PROBLEM. Niestety także w tym roku nie sprzyja nam szczęście w kwestii ekstremalnej pogody. W piątek na terenie naszego powiatu szalała nawałnica. Silny wiatr wyrządził wiele szkód. Dochodziło też do podtopień. Są straty materialne, na szczęście nie odnotowano, by ktoś poważnie ucierpiał
Kto akurat spojrzał na niebo w zeszły piątek wczesnym popołudniem, mógł zobaczyć chmury nadciągającego ogromnego frontu burzowego. Z charakterystyczną, rozciągającą się jak wachlarz u dołu chmurą wału szkwałowego. To niemal zawsze zapowiada ekstremalne zjawiska pogodowe, dlatego w naszych czasach zmian klimatu warto ten widok znać i rozpoznawać. Chwilę potem – około trzeciej po południu, choć godzina zależy od miejscowości w powiecie – z wielką siłą uderzył huraganowy wiatr, a deszcz lunął z siłą ograniczającą nawet widoczność.
Wiele szkód, wiele interwencji straży
Tak silna nawałnica niemal zawsze wyrządza szkody. Powala słabsze drzewa, łamie konary, zrywa dachy. Tego doświadczyliśmy w powiecie kłobuckim w zeszły piątek. Skutki nadejścia ekstremalnej pogody podsumowuje zawodowa straż pożarna. – 9 lipca w godzinach popołudniowych przez teren powiatu kłobuckiego przeszła silna nawałnica. Jednostki ochrony przeciwpożarowej były dysponowane 48 razy do usunięcia jej skutków. Strażacy wyjeżdżali do czterech zerwanych dachów, z czego dwóch na budynkach mieszkalnych i dwóch na budynkach gospodarczych – podaje st. kpt. Kamila Pudło ze służb prasowych Państwowej Straży Pożarnej w Kłobucku.
Te zerwane dachy to nie wszystko. Było też kilka mniejszych uszkodzeń, które również wymagały interwencji strażaków. Wiatr uszkodził dachówki na trzech innych budynkach mieszkalnych i dwóch gospodarczych. To są te przypadki, w których na pomoc wezwano straż. Jak wiadomo, przy różnych podobnych szkodach ludzie często radzą sobie sami, szkody inne więc też są, choć poza statystykami. Podobnie z drzewami. Wiele tych przewróconych lub połamanych usuwają sami ich właściciele. Straż interweniowała jednak i w takich sytuacjach. Tam, gdzie pilna pomoc była potrzebna.
– Było 36 zdarzeń związanych z usuwaniem połamanych, zwisających bądź powalonych drzew – podsumowuje rzeczniczka straży pożarnej.
W piątek strażacy trudzili się przy usuwaniu szkód do jedenastej wieczorem. Sporo zostało na następny dzień.
– W sobotę 10 lipca pierwsze zgłoszenia zaczęły spływać już około szóstej rano i związane były z usuwaniem zwisających gałęzi czy połamanych drzew. Działania takie prowadzone były w miejscowościach Kłobuck, Starokrzepice, Dankowice, Puszczew, Przystajń, Krzepice. Najwięcej takich zdarzeń było w okolicach Starokrzepic – opisuje st. kpt. Kamila Pudło.
Woda nie nadążała odpływać
Wiatr nie był tu jedynym wyrządzającym szkody żywiołem. Swoje zrobił też nawalny deszcz. Jego intensywność sprawiła, że z wielu miejsc woda nie miała szansy odpłynąć. Stąd szereg zalań.
– Straż pożarna brała udział w pompowaniu wody z dwóch zalanych piwnic budynków mieszkalnych oraz jednego garażu – podaje rzeczniczka straży.
Tu również mowa o sytuacjach, w których musiała interweniować straż. No a każdy chyba widział na własne oczy, jak w czasie tej nawałnicy nadmiar wody opadowej wciskał się dosłownie wszędzie. Pogoda szaleje, ludzie mają problemy
Statystyki mogą robić wrażenie, ale tak naprawdę najbardziej liczy się ta najbliższa, indywidualna perspektywa. Nawałnica sprawiła, że dla części mieszkańców naszego powiatu był to bardzo trudny piątek. A mierzenie się z jego skutkami nie zakończyło się wraz z poprawą pogody.
W Przystajni na ulicy Polnej w wyniki intensywnego deszczu woda zalała dom mieszkalny. Aby lepiej sobie uświadomić, co się stało, dodajmy, że poziom wody w pomieszczeniach sięgnął 30 centymetrów. Na pomoc skierowano straż ochotniczą z Przystajni.
– Działania OSP Przystajń polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz wypompowaniu wody z zalanych pomieszczeń budynku – podaje rzeczniczka zawodowej straży pożarnej.
W Starokrzepicach na ulicy Oleskiej huragan zabrał dach domu. Zerwał go razem z więźbą dachową.
– Zadysponowano dwa zastępy JRG KP PSP Kłobuck oraz dwa zastępy OSP Starokrzepice. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, wykonaniu prowizorycznej więźby dachowej oraz przykryciu zerwanego dachu plandeką – opisuje kapitan Pudło.
Poszkodowani mają w takiej sytuacji spore straty, bo przecież dach trzeba normalnie odtworzyć.
Przykre w tym wszystkim jest też to, że – wszystko na to wskazuje – takie ekstremalne pogody, które zagrażają ludziom i dewastują ich dobytek będziemy mieli teraz chyba regularnie. Właśnie tego rodzaju zjawiska mają być jednym z efektów ocieplania się klimatu. Oby jednak wyrządzały nam szkody jak najrzadziej.
Facebook
YouTube
RSS