PRZESTRZEŃ MIEJSKA. Jedna z naszych czytelniczek pochodząca z Kłobucka podczas ostatniej majówki zauważyła, że na rynku czegoś jej brakuje. – Tu była taka zabytkowa studnia, pamiętają ją wszyscy mieszkańcy. Wyremontowali rynek i ją zniszczyli? – pyta więc kobieta
Jarosław Jędrysiak
Kobieta rozumie potrzebę i zasadność remontu rynku, natomiast zastanawia ją fakt, gdzie studnia została wywieziona, bo, jak mówi, był to chyba zabytek.
– To, co tam na rynku studnię udaje, nijak nie może się równać z tamtą studnią. Może ten zabytek gdzieś nadal leży i niszczeje, a trzeba by go było przywrócić na miejsce? – pyta nasza czytelniczka.
Pytamy byłych burmistrzów
Przebudowa rynku miała miejsce w czasie, gdy burmistrzem Kłobucka był Krzysztof Nowak.
– Rzeczywiście kiedyś dawno taka studnia była. Z takimi kręcącymi się żeliwnymi kołami. Ale co się z nią stało? Kiedy ja zostałem burmistrzem i zacząłem przebudowę rynku, już tej studni dawno nie było – mówi nam Nowak.
Były burmistrz dodaje też, że był nawet pomysł, by tę studnię odtworzyć w takiej formie, jaką opisuje nasza rozmówczyni. Ale na ile dziś jeszcze pamięta, w czasie, gdy zajęto się przebudową rynku, czyli jeszcze w pierwszej dekadzie tego wieku, już w zasadzie nie było wiadomo, gdzie te zdemontowane elementy są.
– Prawdopodobnie zostały zdemontowane ze względów bezpieczeństwa i oddane na złom. Ale to stało się jeszcze za moich poprzedników, więc czy na pewno tak było, trzeba pytać kogo innego – dodaje Krzysztof Nowak. Tę dawną studnię, którą wspomina mieszkanka Kłobucka, można odnaleźć na starych fotografiach. Widać na nich mechanizm z dużym kołowrotem w formie pionowo ustawionego koła, którym wprawiało się w ruch pompę ssącą wodę ze studni. Niegdyś tego rodzaju rozwiązania były często stosowane, choć zwykle studnie nie wyglądały tak efektownie jak ta, która działała w Kłobucku na rynku. Dziś mogłaby to być ozdoba tego miejsca. Co się więc z nią stało?
– Rzeczywiście te metalowe mechanizmy zostały zdemontowane ze względów bezpieczeństwa – mówi nam Andrzej Wójcicki.
Burmistrz miasta z lat 90. ubiegłego wieku i zarazem miłośnik lokalnej historii mówi nam też, że studnia ta stała na rynku od bardzo dawna – w zasadzie dokładnie nie wiadomo od kiedy. I ta wiekowość właśnie zdecydowała o tym, że musiał nastąpić demontaż.
– Ta bardzo głęboka studnia gdzieś w połowie lat 90. była w bardzo kiepskim stanie. Przykryta była deskami drewnianymi, które były już przegniłe. Groziło to tym, że ktoś może do niej wpaść. Dlatego poleciłem ówczesnemu dyrektorowi zakładu komunalnemu, śp. panu Sławomirowi Wachowskiemu, by te urządzenia zdemontował, a otwór studni zabezpieczył elementami betonowymi – opisuje Wójcicki.
Złomiarze rozkradli
Co się stało zatem z mechanizmami studni? Otóż początkowo przewidywano, że mają na swoje dotychczasowe miejsce powrócić po odpowiednim zabezpieczeniu studni. – Po demontażu elementy studni były złożone na ogrodzonym terenie komunalnym. Pod koniec mojej kadencji rozważałem przywrócenie jej już jako ozdoby, po dorobieniu drugiego koła, którego od dawna brakowało. Wtedy okazało się jednak, że te zdemontowane elementy zniknęły. Jak poinformował mnie dyrektor zakładu komunalnego, prawdopodobnie zostały skradzione przez złomiarzy – mówi Wójcicki. Zatem stało się – studnia przepadła. Jest jedynie dość szczegółowa dokumentacja fotograficzna tego rozebranego i potem skradzionego mechanizmu. Wiadomo też, że formalnie nie był to zabytek. Dziś można by teoretycznie wykonać replikę – ale to też koszty. I pytanie, czy wobec tego warto to robić.
Facebook
YouTube
RSS