LUDZKIE SPRAWY. Syn Zenona Pasieki został umieszczony domu pomocy społecznej, ponieważ jego ojciec jest schorowany i nie mógł sam opiekować się dzieckiem. Stamtąd trafił jednak do szpitala psychiatrycznego, gdzie miał być regularnie związywany pasami. Chłopak schudł 40 kilogramów, przestał jeść. Ojciec za zaistniałą sytuację obwinia dom opieki społecznej. Placówka broni się jednak i twierdzi, że postępowała zgodnie z przepisami
Jarosław Jędrysiak
– Mam dwóch niepełnosprawnych synów, 26-letniego Kamila i starszego Jeremiego. Umieszczeni są w domu pomocy społecznej po tym, jak żona zaniedbywała nad nimi opiekę. Ja sam nie mogę się nimi opiekować, bo mam rozrusznik, jestem po trzech udarach i zawale – mówi Zygmunt Pasieka.
Naszemu czytelnikowi chodzi przede wszystkim o to, co spotkało jego młodszego syna, Kamila. Młody mężczyzna znajduje się pod opieką Domu Pomocy Społecznej w Częstochowie, który prowadzi Zgromadzenie Braci Albertynów. Zenon Pasieka ma zastrzeżenia co do jakości opieki, jaką jego Kamil jest tam otaczany.
Źle się nim opiekowali
– Kamil stał się tam agresywny. Z uwagi na zmianę otoczenia. U mnie dzieci nigdy nie były agresywne – zapewnia pan Zenon. – Raz za zrzucenie ze stołu garnuszka został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym w Lublińcu. Przecież powinni mieć w domu pomocy lekarza, dać synowi jakieś tabletki. A nie tak od razu dawać go do Lublińca. Bo tam przebywał przez pół roku i z 80 kilogramów schudł do 40. Zdaje się stale był przywiązany pasami. Po wyjściu wyglądał tak, jakby wyszedł z Oświęcimia – opowiada nasz rozmówca.
Więcej w najnowszym numerze GK (40) lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS