Jarosław Kucharczyk, jadąc rowerem, został zatrzymany do kontroli policyjnej w miniony wtorek. Choć był trzeźwy, to nie chciał się poddać badaniu trzeźwości z określonych powodów. Twierdzi, że po tym sprzeciwie kazano mu wsiąść do radiowozu, a ponieważ nie chciał tego zrobić, funkcjonariusze wykręcili mu ręce
Magdalena Kurzak
Jarosław Kucharczyk jechał rowerem w Ostrowach na ul. Częstochowskiej kilka minut po 18. Jak mówi, na dworze był już zmrok. Nagle podjechali do niego policjanci, którzy ręką machnęli, aby się zatrzymał, a ponieważ nie chciał tego zrobić, włączyli policyjne koguty. Mężczyzna zatrzymał się więc, choć, jak twierdzi, funkcjonariusze do zatrzymania powinni użyć lizaka.
– Policjanci kazali mi dmuchać, odmówiłem im jednak, ponieważ nie chcieli się oni wylegitymować, usłyszałem jedynie, że są z Kłobucka – mówi pan Jarosław. – Poza tym miałem duże podejrzenia co do sprawności urządzenia do pomiaru trzeźwości – argumentuje.
Mężczyzna twierdzi, że funkcjonariusze kazali mu wsiąść do samochodu. Znając jednak swoje prawa – odmówił. Wówczas został wciągnięty do niego siłą.
– Wykręcono mi rękę i zaprowadzono do radiowozu siłą – relacjonuje podenerwowany. – Nie pozwolę sobie na takie bezpodstawne traktowanie, sprawę już zgłosiłem komendantowi – mówi i zapowiada, że następnego dnia, czyli w czwartek, złoży oficjalną skargę na policjantów.
Sprawę nieco inaczej widzi policja, która, owszem, potwierdza, że Jarosław Kucharczyk został zatrzymany do kontroli we wskazanym dniu, jednak dalszą część zdarzeń przedstawia nieco inaczej.
– Była to rutynowa kontrola związana z ogólnopolską kampanią NURD, w ramach której sprawdzamy bezpieczeństwo i trzeźwość rowerzystów – mówi Kamil Raczyński, oficer prasowy kłobuckiej policji. – Patrol umundurowanych policjantów, zgodnie z przepisami ruchu drogowego, zatrzymał do kontroli rowerzystę – podkreśla.
Jak mówi Raczyński, policjanci przedstawili się zatrzymanemu i poprosili o przystąpienie do pomiaru trzeźwości – ten jednak odmówił.
– Policjant poinformował, że jeśli nie będzie się on stosował do poleceń, zostaną wobec niego użyte inne środki – mówi rzecznik komendy.
– W końcu mężczyzna dobrowolnie wsiadł do radiowozu i poddał się badaniu. Pan był trzeźwy, a rower był sprawny – podkreśla Kamil Raczyński.
Policja potwierdza też, że mieszkaniec Ostrów poinformował o całym zdarzeniu naczelnika ruchu drogowego, który zaproponował, aby ten, jeśli czuje się pokrzywdzony, skorzystał z prawa napisania skargi.
Facebook
YouTube
RSS