PRZEPISY. Od czerwca zmienia się szereg przepisów dotyczących ruchu drogowego. Na autostradzie, także tu u nas, trzeba teraz uważać na odległość pomiędzy samochodami. Za tak zwaną jazdę na zderzaku można mieć nieprzyjemności
W przepisach, które właśnie weszły w życie (więcej piszemy o nich tutaj), określono minimalne odstępy, które kierujący będą musieli zachować pomiędzy sobą, jadąc tym samym pasem na autostradzie lub drodze ekspresowej. – Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Oznacza to, że kierowca, który jedzie autostradą z prędkością 140 km/h, powinien zachować przynajmniej 70 metrów odstępu między pojazdem, który jedzie przed nim tym samym pasem. Co ważne, przepisu tego nie stosuje się podczas wyprzedzania – podaje rzecznik kłobuckiej policji, sierż. sztab. Marlena Wiśniewska.
Kto korzysta z naszej autostrady – zresztą nie tylko z naszej – zapewne zauważył, że zdarza się dość często, że kierowcy jadą jeden za drugim tak blisko siebie, jak w mieście. Przy dużych prędkościach to oznacza brak czasu na jakąkolwiek reakcję na nieoczekiwaną sytuację na drodze. Policja ma statystyki, które pokazują skutki. Od 2019 roku tylko na śląskich drogach kategorii autostrad i dróg ekspresowych doszło do 39 wypadków i aż 1263 kolizji, do których przyczyniło się to właśnie dość typowe „jeżdżenie na zderzaku”. Teraz już nie będzie wolno tego robić.
– Nic nie zastąpi uwagi i koncentracji, która jest nieodzowna, bo na drodze wszystko dzieje się bardzo szybko. Musimy pamiętać, że praw fizyki oszukać się nie da i żaden pojazd nie jest w stanie zatrzymać się w miejscu. Bądźmy uważni na drodze – dodaje policjantka. (jar)
Facebook
YouTube
RSS