Wśród różnych akcji prowadzonych przez policję te dwie obecne mają cele jasno nakreślone przez nazwy: „Telefony” i „Pasy”. Kto jeździ niezapięty, kto dzwoni bez zestawu głośnomówiącego – może mieć kłopoty
Ubiegłotygodniowa akcja policji prowadzona była przez funkcjonariuszy drogówki w wielu miejscach w powiecie.
– Kontrolno-prewencyjna akcja pod nazwą „Telefony”, miała na celu uświadomienie kierowcom, że korzystanie podczas jazdy z telefonu, który wymaga trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku, obniża znacząco zdolność prawidłowego i bezpiecznego prowadzenia pojazdu. Wybieranie numeru telefonu czy pisanie wiadomości tekstowych sprawia, że kierujący pojazdem, nawet przez kilka sekund nie patrzy na drogę. Dynamicznie zmieniająca się sytuacja na drodze oraz duże natężenie ruchu powoduje, że zagrożenie powstaje zwykle w bardzo krótkim czasie. Niższy poziom koncentracji wydłuża czas reakcji i ma wpływ na podejmowane decyzje. Niewłaściwe zachowania uczestników ruchu drogowego mogą mieć katastrofalne w skutkach konsekwencje – podaje kluczowe argumenty oficer prasowa kłobuckiej policji asp. Joanna Wiącek-Głowacz.
Pewnie wielu kierowcom zdarzyło się sięgnąć po telefon w czasie jazdy. Jeśli nie po to, by rozmawiać, to choć zerknąć, kto dzwoni. Z drugiej strony są i tacy, którzy jadąc potrafią pisać wiadomości tekstowe. Każde z tych zachowań powoduje oderwanie uwagi od jazdy, od sytuacji na drodze – na dwie sekundy, na kilkanaście sekund, zawsze jednak może to być niebezpieczne. Jeżeli jednak ktoś ignoruje potencjalne niebezpieczeństwo, to może powinien kalkulować, że to dzwonienie w czasie jazdy może kosztować. Skoro policja prowadzi tego rodzaju akcje kontrolne, skoro obserwuje kierowców z daleka, by to sprawdzić – prędzej czy później przyjdą konsekwencje. Warto mieć to na uwadze.
Zapinanie pasów ma zwolenników i przeciwników. Niektórzy nie wyobrażają sobie ruszenia z miejsca bez zapiętego pasa – bo czują się podświadomie mało bezpiecznie. Inni, odwrotnie, czują się pasem skrępowani i go nie chcą zapinać. Przepisy są na razie jasne. Pasów używać trzeba. Dyskusja o tym, czy się ryzykuje za siebie czy nie wobec jednoznaczności przepisów jest bezprzedmiotowa – dopóki te przepisy obowiązują. Podczas ubiegłotygodniowej akcji policjanci podglądali też, czy jadący samochodami mają pasy zapięte. Obserwowano zarówno kierowców, jak i pasażerów. Nawet dzieci – które z kolei w stosownym wieku powinny być przewożone w fotelikach.
– Stosowanie pasów bezpieczeństwa ma bardzo istotny wpływ na minimalizowanie skutków zdarzeń drogowych. Pasy bezpieczeństwa utrzymują nas bowiem na fotelu i w chwili uderzenia pojazdu w przeszkodę pozwalają wytracić prędkość wraz z samochodem. Przytrzymują nas również w bezpiecznej pozycji w przypadku dachowania pojazdu. Warto także podkreślić, że wiele z aktywnych i biernych systemów bezpieczeństwa „zakłada”, że kierowca i pasażerowie mają zapięte pasy. Poduszka powietrzna redukuje ryzyko śmierci tylko wtedy, gdy podczas wypadku działa wspólnie z pasami bezpieczeństwa – wyjaśnia policjantka.
Wciąż dość często zdarza się, że pasów nie zapinają pasażerowie – zwłaszcza na tylnym siedzeniu. Były nawet takie akcje medialne, w których pokazywano, że w chwili wypadku osoby te zamieniają się tak jakby w „pociski”.
– Pasy bezpieczeństwa są równie ważne dla kierującego pojazdem jak i pasażerów. Musimy pamiętać, że pasażerowie, którzy nie zapinają pasów na tylnym siedzeniu, w chwili zderzenia stanowią śmiertelne zagrożenie dla podróżujących z przodu pojazdu, bowiem swoim ciałem z dużą siłą uderzają w osoby podróżujące z przodu – argumentuje rzeczniczka policji. – Rodzice i opiekunowie coraz lepiej rozumieją, że młodsze dzieci powinny być przewożone w fotelikach bezpieczeństwa, które należy dostosować do wzrostu i wagi dziecka. Z punktu widzenia bezpieczeństwa nie ma znaczenia czy dziecko podróżuje na krótkiej czy długiej trasie. Zawsze należy przewozić małego pasażera zgodnie z wymogami przepisów prawa: w fotelikach ochronnych lub innych urządzeniach do przewozu dzieci. Jazda bez wymienionych urządzeń to zawsze duże ryzyko. Nie chodzi tylko o wypadek. Dziecko, które podróżuje na tylnym siedzeniu i nie jest umieszczone w foteliku, może w chwili hamowania nieoczekiwanie znaleźć się między przednimi siedzeniami lub przelecieć nad przednim fotelem uderzając w elementy samochodu. Z kolei gdy siedzi na kolanach dorosłej osoby, to podczas ostrego hamowania albo zderzenia z przeszkodą ciało tego dorosłego może zmiażdżyć dziecko – dodaje.
A jakie są wyniki akcji prowadzonej w naszym powiecie? Policjanci z kłobuckiej drogówki skontrolowali łącznie 51 pojazdów. Ujawnili 23 wykroczenia. Czy ktoś odgadnie, czego było więcej: jazdy bez pasów czy dzwonienia podczas jazdy? To w zasadzie proste pytanie. Aż 22 wykroczenia polegały na niestosowaniu się do obowiązku korzystania z pasów bezpieczeństwa. Jedno zostało popełnione przez kierowcę korzystającego z telefonu podczas jazdy. (jar)
Facebook
YouTube
RSS