KATASTROFA. Na polach w pobliżu Rębielic Królewskich doszło w poprzedni czwartek do katastrofy lotniczej. W wypadku śmierć poniosły dwie osoby. Szczegóły tragedii są wyjaśniane przez powołane do tego służby
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że do tragicznego w skutkach wypadku doszło po godzinie 18. Nieduża awionetka – cessna 152 – wystartowała z lotniska Aeroklubu Częstochowskiego w Rudnikach koło Częstochowy. Samolot doleciał w okolice Krzepic. W pewnym momencie naoczni świadkowie z Rębielic Królewskich zauważyli, że maszyna raptownie obniża lot, a jej silnik wydaje jakieś dziwne, głośne warczenie i trzaski. Samolot stracił sterowność i uderzył w ziemię, rozbijając się w znacznym stopniu.
Na pokładzie awionetki znajdowały się dwie osoby. Maszynę pilotował znany w Krzepicach i powiecie pułkownik rezerwy Marek Gładysz, członek częstochowskiego aeroklubu. Pasażerką była jego 80-letnia matka. Niestety obie te osoby w wyniku upadku samolotu zginęły na miejscu.
Świadkowie niezwłocznie zaalarmowali służby ratunkowe. Rejon upadku samolotu został zabezpieczony przez straż pożarną i policję. Czynności procesowe prowadzono tu do wieczora i kontynuowano w piątek. Przeprowadzono dokładne oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczono też dokumentację dotyczącą rozbitego samolotu, uprawnień pilota. Pobrano do testów próbki paliwa. Maszyna była wcześniej użytkowana normalnie, wykonywała loty również wcześniej tego dnia, w którym potem doszło do jej rozbicia. Czynności służbowe podjęli tu śledczy, prokurator oraz członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
– Do pomocy skierowano również grupę do spraw katastrof z Wydziału Kryminalnego oraz policjantów Wydziału Ruchu Drogowego ze skanerem 3D katowickiej komendy wojewódzkiej – podaje p.o. rzecznika kłobuckiej policji, mł. asp. Marlena Wiśniewska.
Śp. pułkownik Marek Gładysz był zawodowym wojskowym, absolwentem kilku szkół wyższych, specjalistą od łączności. Brał udział w misjach w Iraku i Afganistanie. Jako rezerwista pozostał cenionym ekspertem do spraw wojskowości. Był związany ze swoimi rodzinnymi Krzepicami. Niedawno pisaliśmy o zorganizowanym przez radnych spotkaniu na temat bezpieczeństwa w obliczu wojny na Ukrainie. To on był tam głównym ekspertem i prelegentem. Przez osoby, które go znały, opisywany jest jako postać charyzmatyczna, budząca sympatię, oddana swoim pasjom. Jedną z nich było latanie. Licencję pilota posiadał od kilku lat, był więc doświadczonym już pilotem. Toczące się dochodzenie wyjaśni, co sprawiło, że nie był w stanie zapobiec tragedii, w której zginął wraz z bliską mu osobą.
Tragiczny wypadek w Rębielicach Królewskich jest drugą w ostatnim czasie katastrofą lotniczą w naszym powiecie. Niemal dokładnie trzy lata temu doszło do rozbicia się niedużego samolotu w lesie pod Napoleonem. (jar)
Facebook
YouTube
RSS