PROKURATURA. Możliwy jest zupełnie inny finał tak zwanej seksafery w Pankach – inni niż mogło wynikać z wcześniejszych zapewnień samego jej antybohatera, któremu obecnie postawiono poważny zarzut składania fałszywych zeznań
Szczegóły tej bardzo głośnej sprawy odbiły się echem w całej Polsce i są znane w naszym powiecie dość szeroko – nie będziemy tu do nich wracać. W sprawie nagrań wideo, na których uwieczniona była osoba łudząco podobna do samorządowca z Panek, toczyło się z inicjatywy samego zainteresowanego postępowanie – w zakresie ustalenia, kto złamał prawo i utrwalił oraz rozpowszechnił wizerunek osoby widocznej na filmikach. Bo nie wolno rejestrować i rozpowszechniać wizerunków osób nagich lub w trakcie czynności seksualnej. To postępowanie zostało umorzone w związku z niemożnością ustalenia sprawców. Składane wówczas przez Bogdana P. zeznania znalazły się jednak w kręgu zainteresowania prokuratury w zupełnie inny sposób.
– Postawiony został zarzut składania fałszywych zeznań w trakcie postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Częstochowie. 12 września został złożony w sądzie rejonowym akt oskarżenia przeciwko tej osobie – podaje nam prokurator Piotr Wróblewski reprezentujący rzecznika częstochowskiej prokuratury.
Przestępstwo z artykułu 233 paragraf 1 kodeksu karnego mówi w tym przypadku o sankcji karnej aż do pozbawienia wolności na okres do 8 lat.
Bogdan P. z woli wyborców stracił swe stanowisko w ostatnich wyborach samorządowych. Tak zwana seksafera niewątpliwie miała wpływ na decyzję wyborców – choć zapewne nie tylko ona jedna. Jeśli były już wójt nie porzucił jeszcze nadziei na powrót do lokalnej polityki, to ma teraz poważną przeszkodę do pokonania. Bo jeśli sąd dowiedzie jego winy w zakresie wyżej wspomnianych zarzutów, to będzie to chyba ostatni gwóźdź do trumny tej samorządowej kariery.
Facebook
YouTube
RSS