KONTROWERSJE. W lokalnej polityce granice między władzą a opozycją potrafią się niepostrzeżenie zacierać. W dość zabawny sposób – choć przy okazji poważnej sprawy – wybrzmiało to na ostatniej sesji rady powiatu
W czasie sesji rady powiatu, odbytej w Krzepicach, wśród kilku pytań, z którymi przyszedł na obrady jako mieszkaniec, Marek Kajkowski z Krzepic miał też jedno do radnego Mońki z PiS-u.
– Był pan uczestnikiem obrad, podczas których przedstawiano audyt przeprowadzony w kłobuckim ZOZ. Pytałem wówczas, dlaczego państwo nie zabierali głosu w sprawie tego audytu? Dlaczego państwo nie byli dociekliwi i nie próbowali o nic wnioskować? – wytknął Kajkowski. Mieszkaniec oświadczył, że wówczas usłyszał od radnego, iż tak zostało ustalone, że „mają nic nie mówić”. Teraz chciałby wiedzieć, kto odpowiada za takie ustalenia – i za to, że do tej pory radni PiS-u nie są dość aktywni w tej kwestii, choć najwyraźniej autor pytania tego właśnie od nich oczekuje.
– Czy to nie jest przypadkiem tak, że na poziomie samorządu tutaj lokalnego mamy do czynienia z rodzajem sojuszu między PSL-em a Prawem i Sprawiedliwością? – spytał wprost Kajkowski. – Bo milczenie w sprawie audytu z punktu widzenia społecznego wydaje się co najmniej dziwne – dodał.
Pierwszy zareagował na takie postawienie sprawy przewodniczący Pilśniak.
– Jeśli sojusz jest wskazany dla dobra mieszkań- ców, to powinien b y ć sojusz nawet z diabłem – wypalił reprezentujący PSL szef rady powiatu. – Może być sojusz z wszystkimi: z SLD, z Niezależną [tak powiedziano – przyp. red.], aby służyć dobru ludzi, społeczeństwu. Jeżeli chodzi o zdrowie, możemy współpracować też z PSL-em, aby ludzie byli zdrowi, żyli długo i szczęśliwie – odpadł wywołany „do tablicy” radny Maciej Mońka. Abstrahując do tego, czy sojusz PiS-PSL w powiecie istnieje, pozostawiamy Czytelników z szansą samodzielnej odpowiedzi na pytanie – nieco z przymrużeniem oka – kto w takiej konfiguracji jest „diabłem” powiatowej polityki, a kto tylko gotów jest zawierać z nim sojusz. (jar)
Facebook
YouTube
RSS