Rozmowa z Jerzym Zakrzewskim, burmistrzem Kłobucka
„Gazeta Kłobucka”: Za kilka dni mieszkańcy Kłobucka będą słono płacić za odbiór śmieci. Cena poszła w górę z 13 zł za mieszkańca do 32 zł.
Jerzy Zakrzewski: Rzeczywiście, od 1 kwietnia wchodzą nowe stawki, jednak podwyżka to nie widzimisię gminy, jest to podyktowane nową ustawą.
GK: Aż tyle się zmieniło?
J.Z.: Obecnie cenę odbioru śmieci regulować będzie liczba ton odebranych odpadów, których cena podzielona zostanie przez liczbę mieszkańców zadeklarowanych do systemu. Od 1 kwietnia drożeje również odbiór śmieci na wysypiskach. Do tego dochodzi wzrost kosztów transportu, chociażby z uwagi na to, że do tej pory śmieci przy domach jednorodzinnych wywożone były co 3 tygodnie, teraz będzie to co 2 tygodnie w okresie letnim. Do tej pory to nam płacono na składowiskach za makulaturę. Dziś to oddający musi zapłacić kilkaset złotych za cenę. Podobnie jest ze szkłem czy z meblami oddawanymi do PSZOK-u. Jeśli w niedalekim czasie nie powstanie w naszym regionie spalarnia, to utoniemy w śmieciach. To problem, z którym muszą się zmierzyć wszystkie samorządy w kraju, nie tylko nasz.
GK: Ale w Kłobucku cena za śmieci będzie obecnie najwyższa w powiecie.
J.Z.: Tylko przez rok. Jest to spowodowane tym, że poprzednia firma odbierająca śmieci podniosła nam cenę w trakcie trwania umowy i dopłacaliśmy do nich z budżetu gminy. Dla mieszkańców pozostała ona jednak na tym samym poziomie. Musieliśmy również za kwotę blisko 500 tys. zł zakupić kosze na śmieci dla mieszkańców. Musimy teraz wyrównać te koszty. Mam jednak nadzieję, że po roku cena albo zmaleje, albo pozostanie na tym samym poziomie, jeśli ceny w innych gminach z jakiegoś powodu pójdą w górę.
GK: Gmina mogłaby zawsze dofinansować ze środków własnych koszt wywozu takich śmieci.
J.Z.: Właśnie problem w tym, że nie możemy tego zrobić, ponieważ zgodnie z regulacjami prawnymi nie wolno nam ani zarabiać, ani dokładać ze środków własnych do gospodarki śmieciowej. Dobra wiadomość jest jednak taka, że te gospodarstwa, gdzie jest Karta Dużej Rodziny, albo te, które posiadają kompostownik przy domu, otrzymają ulgi.
GK: Czy dla gminy, przy takich wysokich cenach, nie opłacałaby się prowadzić własnej gospodarki śmieciowej?
J.Z.: Jest to nieopłacalne. Musielibyśmy utworzyć nową jednostkę budżetową, zatrudnić pracowników i zakupić kilkumilionowy sprzęt. Do tego dochodzi uszczelnienie systemu, polegające na odpowiedniej kontroli i rozliczaniu czasu pracy i wykorzystania sprzętu. Proszę popatrzeć na sąsiednie Krzepice posiadające własne śmieciarki, które miały służyć miejskiemu zakładowi, a obecnie jeżdżą jako podwykonawca firmy Strach. Myślę, że decyzja ta podyktowana była przez burmistrza Krzepic właśnie czynnikiem ekonomicznym.
GK: Dziękuję za rozmowę.
Facebook
YouTube
RSS