Kradzieże rowerów się zdarzają. Dobrze poznać bliżej taką sytuację z Kalei z ostatnich dni, bo pokazuje ona, że złodzieje rowerów muszą się liczyć z odpowiedzialnością – że to nie jest tak, że się rower ukradnie i pozostaje bezkarnym
Do przestępstwa doszło w poprzedni wtorek, czyli 30 maja. Kto kradł, chyba nie miał pojęcia, że dziś niewiele takich ciemnych sprawek da się ukryć.
– Policjanci z komisariatu we Wręczycy Wielkiej dowiedzieli się, że na terenie placu kościelnego w Kalei, doszło do kradzieży roweru o wartości 800 złotych. Po zapoznaniu się z zapisem monitoringu okazało się, że w godzinach wieczornych na plac kościelny weszły dwie osoby: kobieta i mężczyzna. Po chwili mężczyzna zabrał stojący w stojaku rower i odjechał – opisuje znany z monitoringu przebieg kradzieży rzeczniczka kłobuckiej policji, asp. Joanna Wiącek-Głowacz.
Przestępstwo, dzięki monitoringowi, było więc dobrze udokumentowane. Pozostawało znaleźć sprawcę. Rozpoczęła się praca operacyjna kryminalnych z Wręczycy Wielkiej. Wkrótce przyniosła efekty.
– Mundurowi ustalili tożsamość sprawcy i jeszcze tego samego dnia zatrzymali 41-letniego mieszkańca powiatu kłobuckiego. Podejrzany usłyszał już zarzut kradzieży, za który grozi kara nawet do 5 lat więzienia. Prowadzone postępowanie wyjaśni teraz dokładne okoliczności całej sprawy – dodaje rzeczniczka policji.
Skradziony rower wrócił już do właściciela.
– Dzięki intuicji i szybkiej reakcji policjantów właściciel jednośladu może śmiało planować letni wypoczynek na „dwóch kółkach” – podsumowuje aspirant Wiącek-Głowacz.
Policja świetnie się spisała w tej sprawie. Sprawca kradzieży nie pozostanie bezkarny, a właściciel roweru nie stracił swojego pojazdu. No i ta sprawa to dobry przykład, który warto pokazać takim, których ręce swędzą, by sięgać po cudze. Dziś nawet się nie wie, ile razy trafia się w oko kamery. Trudno ukryć takie ciemne sprawki. Zamiast cudzego mienia sprawca często zyskuje tylko wyrok. (jar)
Facebook
YouTube
RSS