TRAGEDIA. Tragiczny wypadek w Napoleonie. Ze wstępnych ustaleń kłobuckiej drogówki wynika, że na nieoświetlonym odcinku prostej drogi pieszy wszedł na jezdnię z pobocza wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu
Do tragicznego wypadku doszło w czwartek przed dniem Wszystkich Świętych około godziny 19.25 na drodze między Lipiem a Parzymiechami.
– Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że na prostym odcinku nieoświetlonej drogi, w terenie niezabudowanym, jadący w kierunku Parzymiech kierujący dacią potrącił 40-letniego mężczyznę, który nieoczekiwanie wszedł na jezdnię z pobocza drogi. Niestety pieszy zmarł na miejscu – podaje oficer prasowy kłobuckiej policji, mł. asp. Kamil Raczyński.
Samochodem kierował 27-latek, mieszkaniec powiatu wieluńskiego. Wiadomo, że w chwili zdarzenia był trzeźwy. Natomiast ustalenie stanu trzeźwości pieszego umożliwia jedynie sekcja zwłok.
Szczególne w tym tragicznym zdarzeniu jest to, że nim do niego doszło, kilkanaście minut po siódmej wieczorem i kilka minut przed tragedią, dwoje przypadkowych świadków, kobieta i mężczyzna, którzy jechali w kierunku Parzymiech, zauważyli na drodze pieszego ubranego w ciemną odzież i niemającego żadnych elementów odblaskowych. Co więcej, mężczyzna ten szedł w kierunku Parzymiech nie po poboczu, ale środkiem pasa jezdni! Tym razem udało się zatrzymać auto tuż przed pieszym. W ostatniej chwili. Następny kierowca najwidoczniej nie miał już na to szans.
Próbowano zapobiec tragedii. Od razu po zgłoszeniu, o którym przed chwilą, na miejsce ruszył patrol z Krzepic. Świadkowie, którzy zgłosili niebezpieczeństwo, oświadczyli też, że poczekają na przyjazd policji. Natomiast próby nawiązania rozmowy z pieszym spełzły na niczym. Do tego mężczyzna nie chciał zejść z jezdni. – Po przejściu kilkudziesięciu metrów zszedł z drogi do lasu. Zgłaszający zaczęli szukać mężczyzny, oświetlali miejsce, gdzie go widzieli – podaje Raczyński.
Niestety, w tym czasie nadjeżdżał już z Lipia samochód, który, jak już wiemy, potrącił 40-latka.
– Niestety, pomimo bardzo dobrej reakcji przypadkowych świadków, nieoświetlony pieszy w innym miejscu drogi wszedł z pobocza wprost pod nadjeżdżający pojazd – dodaje rzecznik policji.
Wobec takich wstępnych ustaleń policji trudno nie zastanawiać się, czy pieszy zginął przypadkowo, czy miał świadomość tego, że wychodzi na jezdnię wprost pod samochód. Czynności dochodzeniowe, które w tej sprawie zostały podjęte, będą w stanie przybliżyć do odpowiedzi na tego rodzaju pytania – i do możliwości wyjaśnienia wszelkich okoliczności tej tragedii na drodze. Na miejscu wypadku przeprowadzono specjalistyczne policyjne badania. Zabezpieczono też do analizy samochód, który brał udział w wypadku. Podjęta zostanie próba odtworzenia przebiegu całego zdarzenia. Nad dochodzeniem pieczę sprawuje prokuratura.
Policja prosi też o kontakt wszelkie osoby dysponujące wiedzą istotną dla tej sprawy. Zwłaszcza świadków wypadku. Można osobiście skontaktować się z policją, można też zadzwonić pod 34 3109200 lub pod numery alarmowe.
Warto zaznaczyć, że piesi poruszający się poza terenem zabudowanym mają obowiązek nosić elementy odblaskowe wszędzie tam, gdzie nie ma chodnika czy drogi dla pieszych. Bez takich elementów pieszy jest widoczny dopiero w ostatniej chwili. Kierowca praktycznie nie ma szans, by właściwie zareagować i uniknąć potrącenia, jeśli po prostu nie widzi pieszego. Zwłaszcza poza obszarem zabudowanym, gdzie jeździ się szybciej.
Facebook
YouTube
RSS