POLICJA. Tak niektórzy jeżdżą. Nie powstrzyma ich nie tylko brak dokumentów, ale nawet sądowy zakaz. Może to prawo jest zbyt łagodne? Skoro dochodzi do takich sytuacji jak ta w Pankach?
Sytuacja miała miejsce w niedzielę po ósmej rano.
– Policjanci z kłobuckiej drogówki zatrzymali do kontroli drogowej osobowego volkswagena golfa, który poruszał się po ul. Powstańców Śląskich w Pankach. Niestety, niebawem okazało się, że 44-letni kierowca, mieszkaniec powiatu kłobuckiego, jest nietrzeźwy – podaje aspirant Kamil Raczyński z kłobuckiej komendy policji.
Przyłapanemu kierowcy namierzono ponad promil alkoholu. Ale bardziej nawet bulwersuje co innego.
– Mężczyzna posiadał aktywny sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, a samochód, którym się poruszał, nie posiadał aktualnych badań technicznych – dodaje Raczyński.
Trudno się nie zastanowić nad skutecznością naszego krajowego sposobu karania kierowców. Jeśli ktoś ma już sądowy zakaz jazdy, a mimo tego siada za kierownicę – do tego siada za nią, choć jest pijany, a auto jest w nie wiadomo jakim stanie technicznym – to chyba coś tu nie działa najlepiej. Bo to przecież nie jest odosobniony przypadek. Co trochę policja łapie kogoś „na zakazie”. Czyli policja robi to, co do niej należy – zatrzymuje takich delikwentów. Nie pozostają nieuchwytni i bezkarni. Problem polega na tym, że najwyraźniej te kary nic nie dają. Zostawmy refleksje. Sprawą kierowcy golfa złapanego w Pankach zajmują się kryminalni z krzepickiego komisariatu. Czekają go policyjne zarzuty, a dalej – w konsekwencji czynów, których się dopuścił – nawet pobyt w więzieniu przez kilka lat. Teoretycznie.
– Biorąc pod uwagę okoliczności zatrzymania nietrzeźwego kierowcy, a w szczególności stężenie alkoholu w jego organizmie oraz czas i trasę, jaką się poruszał, można przypuszczać, że interwencja policjantów z drogówki pozwoliła uniknąć drogowej tragedii – zauważa słusznie Raczyński.
Czy „interwencja” sądu sprawi, że podobnych interwencji policji wobec tych, którym jazdy już wcześniej zakazano, ale niczego ich to nie nauczyło, będzie choć trochę mniej? Pobłażliwość jest tu piekielnie demoralizująca i szkodliwa społecznie. (jar)
Facebook
YouTube
RSS