NASZE INTERWENCJE. Chcę zwrócić na to uwagę, bo jestem pewien, że gdyby szef tej firmy widział, co się dzieje, to sam by na to pracownikom nie pozwolił – mówi nam nasz czytelnik z Kłobucka. O co chodzi? W firmie odbierającej śmieci ktoś się nie zastanawia i harmonogram zbiórki odpadów zostawia do odbioru przyciśnięty klapą od kosza. Taką brudną kartkę potem nie wiadomo jak rękami złapać
Mamy wrażenie, że to jedna z tych spraw, które denerwują i uprzykrzają codzienność, a mogłyby znaleźć banalnie proste rozwiązanie. I zarazem jedna z tych, w których czyjś osobisty brak staranności wpływa źle na opinię o wszystkich innych w firmie – nawet tych bardziej rozgarniętych. Ale po kolei.
„Ubabrany” harmonogram
Nasz czytelnik z Kłobucka mówi, że takie sytuacje się zdarzają. W końcu więc postanowił, że warto problem nagłośnić, aby w końcu był rozwiązany.
– U nas w Kłobucku co kilka miesięcy przy okazji zabierania śmieci dostarczane są harmonogramy kolejnych takich odbiorów. Zostawiają je mieszkańcom pracownicy firmy, która na naszym terenie te śmieci zabiera. Dokładnie wygląda to tak, że pracownicy firmy wysypują zawartość kosza do śmieciarki, odstawiają pusty kosz, a potem pod klapę tego kosza wciskają kartkę z nowym harmonogramem.
Oczywiście kosz nie jest czysty, więc ta kartka jest potem taka brudna, że nie ma jak jej złapać ręką. A przecież ona ma jakiś czas być używana, może gdzieś przywieszona, żeby pamiętać o terminach. Ja taką brudną włożyłem w folię. Ale sądzę, że problemu nie byłoby wcale, gdyby ten harmonogram zostawiać nie pod klapą od kosza, ale w jakiś inny, bardziej cywilizowany sposób – opisuje problem pan Jacek (nazwisko znane redakcji).
Próbujemy sobie wyobrazić tę sytuację z zostawianiem harmonogramu pod kapą od kosza i zastanawiamy się, czy pracownik firmy miał inne możliwości.
– Tak, mam skrzynkę pocztową, można więc do niej wrzucić harmonogram. Wystarczy może zrobić dodatkowe kilka kroków. I wszystko miałoby ręce i nogi. I nie byłoby powodów do pretensji czy poczucia, że komuś brakuje wyobraźni czy szacunku – mówi nasz czytelnik.
Skoro więc jest skrzynka na listy, to klapa od kosza nie jest na pewno jedynym miejscem, gdzie można zostawić mieszkańcowi harmonogram odbioru odpadów. Czemu więc ląduje on właśnie tam?
Niestaranni pracownicy?
Nasz czytelnik ma swoje przypuszczenia.
– Zdarza się, że pracownicy śmieciarki przy opróżnianiu koszy coś rozsypią. I tak to zostawiają. A wystarczyła by miotła i dwa ruchy, żeby to sprzątnąć. Zostawiają to mieszkańcom. Sądzę, że to po prostu niedbałość. I może z tymi harmonogramami jest podobnie. Po prostu nikt im nie powiedział, żeby ich nie zostawiać pod klapami koszy – mówi pan Jacek.
Nasz rozmówca uważa, że to wszystko błąd ludzki, błąd pracownika. I jest przekonany, że kierownictwo firmy musi o tym nie wiedzieć, bo inaczej by na taką niestaranność nie pozwoliło. Także i dlatego zdecydował się poruszyć ten problem. Żeby on wybrzmiał i żeby harmonogramy nie lądowały już pod klapami od koszy, a resztki śmieci nie zostawały na ulicy pod posesjami.
Miasto może zgłosić uwagi
– Nie ustala się aż tak drobnych szczegółów dotyczących sposobu wykonywania przez firmę odbioru śmieci, by określić w nich, że harmonogramy nie powinny być wkładane pod klapy koszy. Nie tylko się tam brudzą, ale może je zabrać podmuch wiatru, mogą po prostu zaginąć i nie dotrzeć do mieszkańca. Jeśli przy posesji jest skrzynka pocztowa, to wydaje się logiczne, że można z niej skorzystać w takich okolicznościach – mówi nam Jerzy Zakrzewski.
Burmistrz Kłobucka podejrzewa – podobnie jak nasz czytelnik – że za problemem „korespondencji” wtykanej pod klapę od kosza stoi po prostu błąd człowieka. Może ktoś z pracowników ma po prostu mniejszą wyobraźnię i nie pomyśli, że sam pewnie też nie chciałby zabierać i trzymać w do domu takiej kartki, która się kompletnie wybrudziła, bo była wcześniej dociśnięta klapą od kosza.
– Tak samo rozsypane śmieci powinny być zabierane. Ale, abstrahując od tej konkretnej sytuacji, chciałbym podkreślić, że jako jedyna gmina w okolicy zażądaliśmy kamer na śmieciarkach, żeby mieć pełną dokumentację stanu faktycznego – mówi Zakrzewski.
Taki specjalny monitoring pracy firmy powinien wychwycić jawne niedbalstwo pracownika, gdyby do niego dochodziło. Tak samo zarejestruje sytuację, gdy na przykład mieszkaniec nie wystawi kosza na czas, a potem twierdzi, że go firma nie zabrała. Sądzimy zatem, że i sytuacje podobne do tych, które opisuje nam czytelnik, można by wyjaśnić.
Ponieważ miasto może komunikować firmie uwagi tego rodzaju, jak zgłoszone nam przez czytelnika, warto je zgłaszać na Zamkową, gdzie zajmują się miejską gospodarką komunalną. Przynajmniej jest szansa, że wyeliminuje się sytuacje, które mogłyby po prostu się nie zdarzać, bo wynikają tylko z czyjegoś braku „pomyślunku”.
Będzie poprawa
Pozostawiając miastu sprawę zgłoszenia uwag, kontaktujemy się z firmą odbierającą śmieci z Kłobucka bezpośrednio. Przedstawiamy problem pracownikom biura, a wkrótce, już zorientowany w sprawie, oddzwania do nas prezes PZM Strach. – Oczywiście jeśli jest skrzynka pocztowa i jest możliwość zostawienia w niej harmonogramu, to nasz pracownik powinien to zrobić, a nie przyciskać go klapą od kosza. Ostatnio przyjęliśmy grupę nowych pracowników. Jutro przeprowadzimy z wszystkimi rozmowę w tej sprawie. Najwyraźniej niektórym trzeba to po prostu wprost powiedzieć, co mają robić, żeby do takich sytuacji nie dochodziło – mówi Marcin Strach.
Czyli stało się tak, jak podejrzewał nasz czytelnik: szef firmy dowiedział się i najwyraźniej zrobi, co należy, żeby te harmonogramy jednak nie lądowały pod klapami koszy. Bo zakładamy, że każdy ma jednak skrzynkę pocztową i pracownik firmy będzie miał gdzie zostawić taki harmonogram – gdzie indziej niż pod klapą kosza. I z podmiataniem rozsypanych śmieci da się coś zrobić. Prezes firmy spodziewa się, że i tu zadziała rozmowa z pracownikami. Jest szansa, że po takim pouczeniu będzie im się chciało dbać o takie drobiazgi, mocno przecież wpływające na wizerunek firmy, która im daje pracę.
Facebook
YouTube
RSS