W ratuszu zapadła decyzja odmowna dotycząca planowanego zakładu, gdzie na przedmieściach Kłobucka zajmowano by sie miedzy innymi regeneracja olejów. Mieszkańcy z reguły nie są zwolennikami lokalizowania takich zakładów w ich okolicy, więc te decyzje powinni odnotować
Konkretnie – posługując się precyzyjniejszym językiem urzędowym – wydano decyzję odmawiającą ustalenia środowiskowych uwarunkowań realizacji przedsięwzięcia, które miało polegać na uruchomieniu pod Kłobuckiem, W rejonie osiedla Brody-Malina, instalacji doświadczalno- produkcyjnej hydrorafi nacji poliolefi n oraz regeneracji olejów przepracowanych. Jako powód wskazano niezgodność planowanej inwestycji z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Niezgodność z tym planem jest istotnym powodem do odmowy wydania decyzji – więc nie jest to tak, że ta odmowa jest czymś tylko symbolicznym, bez wagi formalnej. Procedury zawsze przewidują też jednak możliwości odwoławcze od różnego rodzaju decyzji.
Pozytywnie o odmowie ustalenia uwarunkowań środowiskowych dla tej inwestycji – co jest proceduralnie niezbędne dla uruchomienia działalności tego rodzaju – wypowiedział się reprezentujący ten rejon miasta radny.
– Wydana jest decyzja środowiskowa odmowna, z czego się bardzo cieszymy. Lokalizacja tego przedsięwzięcia miała być na działkach na terenie byłych Prażaków – powiedział na sesji Józef Batóg.
– Myśmy tam już przeżyli różne rzeczy. Była w pewnym okresie wybudowana otaczarnia. Miało być wszystko pięknie, a później mieszkańcy bardzo narzekali, bo budynki są blisko, w niezbyt duże odległości – dodał.
Krótko mówiąc: negatywne doświadczenie związane z innym zakładem, też mającym wpływ na środowisko, nieodwracalnie zmieniły stosunek mieszkańców do wszelkich działalności, które mogą na środowisko wpływać. Można uznać, że jest to przestroga dla firm. Decydowanie się na działalność, która okazuje się uciążliwa – jak to opisał w odniesieniu do dawnej sytuacji radny Batóg – do tego przy zapewnianiu, zapewne nieszczerym, że uciążliwości nie będzie, powoduje potem trwałą niechęć mieszkańców do wszelkich choćby tylko z nazwy podobnych działalności – i parcie na to, by je blokować choćby profilaktycznie. Przy czym w tym przypadku nie tyle samo stanowisko mieszkańców tu zaważyło, a istnienie planu zagospodarowania z konkretnymi zapisami. Zaniedbania gmin w tym zakresie powodują czasem kuriozalne sytuacje i problemy dla mieszkańców. Istnienie planu, jak widać, jasno wytycza granice, co wolno, a czego nie życzy sobie gmina na danym terenie. I może być podstawą wydawania decyzji odmownych.
Radny Batóg dodał jeszcze, że ma nadzieję, iż odmowna decyzja pokazuje też, że w tym rejonie miasta, gdzie są Brody-Malina i gdzie na terenach poprzemysłowych próbowano już lokalizować różnego rodzaju działalność gospodarczą, niepożądane – w odczuciu mieszkańców – formy takiej działalności po prostu nie będą miały miejsca. W polskim systemie prawnym działalności, które mogą oddziaływać na środowisko i otoczenie, muszą uzyskiwać szereg zgód z organów odpowiedzialnych za ochronę środowiska, za kwestie sanitarne i tak dalej. Najczęściej jednak jest tak, że wszelkie propozycje inwestycji przez te organy przechodzą bez oporów – to znaczy instytucje te nie widzą przeciwwskazań do prowadzenia danej działalności w danym miejscu. Jednocześnie dość często okazuje się, że sąsiedzi – pobliscy mieszkańcy – są takim inwestycjom jednoznacznie przeciwni, że mają obawy. W sytuacji, gdy przedsięwzięcie ma wszelkie uzgodnienia z instytucji ponad gminą, sama gmina może w zasadzie tylko wyrazić zgodę na uch uruchomienie. Choćby mieszkańcy, mówiąc niedosłownie, kamieniami rzucali w burmistrza czy wójta i dla protestu blokowali ulice. Sytuacja zmienia si istotnie, gdy dla danego terenu jest plan zagospodarowania. Wtedy gmina ma podstawy do tego, by ewentualnie wydać odmowę. Gmina ostatecznie w ten sposób decyduje o tym, co się w gminie znajduje i czy jest to to, co akceptują mieszkańcy. Gdzie planów nie ma, tam decydują inwestorzy – i mogą zwykle wybudować niemal co chcą i niemal w dowolnym miejscu, po spełnieniu pewnych ogólnych warunków i wymagań.
Cała ta sprawa jest więc nie tyle powodem do oceny, czy słuszne są obawy mieszkańców i zadowolenie z tego, że wydano decyzję odmowną wobec planowanej budowy infrastruktury przetwórczej. O źródłach tych obaw pisaliśmy wyżej i wynikają one w dużej mierze ze złych doświadczeń z zupełnie inną fi rmą niż ta, która teraz wnioskowała w sprawie uruchomienia m.in. regeneracji olejów. Ta sprawa to bardziej przykład na to, jak realizowana jest wola mieszkańców wtedy, gdy gmina zadbała o to, aby dla jej terenów istniały plany zagospodarowania, określające jasno, co gdzie może powstać – zgodnie z wolą gminy, więc pośrednio mieszkańców. Z powiatu znamy już i poznamy jeszcze pewnie wiele przykładów, jak bardzo inaczej jest – i jak często wbrew woli mieszkańców – gdy uchwalenie planów zagospodarowania miejscowego gdzieś zaniedbano. (jar)
Facebook
YouTube
RSS