Kłobuck

Parkować nie umieją, innych mają w nosie

Zachowanie reguł parkowania na parkingach obok sklepów może często być po prostu kwestią elementarnej kultury. Niektórym kierowcom wyraźnie jej brak. JAROSŁAW JĘDRYSIAK
Parkować nie umieją, innych mają w nosie

Niejednemu tak spieszno na zakupy, że ma w nosie, jak i gdzie zaparkuje. Ktoś nie dojdzie potem do swojego auta? A co to obchodzi „miszcza” parkowania. Potem śmieją się z nas w Częstochowie, że ci z tablicami SKL nie umieją parkować i jeździć. Wystarczy paru „mających w nosie”, by psuć opinię wszystkim

Sprawa dotyczy konkretnego miejsca w Kłobucku. Parkowanie tam w sposób poprawny to – najpewniej – kwestia po prostu elementarnej kultury i zdolności pomyślenia o innych, a nie tylko o własnej wygodzie. Oddajmy głos mieszkańcowi Kłobucka, który nam ten problem zgłosił.
Parkują wszędzie, dojść się nie da
– Chodzi mi o parkowanie pod sklepem sieci Biedronka w Kłobucku przy Różanej. Tam przyjeżdża wielu klientów. Na parkingu jest wyznaczone innym kolorem kostki brukowej miejsce, gdzie można przechodzić. Tego miejsca nikt nie powinien zastawiać samochodem. Po tej wyznaczonej dla pieszych trasie na parkingu dochodzi się nie tylko do przejścia dla pieszych na ulicy, ale też po prostu do zaparkowanych samochodów. Jeżeli ktoś zrobi większe zakupy i chce je dowieźć do swojego samochodu w wózku sklepowym, to czasem nie ma na to szans. Bo nie ma którędy przejść z takim wózkiem, jeżeli auta są zaparkowane na trasie przejścia dla pieszych. Co wtedy robić? Czekać na takiego, pożal się Boże, kierowcę? Czy przeciskać się z zakupami między autami, ryzykując zarysowanie któregoś z nich? – pyta nasz czytelnik.
Rzeczywiście na parkingu pod tym akurat sklepem bywa tłoczno. W ogóle bywa problem z miejscami parkowania przy popularnych sklepach. Teoretycznie powinni się tym martwić właściciele sklepów, ale nie zawsze widać myślenie o tym w praktyce. Jakkolwiek jest to w rzeczywistości, w terenie – pewnych zasad powinno się przestrzegać. Pod wspomnianym marketem rzeczywiście pomiędzy miejscami parkingowymi jest wytyczona kolorem kostki brukowej alejka prowadząca do przejścia dla pieszych na ulicy Rómmla. Jeśli tam ustawi się jakiś „baran” a nie kierowca, to przejść może być trudniej. No a przejechać wózkiem sklepowym się raczej nie uda. Mimo wszystko tacy „wygodni”, mający w nosie wszystkich innych, ciągle się zdarzają. Była kiedyś taka społeczna oddolna akcja, nieco wulgarna, bo polegająca na przylepianiu rysunku z męskimi genitaliami na szybie auta – jako swego rodzaju „nagrody” dla parkującego bez rozumu. No ale… trudno powiedzieć, co zadziała na bezmyślnych.
Dzwonił na policję
Nasz czytelnik próbował we własnym zakresie jakoś rozwiązać problem. Uznał, że skoro sytuacja dotyczy złego parkowania, to powinna się tym zająć policja.
– Zadzwoniłem do kłobuckiej komendy i opisałem tę sytuację z parkingu pod sklepem. W zasadzie wysłuchano mnie, ale odesłano z kwitkiem. Nie uzyskałem informacji, że ktokolwiek podejmie interwencję w takim przypadku – relacjonuje mężczyzna. – Dziwię się temu, bo kiedyś widziałem, że na tym samym parkingu policja jednak interweniowała. Doszło wtedy do tak zwanej stłuczki i rozwiązywaniem tego problemu zajmowali się na miejscu policjanci. Rodzi się więc pytanie: skąd interwencja, gdy już stało się coś złego i czemu jej brak, gdy ktoś źle parkuje i być może podnosi ryzyko kolizji? – pyta kłobucczanin.
Decyduje własność i rodzaj zdarzenia
Sprawdzamy to, dzwoniąc na komendę we własnym zakresie.
– Nie mam informacji, jak wygląda kwestia własności tego konkretnego parkingu, niemniej mogę powiedzieć, że generalnie obowiązują tu proste zasady. Jeżeli parking jest terenem prywatnym, czyli znajduje się poza obrębem dróg publicznych, to policjanci nie podejmują interwencji w zakresie takich spraw, jak prawidłowe parkowanie na tego rodzaju parkingu. To jest kwestia pozostająca ewentualnie w gestii właściciela parkingu – informuje nas oficer prasowa kłobuckiej policji, asp. Joanna Wiącek-Głowacz.
Nasz czytelnik widział jednak interwencję policji na tymże parkingu. Dlaczego? Tu po prostu zadziałały przepisy, które obowiązują niezależnie od tego, czy teren parkingu jest prywatny, czy jest w obrębie drogi publicznej.
– Policja podejmuje interwencję na mocy przepisów prawa, gdy również w takim miejscu, poza drogami publicznymi, dochodzi do zdarzenia, które zagraża bezpieczeństwu innej osoby. To kluczowe. Jeżeli doszło do kolizji samochodów, a w którymkolwiek z nich znajdowała się jakaś osoba – poza kierowcą samochodu, który spowodował kolizję – to mamy do czynienia z tego rodzaju zagrożeniem bezpieczeństwa – wyjaśnia nam rzeczniczka policji.
