DEMOGRAFIA. Są gminy, w których w ciągu ostatnich kilkunastu lat ubyło kilka procent mieszkańców. Czasy, gdy liczba ludności stale rosła, to już przeszłość. Rekord liczby mieszkańców naszego powiatu to już niemal na pewno nie coś, co dopiero nastąpi, ale co już miało miejsce. Teraz ubywa nas stale
Gdzie te czasy, gdy nasze miejscowości rosły, a w szkołach łamano sobie głowę, gdzie pomieścić kolejne roczniki dzieci? Gdzie czasy, gdy w domach mieszkało po kilkanaście osób, a transport publiczny nie wyrabiał z przewozem tak dużej liczby pasażerów? Wiele wskazuje, że to wszystko już było i nie wróci. Od lat notujemy spadek liczby ludności. Niemal wszędzie. Liczby nie kłamią. Powiat się wyludnia.
Kłopot całego kraju
Statystyki demograficzne dla całego kraju zebrało pismo „Wspólnota”. Obejmują one długi okres: od 2004 do 2020 roku. Autorzy rankingu z masy danych wyciągają szereg wniosków. Dziś ludnościowo rosną wielkie miasta. Też nie wszystkie. Łódź, dawniej drugie największe miasto w Polsce, już przed laty stała się mniejsza od Krakowa. A niedługo może spaść na czwarte miejsce, bo wyprzedzi ją na razie jeszcze rosnący Wrocław. Między 2004 a 2020 rokiem Łódź straciła ponad 13 proc. mieszkańców. Z demografią nie ma za to problemu Warszawa. W tym samym czasie liczba warszawiaków wzrosła o 6 proc. Miasta wciąż duże, ale nie największe – jak choćby Częstochowa – mają z reguły poważny problem z utratą ludności. Miasto z Jasną Górą straciło w analizowanym okresie aż 12,3 proc. mieszkańców. To jedna z największych zapaści demograficznych w gronie miast na prawach powiatu. Rosną za to ośrodki wokół miast. Wielkich, ale i tych średnich czy dość dużych. Mówi się, że strefy podmiejskie rozwijają się ludnościowo właśnie kosztem samych miast. Co ciekawe, poniekąd widać to też w naszym powiecie.
Topnienie naszych miasteczek
Stosunkowo nieduża odległość od Częstochowy czyni z Kłobucka częściową alternatywę dla chcących mieszkać poza dużym miastem, ale jednak blisko niego. Co prawda Kłobuck w latach 2004-2020 stracił 0,98 proc. ludności, ale to strata stosunkowo niewielka. Lubliniec stracił ponad 3,3 proc., Wieluń – ponad 5,5, Olesno – aż 7,16. Kłobuck wyraźnie wyróżnia się na plus w gronie sąsiadów. Choć maleje. Jest jednak na tyle blisko Częstochowy, że może tu działać zjawisko dobrego rozwoju okolic większych miast. Wyjątkowo korzysta z niego na przykład gmina Wręczyca, o czym za chwilę.
Krzepice mają gorzej. Miasteczko leży nieco na uboczu, już dość daleko od większych ośrodków. To takie tereny, skąd w skali całego kraju ludzie skłonni są raczej wyjeżdżać do miast, w których są lepsze perspektywy rozwoju, pracy, kariery i życia. W analizowanym okresie kilkunastu lat Krzepice straciły 4,22 proc. mieszkańców. Warto zauważyć, że choć to sytuacja gorsza niż w przypadku Kłobucka, to jednak lepsza niż w większym przecież Wieluniu. Podobny jak w Krzepicach ubytek ludności zanotowała nieodległa Praszka, a także Działoszyn. Gorzów Śląski skurczył się dwa razy mocniej. Są w Polsce miasteczka, które potraciły po kilkanaście procent mieszkańców. U nas nie jest może optymistycznie, ale… chyba nie mamy co narzekać.
Moda na Wręczycę
Nazywamy to modą, ale na pewno decydujący się na przeniesienie się do gminy wiejskiej sąsiadującej z Częstochową kierują się przede wszystkim wielowątkową kalkulacją korzyści i strat. I w przypadku gminy Wręczyca dla wielu ten rachunek musi wychodzić na plus. Wręczyca jest demograficzną „gwiazdą” naszego regionu. Gdy okolica z reguły się wyludnia, tutaj w ciągu kilkunastu lat przybyło aż 4,35 proc. mieszkańców. Zresztą kto do Wręczycy zagląda, mógł zauważyć rozwój zabudowy przy kolejnych ulicach. Tu działki realnie znajdują nabywców. Bo do Częstochowy jest blisko. A po pracy można wrócić do spokojnego domu za miastem. Mechanizm zaludniania się przedmieść działa i sprawia, że Wręczyca rośnie, gdy inni się kurczą.
W powiecie są jeszcze gminy, które nie przeżywają kryzysu demograficznego. Więcej mieszkańców – o symboliczny ułamek procenta – odnotowano też w gminach Opatów i Panki. W tym przypadku trudniej jednak mówić o zadziałaniu warunku „bliskości miasta” – który sprzyja Wręczycy.
Wyludniające się wsie
W pozostałych gminach wiejskich jest gorzej. Symboliczny ułamek procenta mieszkańców straciła gmina Miedźno, ale już w gminach Przystajń i Popów zbliża się on do 3 proc. Gminie Popów nie pomagają nawet jej walory przyrodnicze. Pewnie nadal przyjemnie tam pojechać odpocząć, ale żeby mieszkać – to już do większego miasta dość daleko. Tak to można zinterpretować.
Podobnie odległości nie służą gminie Lipie. Ta w ciągu kilkunastu lat straciła najwięcej mieszkańców – aż ponad 5,3 proc. Do Częstochowy stąd ponad 40 kilometrów. Nawet do Wielunia około 30. Owszem, praca dziś się znajdzie, ale nie w każdym zawodzie lub nie taka, która pozwoli wykorzystać kwalifikacje. To problem tego rodzaju ośrodków. Nawet aktywna polityka prodemograficzna, którą w Lipiu prowadzą od lat, może co najwyżej minimalizować wpływ okoliczności, na które – tak naprawdę – dziś nikt nie ma wpływu.
Ubywa nas, ale…
Nie jesteśmy miejscem, skąd każdy ucieka. Choć liczba ludności powiatu maleje, to jest to ubytek mimo wszystko niewielki – w kraju, w którym spada liczba mieszkańców. Na Podlasiu są gminy, skąd w tym samym okresie wprowadziło się nawet ćwierć mieszkańców. Wschód Polski to cała lista ośrodków, które straciły po kilkanaście procent ludności. Na przeciwnym końcu skali jest gigantyczny wzrost ludności aglomeracji wokół wielkich miast. Podwarszawskie Piaseczno powiększyło się o ponad 45 procent. Pod Poznaniem czy Wrocławiem są gminy, w których ludność wzrosła ponad dwukrotnie, a budowa kolejnych osiedli dla pracujących w pobliskich miastach wciąż trwa. Na ogólne tendencje nie mamy wpływu. Ważne jednak, by nasze samorządy sprzyjały hamowaniu odpływu ludności. Bo im mniej nas będzie, tym mniejsze środki będą tu trafiać na nasze potrzeby. A przecież każdy łatwo wskaże, jakich inwestycji stale nam potrzeba i na które od lat, jako prowincjonalny powiat, ciągle tylko czekamy i czekamy.
Facebook
YouTube
RSS