Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w powiecie stanem na koniec września jest rekordowo niska. Zresztą rekord padł już w sierpniu, a we wrześniu nadal liczba osób bez pracy się zmniejszała
Można by zażartować, ze najstarsi górale nie pamiętają czasów, w których było tak mało bezrobotnych. Może pierwsze miesiące, gdy zaczęto je notować, mogłyby pokazać mniejszą niż dziś liczbę zarejestrowanych osób bez pracy w powiecie – gdzieś tam w latach 90. ubiegłego wieku. Nie mamy jednak pod ręką takich danych, by to ściśle potwierdzić, Niemniej nawet jeśli kiedyś tam bardzo dawno ludzi bez pracy było u nas mniej niż dziś, to wkrótce potem bezrobocie wzrosło i były lata, że brak pracy był u nas bardzo poważnym problemem. W ostatnich latach rynek pracy zmienił się tak bardzo, że nie przeszkodziła pandemia, wojna po sąsiedzku i napływu uchodźców ani kryzys gospodarczy – bezrobocie ciągle spada i osiąga rekordowo niskie poziomy nie tylko u nas lokalnie, ale i w kraju.
Kto jeszcze nie ma pracy?
Na koniec września były w powiecie kłobuckim 2062 zarejestrowane osoby bezrobotne. To o 23 mniej niż w sierpniu i o 26 mniej niż w rekordowym momencie przed pandemią (listopad 2019 r.). Warto zwrócić uwagę, że nieco więcej mamy bezrobotnych kobiet niż mężczyzn, a ponad ¾ wszystkich zarejestrowanych bez pracy to mieszkańcy wsi. Blisko sześciuset nie posiada żadnych kwalifikacji, około 350 – żadnego doświadczenia zawodowego. Zwraca też uwagę, że w grupie tych bez pracy są 123 osoby, które ukończyły w ostatnim roku edukację. Aż 1115 osób odnotowanych na koniec września to osoby długotrwale bezrobotne. Ta cyfra z pewnością zbliża nas do pewnego poziomu spadku liczby bezrobotnych, której zapewne nigdy nie przekroczymy nawet gdyby pracodawcy prosili się o przyjście do pracy. Bo jest też tak, że nie każdy, kto pracy nie ma, w ogóle chce jej szukać. Pół tysiąca naszych bezrobotnych to osoby po pięćdziesiątce. Blisko sześciuset – przed trzydziestką. Wszystko to nie zmienia ogólnego obrazu: liczba bezrobotnych w powiecie jest obecnie niska jak nigdy. To praca szuka dziś człowieka.
Kij, który ma dwa końce
Dla pracowników jest to sytuacja wymarzona, dla pracodawców istnieje już od dłuższego czasu problem z pozyskaniem wartościowych pracowników – bo na takich jest duży popyt. Wielu dających pracę wie dziś, że na miejsce utraconego pracownika nie czeka dziś przysłowiowych dziesięciu kolejnych, a – kto wie – być może, dajmy na to, dziesięć miesięcy bezskutecznego szukania pracownika. Bez rąk do pracy, które trzeba opłacić, może jest taniej, ale – no cóż, wiadomo, tych rąk potrzeba zwykle do wykonania konkretnej pracy. Zmiana z rynku pracodawcy na rynek pracownika spowodowała, że o ile dawniej wielu szukających pracy skarżyło się na oferowane im fatalne warunki, na niesolidność pracodawców w wywiązywaniu się z ich obowiązków i na mało przyjazne nieraz traktowanie, to dziś szukający pracowników często godzą się na negocjowanie warunków zatrudnienia i idą na ustępstwa, byle tylko zdobyć pracownika, który pracę wykona solidnie i da gwarancję, że powierzone mu obowiązki zostaną wykonane. A i relacje wzajemne zaczęły przypominać te znane dawniej co najwyżej z zachodnich korporacji, gdzie kultura pracy była od zawsze inna niż u nas. Warto jednak pamiętać, że ta sprawa ma dwie strony – jak przysłowiowy kij dwa końce. Pracownik jest dziś droższy i trudniej dostępny. Konsekwencji jest wiele. W tym i taka, że choć wielu zarobi więcej, to i ceny tego, co wytwarzają drożsi pracownicy, są wyższe. Nadal pozostaje indywidualną kwestią, co komu opłaca się lepiej.
To się może zmienić
Procesy, które zachodzą w naszej gospodarce, mogą też w dalszej przyszłości zaowocować ponownym załamaniem na rynku pracy – i powrotem koszmaru przesadnie dużego bezrobocia. Dziś zbyt wiele czynników może na to wpłynąć w sposób nieoczekiwany, by dało się ściśle przewidzieć rozwój wypadków. W końcu kto przewidział pandemię, potem wojnę w Europie i kryzys? Zobaczymy, jak długo jeszcze będziemy notować kolejne rekordy niskiego bezrobocia. (jar)
Facebook
YouTube
RSS