BEZPIECZEŃSTWO. W ostatnich dniach na drogach powiatu kłobuckiego doszło do kilku kolizji z udziałem dzikich zwierząt. Sarny, dziki, a nawet łosie w okresie jesiennym częściej wychodzą na nasze drogi, zwłaszcza w godzinach porannych i wieczornych – informuje aspirant Kamil Raczyński z kłobuckiej policji
Policjanci apelują o zachowanie szczególnej ostrożności zwłaszcza tam , gdzie dzikie zwierzęta często wchodzą na drogi. Takie lokalizacje w wielu przypadkach oznaczane są znakami ostrzegawczymi, których nie powinno się ignorować. Wręcz przeciwnie – powinny one powodować większą czujność i zachowanie ostrożności. Dzikie zwierzęta oczywiście nie stosują się do znaków, więc mogą się czasem pojawić i tam, gdzie znaków ostrzegawczych nie ma. Po prostu na drodze gdzieś w pobliżu lasów, łąk czy pól. Jesienią, podobnie jak wiosną, ryzyko takiej kolizji rośnie.
Nie są to tylko suche statystyki „gdzieś z kraju”. U nas też bywa niebezpiecznie. Co więcej, na drogę czasem wybiegnie lis, ale czasem sarna lub dzik, a i łoś się zdarzy. I to nie jest tak, że u nas w powiecie łosi nie ma i nie mogą wybiec na drogę. Fakty są inne.
Łoś u nas na drodze
– Do groźnego zdarzenia z udziałem łosia doszło w poniedziałek 25 października na drodze wojewódzkiej nr 494 w miejscowości Praszczyki, gdzie kilkanaście minut po godzinie 19. kierująca fiatem punto 26-latka, jadąca w kierunku Panek, uderzyła w łosia, który z prawej strony drogi wtargnął wprost pod pojazd. Do zdarzenia doszło na prostym odcinku drogi, poza terenem zabudowanym. Na szczęście na skutek uderzenia kobieta nie odniosła obrażeń ciała – podaje.
Łoś to ogromne zwierzę, zderzenie z nim może się skończyć tragicznie – i jest potencjalnie znacznie większe ryzyko, że tak się stanie, niż w przypadku zderzenia z sarną. Łosie pojawiają się też u nas i może się zdarzyć, że pierwszy raz zauważymy je w naturze właśnie na drodze. Im wolniej będziemy jechać w takim momencie, tym więcej nam zostanie czasu na właściwą reakcję. Im bardziej będziemy uważać, tym szybciej mamy szansę dostrzec zagrożenie. Kiedy dzikie zwierze stoi przy drodze lub na drodze, trzeba koniecznie zwolnić. Nie ma pewności, że ucieknie z drogi lub że nie wskoczy na nią akurat pod nasz pojazd.
Jak sobie radzić?
Ostrożność, czujność, odpowiednia prędkość – to podstawy. Co robić, gdy spotykamy takie zwierzę? Wielu kierowców miga na nie światłami. To często nic nie daje. Oślepione zwierze nie zna przyzwyczajeń kierowców i może stać na drodze nadal, bez reakcji. W większości przypadków właśnie tak jest: taka sarenka na jezdni, oślepiona, może zastygnąć w bezruchu i obserwować. To my musimy mieć więcej zdolności oceny sytuacji niż ona. Jeśli na drodze jest zwierzę, fachowcy radzą użyć klaksonu. To może zadziałać lepiej niż mruganie światłami. Jeśli zauważy się, że gdzieś przez drogę przebiegła sarna, dzik czy wilk, to najlepiej jest porządnie zwolnić. Zwierzęta te poruszają się w grupach. Przebiegło jedno – za nim może biec następne, choćby prosto pod nasze koła.
Jeżeli dojdzie do zdarzenia drogowego z udziałem dzikiej zwierzyny, należy zjechać na pobocze, włączyć światła awaryjne i zabezpieczyć miejsce zdarzenia trójkątem ostrzegawczym, a potem zawiadomić policję. Do zwierzęcia takiego nie podchodzimy. Może być żywe, ale ranne – i bardzo niebezpieczne. (jar)
Facebook
YouTube
RSS