Sprawa wydaje się jasna. Interwencja, którą widział nasz czytelnik, musiała być następstwem kolizji, podczas której w pojazdach, które się zderzyły, był ktoś jeszcze poza kierowcą – sprawcą kolizji. Prawo zobowiązuje wówczas policję do interwencji i kwestia tego, czy to prywatny parking sklepowy, przestaje mieć znaczenie.
Swoją drogą warto zwrócić uwagę, że chodzi o kolizję, w której w pojazdach biorących w niej udział są też inne osoby poza kierowcą, który kolizję spowodował. Można to zrozumieć tak, że gdy ktoś kieruje sam i uderzy w inne auto zaparkowane pod sklepem, to do sytuacji zagrożenia innej osoby nie dochodzi. Policja się nie pojawi do ustalania okoliczności takiej kolizji na terenie poza drogami publicznymi. Tu prawo własności terenu stanowi barierę.
Sprawa zarządcy parkingu
Próbowaliśmy ustalić w biurze prasowym sieci Biedronka, jak dokładnie wygląda kwestia własności tego parkingu pod sklepem przy Różanej. Oraz jak reagować wobec sytuacji, które nam opisał nasz czytelnik – komu zgłosić problem z tym parkowaniem i czy ktoś podejmie wtedy interwencję. Do momentu oddania do druku tego numeru odpowiedź z sieci jeszcze nie nadeszła. Rozważymy powrót do tematu, jeśli otrzymamy ją później – i jeśli będzie ona wnosić do sprawy coś istotnego.
Nie bądźmy „skolonizowanym kawałkiem lasu”
Kultura jazdy w Polsce w ostatnich latach i dekadach znacznie się poprawiła. Zdecydowana większość normalnych kierowców, gdy siada za kierownicę, stara się nie utrudniać życia innym kierowcom i oczekuje też tego samego w zamian. Przepuszczanie się, dawanie miejsca i inne przyjazne zachowania są dziś coraz częstsze. Może trochę bardziej oczywiste w dużych miastach, ale i w Kłobucku większość siedzących za kierownicą umie się zachować tak, jak zachować się trzeba. Większość też bierze pod uwagę i to, by nie parkować tak, aby utrudniać życie innym. Niestety zdarzają się u nas ciągle przysłowiowe „buraki” – i to tacy nierozgarnięci lub mający w nosie innych psują opinię nam wszystkim.
Swego czasu w internecie bardzo popularny był profil na Facebooku, a którym sąsiedzi z Częstochowy kpili sobie z kierowców z rejestracjami SKL. Trafiało tam wiele zdjęć fatalnie zaparkowanych samochodów z naszymi rejestracjami – czy to ustawionych zupełnie wbrew przepisom, czy też zajmujących na parkingu od razu dwa miejsca. To jasne, że nie tylko nasi kierowcy robią takie rzeczy, ale „przyjaznym” z dużego miasta obok łatwiej było uderzyć się nie we własne piersi, ale w nasze. Do tego wulgarnie nas obrażając. Nawet nie tylko tym, że skrót, który jest wpisany w nasz numer rejestracyjny – SKL – rozszyfrowywano jako „stłuczka, kraksa, laweta”. Albo jako „skolonizowany kawałek lasu”. Sugerując, że jesteśmy tak „dzicy”, że nie umiemy jeździć i parkować. Swoją drogą można by się odwdzięczyć takim profilem pokazującym auta na częstochowskich blachach, które robią za „zawalidrogi” na autostradach w różnych miejscach w Polsce. Bo to nader częsty widok. Niemniej może zamiast na stereotyp odpowiadać stereotypem, lepiej popracować nad sobą. I po prostu nie parkować jak „drogowy cham”. Nie zastawiać przejść dla pieszych – choćby były one wyznaczone tylko kolorem kostki brukowej na przysklepowym parkingu.
To proste, elementarne. Nie dlatego nie parkuje się tam, gdzie się nie powinno, bo grozi za to mandat. Nie robi się tego, bo to utrudnia życie innym – i utrudni je także „sprawcy” takiego bezmyślnego parkowania, gdy to jemu ktoś zastawi dojście do jego „bryki” lub wyjazd. Gdzie nie sięgają wprost przepisy, pozostaje jeszcze kultura. Kultura jazdy (i parkowania) obowiązuje wszystkich. Chyba że ktoś rzeczywiście jest „z lasu”. (jar)

Kliknij aby dodać komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kłobuck

Masz ciekawy temat? Zadzwoń!

Tel. 514 786 400

Więcej w Kłobuck

IV Andrzejkowy Turniej Carcassonne w Kłobucku

Jarosław Jędrysiak25 listopada 2024

Modernizacja orlika na wyciągnięcie ręki

Jarosław Jędrysiak25 listopada 2024

Akt oskarżenia w sprawie wypadku drogowego w Kłobucku

Jarosław Jędrysiak24 listopada 2024

Na Korczaka już znacznie bezpieczniej

Jarosław Jędrysiak21 listopada 2024

Uroczyste otwarcie boiska wielofunkcyjnego przy kłobuckiej Jedynce

Jarosław Jędrysiak21 listopada 2024

Kłobuck świętował pod biało-czerwonymi flagami

Jarosław Jędrysiak17 listopada 2024