W tej chwili nie mamy z Kłobucka żadnego połączenia kolejowego. Czy w przyszłości regionalne koleje mogłyby – choć teoretycznie – zaoferować połączenia, które byłyby odpowiedzią na wykluczenie komunikacyjne naszego powiatu?
Inwestycja kolejowa w Kłobucku trwa. Perony kiedyś rozebrano, a teraz się odbudowuje. Stacja ma być nowoczesna – to znaczy taka, jakie się teraz standardowo buduje. W dalszych planach jest powrót do Kłobucka połączeń dalekobieżnych. Intercity będzie więc nie tylko przejeżdżać tędy, ale i zatrzyma się w Kłobucku, zabierze i wysadzi pasażerów. To będzie przełom o tyle, że otworzy się przed nami dostęp do podróży koleją do kilku dużych miast, do różnych regionów Polski – i to, możliwe, nawet bez potrzeby przesiadania się. W podróży to bardzo ważne. Podjeżdżać na pociąg do Częstochowy lub mieć go pod nosem, w Kłobucku – różnica jest oczywista.
Mają nas w nosie?
Gorzej z połączeniami lokalnymi. Bardzo krótko – nim pociągi zniknęły, jak dotąd, na stałe – docierały do nas Koleje Śląskie. W zasadzie to województwo „łaski nie robi” i powinno zadbać o połączenia pomiędzy powiatami. W praktyce mieszkańcy naszego powiatu są pozostawieni z problemem. Do Częstochowy dojedzie się transportem prywatnym, bo to komercyjnie opłacalne. Do centrum województwa? Z tym już gorzej. Ale jakoś nie widać, by dążono do rozwiązania problemu.
Ba, być może jest gorzej. Być może nawet się o tym nie myśli. Nasz czytelnik, który uparł się i bombarduje pismami wszelkie urzędy, kontaktował się ostatnio w sprawie przywrócenia połączeń Kolei Śląskich z Kłobucka – po tym, jak już odnowiona stacja będzie gotowa. Jak nam relacjonuje Andrzej Stolecki, dostał pismo z naszego, śląskiego urzędu marszałkowskiego. Odpowiedziano mu, że „aktualnie dostępne środki finansowe pozwalają jedynie na utrzymanie siatki połączeń w obecnym rozkładzie jazdy”. Tym samym „obecnie nie jest możliwe utworzenie nowych połączeń kolejowych obsługujących stację Kłobuck”. Krótko mówiąc: jesteśmy w… polu i tak pozostaniemy, nawet jeśli nam dobudują tę stację. Bo województwo „dokłada wszelkich starań”, tylko dla nas jakoś niewiele z tego wynika. Ciekawe, czym by pojechała z Kłobucka pani premier Szydło, która tak nam pięknie opowiadała o odbudowie Polski powiatowej właśnie na dworcu, na którym to brak pociągów miał symbolizować fatalne rządy poprzedników. Coś się zmieniło? No tak, budują stację. Wcześniej – jak to zresztą od razu przewidzieliśmy – wszystkie chyba ugrupowania opozycyjne skorzystały z okazji, by pokazać nasz dworzec, który mimo deklaracji premier nic a nic się nie zmienił. W końcu się więc tym zajęto. Ale najbardziej chodzi nam jednak o pociągi. To chyba zrozumiałe nawet dla mniej… udanych urzędników.
Kolej to rozwiązanie przyszłościowe
Tymczasem po latach zwijania kolei dziś jest już jasne, że to ta forma transportu ma wiele zalet, skoro zaczynamy mieć na względzie ochronę przyrody. Pociąg jednak nie kopci z rury. Poza tym pomieści sporo ludzi. A do tego potrafi dojechać szybko. To nie kolej stoi w korkach. To auta zatrzymują się przed przejazdami, by przepuścić pociąg. To są przecież banały. Rozumieją to w dużych miastach, gdzie już dziś odtwarza się lokalne połączenia, a ludzie dojeżdżają nimi do pracy. Mieszkają gdzieś na wsi pod takim dużym miastem, mają kilka minut spaceru na stację i kilkanaście minut dojazdu pociągiem. Autem w porannych korkach jechaliby dwie godziny. Jeżeli u nas nie widać tego następującego procesu przeobrażenia komunikacji kolejowej,to chyba dlatego, że świetnie nadawaliśmy się na ilustrację do wystąpienia przyszłej premier, a w praktyce dopiero ostatnio zaczęto coś robić, by komunikacja kolejowa i w Kłobucku normalnie funkcjonowała. Mamy trochę pecha w sensie historycznym. Główne połączenia kolejowe budowano u nas w zupełnie innych, przedwojennych realiach. Z granicą niemiecką tuż obok. Połączono Śląsk z portami bałtyckimi. Nie zajęto się połączeniem nas bezpośrednio z Częstochową, co miałoby lokalnie wielki sens. Nie nadrobił tego braku hołubiony przez niektórych za różne infrastrukturowe inwestycje PRL. Jak widać: nigdy o nas nie pomyślano. Teraz, gdy charakter kolei się zmienia, gdy pociągi to nie stare, śmierdzące rdzą i hałaśliwe graty, które pół wieku temu tłukły się po torach, ale nowoczesne i wygodne środki transportu – teraz szczególnie odczuwamy te zaniedbania.
