KONTROWERSJA. Dzieci z Kukowa mogłyby się bawić na placu zabaw, ale na razie w tym miejscu jest las. To znaczy las jest, choć drzew tu nie ma. To głupie? Nie. To biurokracja
– Na sesji budżetowej uchwaliliśmy przeznaczenie terenów w Kukowie, gdzie się skręca na Pragę, na taki plac uciech i zabaw dla małych mieszkańców tego rejonu. Od tamtej pory nie stało się tam nic – mówi Tomasz Rakowski.
Radny dziwi się tej sytuacji, bo przecież problemem nie może być brak środków. Zastanawia się też, jakie mogą być konsekwencje, jeśli plac zabaw nie zostanie wykonany. Okazuje się, że na budowę placu zabaw fundusz mieszkańców przekazał nawet pieniądze. Czy środki przepadną?
Okazuje się, że realizację niedużej inwestycji, z której mogłyby się cieszyć dzieci, przyblokowały nieoczekiwane trudności formalne.
– Problem wystąpił na etapie zgłoszenia tego obiektu, bo na mapach geodezyjnych jest tam las, chociaż lasu tam nie ma – wyjaśnił burmistrz Krystian Kotynia.
To nie pierwszy przypadek, gdy las widmo przeszkadza w inwestycjach. Pół roku temu opisaliśmy podobną sytuację w Wąsoszu, gdzie teoretycznie istniejący kawałek lasy uniemożliwiał zgodne z logiką i planem poprowadzenie nitki kanalizacji sanitarnej. Jednak jeśli w urzędzie ma się pewne zamiary i ujmuje je jako pozycję budżetową, to wypada najpierw sprawdzić, czy zadanie da się bez przeszkód zrealizować.
Choć placowi zabaw stanął na drodze las, który istnieje tylko w papierach, burmistrz jest dobrej myśli.
– Staramy się, żeby to jeszcze w tym roku wykonać – deklaruje Kotynia. (jar)
Facebook
YouTube
RSS