Rozmowa z Jerzym Zakrzewskim, burmistrzem Kłobucka
„Gazeta Kłobucka”: Nie dopatrzyłam się basenu w programie przyszłorocznej rozbudowy OSiR-u.
Jerzy Zakrzewski: Bo go tam pani nie znajdzie. Budowa basenu nie zostanie sfinansowana z tego programu, ponieważ nie daje on takiej możliwości. Natomiast jeszcze w tym roku ogłosimy przetarg na jego projekt, w przyszłym roku złożony zostanie wniosek o dofinansowanie.
GK: Z tego co wiem, taki projekt już kiedyś zlecono.
J.Z.: Tak, przez mojego poprzednika. I leżał na półce przez kilka lat. Ja nie zlecam projektów, których nie realizuję, bo uważam, że to marnotrawstwo pieniędzy.
G.K: A marnotrawstwem pieniędzy nie jest zlecanie kolejnego projektu?
J.Z.: To, co zrobiono w 2007 roku za kwotę 14 tys. zł, nie można nazwać projektem. Jest to koncepcja, która dziś jest zupełnie nieaktualna i technologicznie, i terenowo. Makulatura, którą można w zasadzie wyrzucić na śmieci, bo wszystko trzeba zaprojektować od nowa, choćby dlatego, że wówczas nie było orlika i budynki, które miały być wykorzystane jako przebieralnie, dziś wykorzystane są pod orlik, a technologie się zmieniły.
GK: Czyli w Kłobucku będzie odkryty basen.
J.Z.: Jestem człowiekiem zadaniowym. Do urzędu nie szedłem dla pieniędzy, bo miałem dobrze płatne stanowisko, tylko aby coś zrobić dla tej gminy i jej mieszkańców. Zależy mi na realizacji swojego programu wyborczego, bo to on zdecydował, że mieszkańcy naszej gminy mi zaufali. Nie chciałbym tego zaufania nadużyć i będę robił wszystko, aby go zrealizować. Wiadomo, że pewnych rzeczy nie da się przewidzieć przed objęciem urzędu, jeśli nie ma się dostępu do dokumentów, nie jest się tak blisko spraw technicznych, finansowych, nie jest się z nimi na bieżąco.
GK: Próbuje się pan usprawiedliwiać, bo okazało się, że kłobucka pływalnia kryta nie nadaje się do rozbudowy o aquapark? Złośliwi panu zarzucają, że przecież był pan radnym w poprzednich kadencjach.
J.Z.: Owszem, byłem, i wydaje mi się nawet, że całkiem aktywnym. Ale pani o tym dobrze wie i pozostali radni również, że owszem, każdy radny jest radnym gminnym, ale tak naprawdę reprezentuje interesy swojej miejscowości lub dzielnicy, z której został wybrany do rady. I gdyby wszyscy radni byli w równym stopniu aktywni, to cała gmina rozwijałaby się równomiernie. Na tym to polega. Obecnie jestem burmistrzem i mam poczucie odpowiedzialności za całą gminę. Wiem też, że nikt oprócz burmistrza nie ma takiej wiedzy o sprawach gminy jak on sam, więc zarzucanie komuś, że czegoś nie wiedział, będąc radnym…jest mało poważne. Co do krytej pływalni – to zgadza się. Ekspertyza wykazała, żeobiekt nie nadaje się do rozbudowy. Dlatego podjąłem decyzję, że wybudujemy odkryty basen poszerzony o elementy aquaparku i mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować.
GK: Poszerzony?
J.Z.: Tak, o zjeżdżalnie wodne, brodziki i inne atrakcje dla dzieci. Moi przeciwnicy pewnie będą wyśmiewać każdą inwestycję, nawet gdyby była ona najlepsza, do czego zdążyłem się już przyzwyczaić, ale ja wierzę, że mieszkańcy będą zadowoleni (uśmiech).
GK: Co się stało z dyrektorem OSiR-u?
J.Z.: W jakim znaczeniu?
GK: Obiecywał pan konkurs na to stanowisko, minął rok. Cisza.
J.Z.: A widzi pani potrzebę powoływania dyrektora na to stanowisko? Koszt jego utrzymania to kilkadziesiąt tysięcy rocznie. Dzięki zaoszczędzonym pieniądzom możemy prowadzić remonty, modernizacje, nie zadłużając gminy. OSiR jakoś działa i świetnie prosperuje bez dyrektora. Po zakończeniu jego rozbudowy mogę rozważyć powołanie kogoś do jego koordynacji, póki co nie widzę takiej potrzeby.
GK: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Magdalena Kurzak
Facebook
YouTube
RSS