Do Częstochowy – nieporęcznie
Dziś liczyć na to, że ktoś nadrobi wiekowe braki i połączy torami Kłobuck i Częstochowę – nawet nie ma co. To po prostu nierealne. Tyle trwało, zanim odwrócono decyzje, które miały nas w ogóle wykreślić z mapy kolejowej. I jednak remontuje się kłobucką stację. No ale to mimo wszystko mała inwestycja. Torów wprost do Częstochowy nie sposób sobie wyobrazić. Jeden z naszych czytelników, komentując na Facebooku nasz poprzedni artykuł poświęcony kolei, zauważył słusznie, że „najefektywniejsza byłaby linia kolejowa do Częstochowy, bo tam jeżdżą pracownicy i uczniowie”. Torów „na wprost” nie mamy. Ale do Częstochowy da się koleją dojechać z Kłobucka, tylko że przez Herby. Nasz czytelnik uważa, że linia naokoło przez Herby nawet w przypadku uruchomienia dworca w Kłobucku byłoby mało atrakcyjna. Czy na pewno?
Na pewno trasa Kłobuck-Częstochowa przez Herby to nie jest rozwiązanie idealne. Dokłada się sporo drogi – najpierw niepotrzebnie daleko w stronę Śląska, dopiero potem nawrót na Częstochowę. Ale… może nie jest to pomysł całkiem bez sensu. Pomijamy tu kwestie ekonomiczne. Spójrzmy na inne cyfry.
A może jednak to by się opłacało?
Dziś Koleje Śląskie pokonują trasę Częstochowa-Herby w najlepszym czasie 22 minut. Gdy przed laty jeździły jeszcze pociągi z Kłobucka, trasę Kłobuck-Herby Nowe pokonywały w 16 minut. Przejazd pomiędzy stacjami w Herbach to około minuty. Razem dla trasy Kłobuck-Częstochowa – na stację główną w Częstochowie – można by teoretycznie dojechać w 39 minut. Przy czym infrastrukturę kolejową po to się dziś odnawia, by dało się jechać szybciej. Kto wie, może w praktyce dałoby się zejść do 35 minut? A to jest tyle, ile według rozkładu jedzie po prostej drodze na trasie Kłobuck- -Częstochowa jedzie zbiorowy transport autobusowy. Jeśli czas jest praktycznie taki sam, to czym jechać wygodniej? Nie trzeba chyba przekonywać. Zainteresowanie takim połączeniem mogłoby zaistnieć. Linia użyteczności publicznej dawałaby szansę całym grupom ludzi jeździć taniej niż na zwykłych biletach.
Problem w tym, że tego rodzaju rozwiązania należałoby rozważać, kalkulować. Mówiąc ogólniej: należałoby myśleć o tych obywatelach, których się ma na północy województwa, a nie tylko odwiedzać ich przy okazji imprez i pozować do zdjęć. Gdyby ten potok ludzi zaczął korzystać z połączenia do Częstochowy – gdyby okazało się ono faktycznie możliwe – to stacja w Kłobucku tętniłaby życiem. I puszczenie stąd połączenia także do Katowic czy gdziekolwiek nie byłoby pewnie tak trudne. No ale… na razie my możemy mieć marzenia, bo „oni” ciągle mają dla nas głównie obietnice. I „okrągłe” zapewnienia, że „dokładają wszelkich starań”.
Ciekawi jesteśmy opinii Waszych opinii na ten temat. Zapraszamy na nasz profil na Facebooku. (jar)
Facebook
YouTube
RSS