Bezrobocie w kraju niskie. A w powiecie?

Trwa okres wyjątkowo niskiego bezrobocia. Odnotowywane są rekordowo niskie wyniki dotyczące stopy bezrobocia i liczby bezrobotnych. Jak to wygląda w naszym powiecie?

Według świeżych danych, które zostały podane przez Główny Urząd Statystyczny, stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła w czerwcu bieżącego roku 4,9 proc. Dane te potwierdzają wcześniejsze szacunki Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jak zauważono, jest to niemal najniższy wynik w historii nowoczesnej polskiej gospodarki. Niższe bezrobocie po raz ostatni zanotowano w Polsce… w sierpniu 1990 roku. Czyli wtedy, gdy problem bezrobocia zaczął się dopiero pojawiać po zmianach ustrojowych i gospodarczych.
Od kilku lat czasy są wyjątkowe. I nie zmieniła ich – poza chwilowym wahnięciem wskaźników – nawet pandemia. Bezrobocie już kolejny rok jest tak niskie, że najczęściej to praca szuka człowieka, a nie człowiek pracy. Pewna liczba bezrobotnych nadal jest notowana, ale często są to osoby, które z różnych przyczyn nie będą pracować nawet w obecnych warunkach, które pracować nie chcą lub które pracy nie mają chwilowo. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze niespełna dziesięć lat temu, podczas poprzednich rządów obecnie kierującej krajem opcji politycznej, wysokie bezrobocie było koszmarem, który gnębił wiele polskich rodzin, a w takich prowincjonalnych powiatach, jak nasz, sytuacja ta wydawała się nie do opanowania – wydawała się czymś jakby niemożliwym do zmiany.
Nie wchodzimy tu w szczegóły dotyczące przyczyn, bo nie to jest przedmiotem zainteresowania, ale liczba bezrobotnych i stopa bezrobocia zaczęły mocno spadać w okresie rządów Beaty Szydło i potem Mateusza Morawieckiego. Stworzyło to nową sytuację, która trwa również obecnie, w czasach rządu obecnej koalicji. Już kilka lat temu przestały mieć jakiekolwiek wzięcie oferty pracy za stawki nieprzyzwoicie niskie – bo po prostu nikt tej pracy nie podejmował i problem zaczynał mieć mało ogarnięty i przyzwyczajony do płacenia marnych groszy pracodawca. Dość szybko zaczęto mówić o rynku pracownika – sytuacji, w której liczby ofert pracy jest więcej niż gotowych ją podjąć pracowników. O skali przemiany, jaka zaszła w Polsce, świadczy choćby to, że jeszcze dekadę temu trudno było znaleźć jakąkolwiek pracę za marne pieniądze, choć wielu naszych rodaków pracowało nie u nas, a za granicą. Dziś mamy w Polsce setki tysięcy pracowników z zagranicy – a ofert pracy nadal nie brakuje, a stopa bezrobocia osiąga rekordowo niskie rezultaty. Skończyły się czasy niesławnego „dziesięciu czeka na twoje miejsce”. Zaczęły się te, w których pracowników kusi się czymś jeszcze, a nie tylko wypłatą. Już nie najniższą i już nie wypłacaną jak z łaski. To wszystko są zjawiska zachodzące w skali kraju. A jak to wygląda u nas?
Tematowi liczby osób bezrobotnych w powiecie kłobuckim poświęcaliśmy uwagę już wielokrotnie. Regularnie od czasu obaw o poziom bezrobocia w okresie pandemii. Ani tamten kryzys, ani napływ uchodźców, ani zmiany w kraju – nic trwale jak dotąd przynajmniej nie wpłynęło na zmianę trendu i wzrost bezrobocia.
Mamy do porównania dane o liczbie zarejestrowanych osób bezrobotnych w naszym powiecie w pierwszym półroczu tego roku i – dla porównania – w pierwszym półroczu roku ubiegłego. Czy w naszym prowincjonalnym powiecie również bijemy rekordy – jak robi to niska stopa bezrobocia w całym kraju?
Okazuje się, że w tym roku liczba bezrobotnych notowanych przez nasz powiatowy urząd pracy też jest na ogół zauważalnie niższa niż przed rokiem. W kwietniu tego roku takich osób było w powiecie 2118. Obecnie, według najświeższych dostępnych danych za czerwiec, jest ich nieco więcej, bo 2151 – ale to nadal stan niski. W odróżnieniu od porównania stopy bezrobocia w kraju, która jest rekordowo niska, obecnie w powiecie mamy jednak odrobinę więcej osób bez pracy i zarejestrowanych jako takie. Bo statystyki PUP w Kłobucku podawały już w poprzednich latach dane z takich miesięcy, gdzie liczba osób bez pracy ledwie przekraczała dwa tysiące.