SAMORZĄD. Długo Krystian Kotynia była najgorzej zarabiającą głową gminnej administracji w regionie. Ale już nie jest. Rada miejska przyznała mu wygrodzenie w maksymalnej obecnie wysokości. Czyli takie, jakie ma kilku kolegów wójtów po sąsiedzku
Nieco mętnie wypadło na sesji tłumaczenie okoliczności powstania propozycji podwyżki dla burmistrza i jej uzasadnienie. Tak jakby sekretarz gminy wahał się, czy zdradzić te informacje. Nie oddamy tego cytatem w druku, ale… zainteresowani mogą zerknąć na nagranie sesji na stronie gminy.
O jedną i o drugą z tych informacji pytał radny Grzegorz Mońka.
– To znaczy przyznam państwu , że … jest inicjatywa zwykle organu wykonawczego, czyli w naszym przypadku… kadr, które przygotowują uchwałę odnośnie wynagrodzenia burmistrza – jąkał się nieco Zbigniew Sosin.
Naszym zdaniem lepiej byłoby nie owijać w bawełnę i – parafrazując klasyczną wypowiedź Beaty Szydło – powiedzieć, że „burmistrzowi podwyżka się po prostu należała”. Wyszło tu jednak tak, że to podwładni burmistrza w urzędzie sami uznali, że się szefowi podwyżka należy. A należy mu się – kto wie – może i dlatego, że on sam swoim podwładnym podwyżki ostatnio zaproponował. Oczywiście odpowiedzialność za podwyżkę spadła na radę miejską. Bo to ona podejmuje decyzję, czy narazić się burmistrzowi i mu nic więcej nie dać, czy narazić się mieszkańcom – i podwyżkę przyklepać. Przerysowujemy tu nieco świadomie tę sytuację – ale aż korci, by to zrobić, gdy brakuje od razu krystalicznie klarownej deklaracji, skąd pomysł podwyżki i czemu się ona należy. Jak, przypomnijmy na marginesie, zrobił kilka lat temu wójt Mach z Przystajni, który pytany o wysokość swojego wynagrodzenia, stwierdził wprost, że nie uważa, aby zasługiwał na mniejszą kwotę niż jego poprzednik.
– Jeśli chodzi o uzasadnienie merytoryczne, to mogę państwu przedstawić, jak wynagrodzenie burmistrza kształtowało się w minionych latach i jak wynagrodzenie włodarzy okolicznych gmin wygląda w kontekście wynagrodzenia burmistrza – kontynuował sekretarz.
Brawo. Pracownik prywatnej firmy też powinien iść do pracodawcy, walnąć pięścią w stół i powiedzieć, że w sąsiednim zakładzie płacą więcej, to on też chce podwyżkę. Nie dlatego, że pracuje lepiej, że zaczął robić więcej i ma zasługi, by podwyżkę dostać. Cóż, urzędnicy to jednak są trochę… jakby „inni” niż zwykli pracownicy.
Jeśli uzasadnienie merytoryczne polega na równaniu do średniej wynagrodzeń, a nie na uzasadnieniu podwyżki wykonaną pracą, to dla nas kwestii merytorycznych nie ma tu za grosz. Może sąsiedzi zarabiają więcej, bo są lepsi w pracy? Może nie ma co do nich równać?
Wyręczymy urzędników. Kotynię można by nagrodzić wyższą wypłatą za to, że m.in. jego upór doprowadził do tego, że nie tylko Krzepice mają już gaz, ale będą mieć go dzięki Krzepicom także inne gminy – zanim dotrze tu nitka z oporami budowanego gazociągu. Można by docenić, że Kotynia dopchnął w ostatniej chwili powstanie strefy ekonomicznej – pech chciał, że potem warunki inwestowania się zmieniły i nikt się na działki w strefie nie rzuca. Ale my nie jesteśmy od wyliczania zasług, a od wytykania błędów, które należy naprawić w interesie mieszkańców. Oszczędzimy tu jednak nasze łamy i nie będziemy ich wyliczać.
Jak to skomentować? Nie tyle sama podwyżka wypada tu dyskusyjne, ile jej uzasadnienie i wgląd w procedury, jakie się w takim przypadku w Krzepicach w urzędzie stosuje. W innych gminach zdarza się, że do złożenia wniosku o podwyżkę dla wójta przyznaje się przewodniczący rady. W Krzepicach miały to zrobić kadry, czyli sami podwładni burmistrza. Zastanawiamy się, czy należy postawić pytanie, czy zrobiono to na polecenie służbowe…
Kotynia faktycznie długo zarabiał bardzo mało. Autentycznie za mało. Ostatnio już jednak porównywalnie do innych szefów gmin – choć wciąż był raczej w ogonie rankingu najwyższych wynagrodzeń. Nieraz chwaliliśmy jego umiarkowanie w zakresie wynagrodzenia. Ale kończymy z tym definitywnie. W zeszły czwartek rada miejska ustaliła kolejną w ostatnich latach podwyżkę uposażenia burmistrza – tym razem niespełna półtora roku po podwyżce poprzedniej. Trudno nie skonstatować , że kilka drobnych podwyżek mniej rzuca się w oczy niż jedna solidna. Taktyka? Nie wiemy. Ale mamy pewność, że ta teraz uchwalona podwyżka jest na razie na pewno ostatnia. Krystianowi Kotyni przyznano uposażenie w wysokości 10 180 zł brutto. Maksymalnej w gminach wielkości Krzepic (i zdarzającej się po sąsiedzku). Uchwałę poparło 12 radnych, przeciw był tylko Mońka, 2 było nieobecnych.
Facebook
YouTube
RSS