POLICJA. W poprzedni weekend zgłoszono zaginięcie mieszkanki Popowa. Poszukiwania zakończyły się sukcesem, a pomoc dotarła niemal w ostatniej chwili. Co się stało, że w ogóle były potrzebne?
W przedostatnią niedzielę oficer dyżurny kłobuckiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące zaginięcia 47-letniej mieszkanki gminy Popów.
– Na miejsce, kilkanaście minut przed północą, skierowani zostali mundurowi z ogniwa patrolowo- -interwencyjnego. Okazało się, że kobieta wyszła po południu z domu, znajdując się prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Interweniujący policjanci znali zaginioną kobietę, dlatego po zebraniu najważniejszych informacji od jej rodziny od razu zaczęli sprawdzać miejsca, w których mogła przebywać – podaje p.o. rzecznika kłobuckiej policji, asp. Kamil Raczyński.
Policjanci w trakcie poszukiwań ustalili, że 47-latka była wcześniej w kilku różnych miejscach, w których piła alkohol. Zaczęli więc podejrzewać, że kobieta mogła po prostu gdzieś zasłabnąć. Zimą taka sytuacja jest oczywiście szczególnie niebezpieczna. Tej nocy temperatura spadła kilka stopni poniżej zera.
– Stróże prawa zaczęli sprawdzać okoliczne pola i drogi. Przed godziną 1.00 odnaleźli 47-latkę, która bez butów leżała nieprzytomna i wychłodzona na jednym z pól, oddalonym o kilometr od jej domu. Stróże prawa położyli kobietę w radiowozie i przykryli kocem ratunkowym. Na miejsce przyjechał powiadomiony o wszystkim zespół karetki pogotowia, któremu przekazano 47-latkę – opisuje aspirant Raczyński.
W tej sytuacji, gdyby nie pomoc policjantów, gdyby nie ich skuteczne poszukiwania, kobieta mogłaby tej nocy nie przeżyć. Zgłoszenie, a potem skuteczna interwencja mundurowych, uratowały jej życie. (jar)
Facebook
YouTube
RSS