

DEMOGRAFIA. Repatrianci to Polacy, których przodkowie w zawierusze wojen i zmian granic w XX wieku wbrew swej woli znaleźli się poza Polską. Czasem wracają do ojczyzny przodków. A do nas?
Pytanie o repatriantów zadała radna powiatowa Agnieszka Związek.
– Wiem o jednym – odpowiedział na ostatniej sesji Henryk Kiepura. – Przyjęła go gmina Panki. Przeprowadziliśmy całą procedurę, uzyskaliśmy dofinansowanie do zagospodarowania się tej osoby – dodał starosta.
Rzeczywiście przyjęcie repatrianta wiąże się z uzyskaniem przez samorząd lokalny pomocy na jego osiedlenie. Nie są to kolosalne kwoty, ale mogą być zachętą do przyjmowania repatriantów.
Wyższe, gdy przyjmuje się repatrianta bez wskazania z góry na konkretną osobę, którą chce się przyjąć.
Jedna osoba, o której wie starosta, to niewiele. Nawet jeśli w starostwie mają wiedzę niepełną, to skala zjawiska jest, jak widać, znikoma. Może warto dodać, że zainteresowanych osiedleniem się u nas w ostatnich latach było więcej repatriantów. Z różnych przyczyn jednak się do nas nie sprowadzili. Może nie jesteśmy atrakcyjni? (jar)
Facebook
YouTube
RSS