PROBLEM. Od początku roku obowiązuje nowe „Prawo wodne”. Wśród szeregu zmian, które wprowadzono ustawą, jedna ostatnio dała o sobie znać w samorządach – nowy obowiązek, który ustawa nakłada na wójtów. Nowe przepisy mogą także uderzyć po kieszeni wybranych mieszkańców wszystkich gmin
O problemie dyskutowano na sesji w Przystajni i w Lipiu.
– Ustawa nakłada na wójtów nowy obowiązek w związku z poborem opłat za usługi wodne. Zgodnie z artykułem 269 opłaty uiszcza się za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej – informował na sesji Henryk Mach.
Opłata za większe działki
Kogo dotyczyć będą opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji? Całe szczęście – nie wszystkich, a tylko nieruchomości o powierzchni powyżej 3 500 m kw. i jednocześnie takich, gdzie z naturalnej retencji – czyli przez zabudowanie terenu lub też jego wybrukowanie kostką – wyłączonych będzie ponad 70% powierzchni takiej nieruchomości.
Nowymi opłatami nie muszą się martwić zupełnie ci, którzy mają działki poniżej 35 arów. Z kolei spośród tych, którzy mają działki większe, spać spokojnie może każdy, kto nie ma większości (70%) takiej działki pokrytej zabudową czy brukiem. Jak łatwo zauważyć, liczba osób, które mają odpowiednio duże działki i odpowiednio szczelnie zabudowane czy wybrukowane, nie jest zbyt duża. Na większej działce dom, jakieś dodatkowe budynki i nieco kostki położonej wokół, by się wygodnie chodziło – raczej nie zajmą aż ponad 70% powierzchni.
Jeśli ktoś spełnia kryteria, zapłaci jako właściciel – osoba fizyczna, osoba prawna – czy choćby wieczysty dzierżawca za powierzchnię wykraczającą ponad te 70%. Wysokość opłat według wskazań przepisów ustala wójt. Wnosi się je kwartalnie. 90% wezmą z tego Wody Polskie, resztę – gmina. Z opłat wyłączone są tylko drogi (w tym kolejowe) oraz kościoły i związki wyznaniowe.
Trzeba zgłosić samemu
W Przystajni zwrócono uwagę na pewien słaby punkt nowych przepisów. Otóż osoby dysponujące działkami, które spełniają kryteria, by podlegać nowej opłacie, mają same zgłosić informację o tym do gminy. Po takim zgłoszeniu się otrzymają zwrotną informację o pierwszej opłacie za wspomniane „usługi wodne”. Nie trzeba tu więc dużej wyobraźni, by przewidzieć, jak w praktyce będzie ze zgłoszeniami do płacenia tego – jak się już potocznie mówi – podatku od deszczu. Rodzą się więc pytania.
– Mieszkańcy mają zgłaszać się sami. W przypadku, gdy nie będą się zgłaszać, jak to będzie weryfikowane? – interesował się radny Remigiusz Wręczycki.
– Myślę, że zastosujemy zasadę zaufania do obywateli – odparł wójt Mach. – To podobnie jak z deklaracją na podatek od nieruchomości. Obliczamy go na podstawie deklaracji mieszkań- ców. Jesteśmy wtedy organem podatkowym i działamy na takich samych zasadach, jak urząd skarbowy, więc możemy to weryfikować – dodał.
W Lipiu mówiono z kolei o pewnych niejasnościach co do tego, co uważać za jedną nieruchomość (do obliczenia tych 70% powierzchni). Czy ma to być jedna działka z własnym numerem, czy np. nieruchomość składana z kilku, a objęta jedną księgą wieczystą. Jeśli doliczać grunty będące polami, to właściwie trudno będzie znaleźć nieruchomości spełniające kryteria. Sołtyska Szyszkowa zwróciła też uwagę, że informacje skierowane do mieszkańców w tej sprawie, a zawierające fachowe słownictwo, mogą pozostać w części przypadków niezrozumiałe – i w zasadzie ktoś może nie wiedzieć, czy nowy przepis jego dotyczy czy też nie.
Czy ma to sens?
Czy nie okaże się czasem, że zamieszania i kosztów administracyjnych będzie więcej niż wpływów z tytułu nowej opłaty? W takim powiecie, jak nasz – z jego dominującym typem zabudowy – faktycznie może być niewielu płatników nowego podatku. Ale zwróćmy uwagę, że w większych miastach łatwo o tereny wykorzystywane gospodarczo, także pod handel, które znacznie przekraczają 35 arów i nieraz w 100% są zabudowane i pokryte kostką brukową czy asfaltem. Na retencję – mają oczywisty wpływ. Teraz też z tego tytułu zapłacą. I to w przypadku takich płatników „podatku od deszczu” nowe przepisy mają jakiś sens. O ile wzrost podatków i opłat w ogóle można uznać za zjawisko posiadające głębszy sens.
Facebook
YouTube
RSS