NASZE INTERWENCJE. Nasza czytelniczka zastanawia się, czy dzień targowy w poprzednią sobotę nie powinien był zostać odwołany Co dalej z targami w Kłobucku?
– Tyle ograniczeń w kraju, żeby tylko koronawirus się nie rozprzestrzeniał, a w Kłobucku w najlepsze działało w sobotę targowisko. Gdzie tu logika? Gdzie zapobieganie epidemii? Ktoś w ogóle to przemyślał? Dlaczego tego nie odwołano? – pyta jedna z naszych czytelniczek.
Przekierowujemy te pytania od razu do dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kłobucku, który ma w swej pieczy miejskie targowisko.
– Tak, targ odbył się w sobotę. Ale wcześniej dokładnie przeanalizowaliśmy sytuację, to znaczy skonsultowaliśmy się zarówno z Sanepidem, jak i z prawnikami co do zakresu wprowadzonych ograniczeń – odpowiada nam Jacek Krakowian.
Jak zapewnia dyrektor, wprowadzone w Polsce zakazy i ograniczenia nie dotyczyły targowisk i w tej materii szczegółowo analizowano to właśnie z prawnikami. Innymi słowy: nie było tak, że istniał jasno wyrażony obowiązek zamknięcia targowiska, więc to się nie stało i targ się w sobotę odbył. Podobnie konsultacja z Sanepidem upewniła odpowiedzialnych za targowisko, że nie ma potrzeby zamykania go za wszelką cenę i od razu. Dyrektor OSiR podkreśla tu, że decyzje dla całego kraju wydane zostały w zasadzie krótko przed sobotnim targiem. Nie znajdując powodów prawnych i mając uspokajające sygnały z Sanepidu, zdecydowano się więc sobotniego targu nie odwoływać. Ale dziś sytuacja jest już inna.
– Teraz w środę targ już się nie odbył. Pan burmistrz Jerzy Zakrzewski wydał w tej sprawie zarządzenie. Na jego mocy od 18 do 28 marca włącznie targowisko będzie zamknięte. W trosce o bezpieczeństwo mieszkańców gminy i osób korzystających z placu targowego. Odpowiednia informacja jest już ogłoszona i łatwo dostępna na stronie gminy – mówi dyrektor OSiR-u.
Tak jak w sklepach
Jacek Krakowian opowiada nam też o szczegółach, które również miały wpływ na decyzję, by nie odwoływać sobotniego targu.
– Kontaktowali się z nami sprzedawcy, którzy mieli już przygotowany towar, aby jeszcze targowiska w sobotę nie zamykać. Owoce czy warzywa, które mieli do zaoferowania, też nie mają nieograniczonego terminu przydatności. Pada tu też argument w formie pytania: czym się różnią zakupy na targowisku od zakupów w marketach, które są przecież cały czas otwarte? – dodaje dyrektor.
To fakt. W kolejce w sklepie zarazić się nie trudniej niż na świeżym powietrzu na targowisku. Co ważne, ludzie zachowywali się w minioną sobotę bardzo odpowiedzialnie.
– Mieszkańcy przychodzili po konkretne towary, po ziemniaki, warzywa. Każdy po to, co zamierzał kupić. Nie było raczej niepotrzebnego spacerowania po targowisku, nie było oglądania wszystkich towarów, jak to ma miejsce zazwyczaj. Każdy kupował to, co mu potrzebne, i szedł do domu – dzieli się obserwacjami Krakowian.
Nas to przekonuje. A jeszcze bardziej wiadomość, że na wszelki wypadek po tym sobotnim kolejne dni targowe zostały czasowo zawieszone. Choć przez jakiś czas lepiej przesadzić z ostrożnością, niż cokolwiek zaniedbać.
Facebook
YouTube
RSS