NASZE INTERWENCJE. Piwnice jednego z domów w Dankowie w nocy podtopiły ścieki z gminnej kanalizacji. Trudno się dziwić zdenerwowaniu, które to zdarzenie wywołało. – Będę się domagać odszkodowania za straty – mówi Maria Kędziora, mieszkanka zalanego domu
Jarosław Jędrysiak
Pojechaliśmy do Dankowa w poniedziałek rano tuż po telefonie od mieszkanki jednego z domów w tej wsi. Nasza czytelniczka prosiła nie zwlekać z wizytą, bo piwnice domu jej córki, którym ona się opiekuje, zalane zostały zawartością sieci kanalizacyjnej – i ten paskudny stan najlepiej zobaczyć, nim skończy się uprzątanie nieczystości.
Fetor nie do wytrzymania
W domu w środku Dankowa już po pokonaniu kilku schodków w dół, do piwnic, smród ścieków staje się nie do wytrzymania i powoduje odruch wymiotny.
– Teraz to tu jest już całkiem znośnie. Już trochę posprzątaliśmy. Ale z samego rana nie dało się tego wytrzymać. Te ścieki tu jeszcze stały – opisuje Maria Kędziora.
Do wycieku doszło, jak się dowiadujemy, w nocy. Kiedy dokładnie – nie wiadomo. Na podłodze w piwnicy jest kratka ściekowa, połączona bezpośrednio z kanalizacją. Jest położona dużo powyżej poziomu kanalizacji, więc przy normalnym poziomie ścieków w sieci nie ma szans, aby cokolwiek tutaj się wydostawało. Ale nocą z jakiegoś powodu poziom w kanalizacji się podniósł. Ścieki wybiły przez tę kratkę. Zalały urządzoną jak mieszkanie piwnicę na wysokość 5-10 centymetrów. Dom jest nowy. W piwnicy były różne wartościowe sprzęty. Nic dziwnego, że pani Maria, która opiekuje się domem córki pod jej nieobecność, nie może utrzymać nerwów na wodzy.
– Zadzwoniłam do gminy i zaprosiłam ich do mnie na kawkę. Pytali, czy coś złego jest z wodą. Odpowiedziałam, że z wodą wszystko w porządku. Ale że kawkę będziemy pić w tych g…, w smrodzie z kanalizacji – relacjonuje nam kilka godzin później.
Czytaj więcej w najbliższym, piątkowym numerze GK lub na e-wydaniu.
Facebook
YouTube
RSS