PROBLEM. Skargi na okropne dziury w drogach płyną zewsząd. A miejsca, w których pilny remont jest niezbędny, trudno zliczyć. Tymczasem pogoda dopiero teraz zaczyna sprzyjać drogowcom
Od wielu mieszkańców można usłyszeć opinię, że w tym roku stan dróg po zimie jest chyba gorszy niż w poprzednich latach. Można by to uznać za zwyczajowe utyskiwanie, gdyby nie to, że również drogowcy notują niespotykaną od dawna skalę zniszczeń.
– Tutaj głównym winowajcą jest ten wiosenny atak zimy. Drogi, już naruszone w poprzednich miesiącach, zostały ponownie rozsadzone przez mróz i doszło do uszkodzeń nawierzchni na taką skalę, jakiej od dawna nie mieliśmy – broni się dyrektor Andrzej Kucharczyk, gdy atakujemy go pytaniami o rozliczne dziury w drogach w powiecie. Da się też zauważyć, że remonty pozimowe rozstały już podjęte. Kierowców pewnie cieszy, że po ulicach nie poniewiera się grys, którym wykańcza się naprawy małych dziur w drodze. Pytamy więc, czy w tym roku wybrano inną technologię remontów – taką bez tego uciążliwego, luźnego grysu?
– Nie, to nie o to chodzi. Większe dziury, których część już naprawiliśmy, zostały zalepione masą na gorąco. Natomiast te mniejsze będą dopiero naprawiane patcherem. Po prostu do tej pory warunki pogodowe na tego rodzaju technologię nie pozwalały i praktycznie dopiero wchodzimy z tymi remontami na drogi – mówi szef powiatowych dróg.
Czyli jednak grys będzie. Dyrektor dodaje w rozmowie z nami, że tego rodzaju naprawy z jednej strony likwidują dziury, z drugiej – nie niwelują nierówności. Krótko mówiąc, drogą taką da się przejechać, koła się nie urwie – ale z góry wiadomo, że kierowcy do końca zadowoleni nie będą. (jar)
Facebook
YouTube
RSS