

Szalony? Chory? Ludzie, który byli w sklepie i widzieli tę dziwną sytuację woleli się długo nie zastanawiać i wezwali policję. W tej chwili i zatrzymany, i funkcjonariusze oraz służby medyczne, które zajmowały się delikwentem, są objęte nadzorem epidemiologicznym
To stało się we wtorek około 19. wieczorem, choć wieść o sprawie nie rozniosła się od razu. W jednym z kłobuckich sklepów samoobsługowych pojawił się mężczyzna. Zachowywał się dziwnie. Modlił się. Ludzie, którzy to zauważyli, postanowili wezwać policję.
– Gdy wysłany patrol policji dotarł na miejsce, mężczyzna wskazywany przez świadków zaczął mówić, że on ma misję od Boga i że będzie teraz zarażał koronawirusem innych ludzi. Jednocześnie czuć było od niego silną woń alkoholu. Człowiek ten słaniał się na nogach, jego mowa była bełkotliwa – wyjaśnia oficer prasowa kłobuckiej policji mł. asp. Joanna Wiącek-Głowacz.
Policjanci zajęli się delikwentem. Przekazali go pogotowiu, z którym zatrzymany pojechał do szpitala do Częstochowy.
– Lekarz stwierdził, że mężczyzna ten nie ma typowych objawów zakażenia koronawirusem – podaje rzeczniczka policji.
Jednocześnie sprawdzono jednak, że zatrzymany jest kierowcą ciężarówki i rzeczywiście był w ostatnich dniach w jednym z zachodnioeuropejskich krajów, w których epidemia jest mocno zaawansowana i zakażonych koronawirusem jest wielu. Nie wiadomo, czemu po powrocie mężczyzna ten nie trafił na kwarantannę. Trafił za to najpierw do aresztu w Dąbrowie Górniczej. To jedno z wyznaczonych miejsc, gdzie dziś policja kieruje osoby, co do których w czasie zatrzymania są jakiekolwiek wątpliwości odnośnie do ich ewentualnego zakażenia koronawirusem.
– Od mężczyzny pobrano też wymaz do badań na obecność koronawirusa – dodaje Wiącek-Głowacz.
Dopóki wyniki nie będą znane, zarówno zatrzymany mieszkaniec gminy Kłobuck, jak i policjanci oraz personel medyczny, który się nim zajmował, musi przebywać pod nadzorem epidemiologicznym.
Facebook
YouTube
RSS