeszcze wymiana zdań w gronie samorządowców. Wypowiadała się też m.in. przedstawicielka związków zawodowych. Niezależnie od krytyki wobec zamiaru przekształcenia szkoły doszło do głosowania nad uchwałą. Za przekształceniem placówki w filię opowiedziała się większość – 9 radnych.
Facebook
YouTube
RSS