Zaczynamy od informacji bardzo smutnej. Sąd na wniosek prokuratora uznał winnym wójta pobliskiej Wręczycy, który był sądzony od dekady w sprawie niedopełnienia obowiązków. Wszystko przez to, że wójt miał w urzędzie takiego jednego teścia pracownika – Józefa z Borowego. Tak, tak. Józef wygrywał przetargi, a wójt w tym czasie kiedy Józef te przetargi wygrywał, udawał, że nie wiedział kim jest Józef z Borowego. Później się okazało, że tych przetargów to Józef z Borowego wygrał ze dwadzieścia kilka, a dzielił się podobno tylko ze swoją rodziną, bo wójt nic z tego nie chciał. Prokurator nie chciał uwierzyć, że wójt nie zna Józefa z Borowego, bo Borowe to miejscowość w gminie Wręczyca, a wójt w gminie zna każdego. Poza tym, zięć Józefa z Borowego, który zarządzał przetargami w gminie twierdził, że nigdy z teściem Józefem na temat przetargów przy rodzinnym stole nie rozmawiał. Co najwyżej może raz taka rozmowa się odbyła i to w Wigilię, gdzie miał życzyć teściowi:„zdrowia, szczęścia i samych udanych przetargów”.
Dostaliśmy cynk, że pod szpitalem w Kłobucku działy się rzeczy, których normalnie, to nawet lekarz nie wyleczy. Zadzwoniła do nas czytelniczka, że przyjechała do szpitala. Skoro przyjechała to wiadomo – chciała zaparkować to, czym przyjechała. Zajęła więc parking niedaleko drzwi do szpitala. Podobno dlatego blisko drzwi, że w publiczną służbę zdrowia nie wierzy i gdyby chciała ze szpitala uciekać, to auto miało być blisko drzwi. Tuż po badaniu postanowiła wrócić do domu, ale szybko się zorientowała, że znany w środowisku lekarz Malina ją zablokował. Podobno miał wiedzieć, że blokuje, bo robił to świadomie. Pani na tym etapie nie wiedziała jeszcze, że stanęła nie tam gdzie stanąć powinna, bo parking najbliżej wejścia do szpitala nie jest dla pacjentów, a dla lekarzy. Wiadomo, lekarz musi po robocie szybko dostać się do samochodu i wracać do prywatnego gabinetu, a nie gdzieś tam chodzić po parkingu i szukać auta. Przecież każdy stracony pacjent to stówka mniej. No i jeden paragon w krajowej loterii paragonowej też wtedy chyba byłby mniej co nie?
W powiecie szaleje grypa. Nie, nie pod Miejskim Ośrodkiem Kultury. Normalnie szaleje, w całym okolicznym środowisku naturalnym. Ostatnio pisaliśmy o tym, aby uważać i najlepiej nie wychodzić z domu. Dotarł do nas w tej sprawie nawet komunikat z miejscowego ZUS- u, gdzie też grypa szaleje. W komunikacie czytamy językiem dla wszystkich jak zawsze zrozumiałym, bo urzędniczym:„ Informujemy, że każdy obywatel powiatu, który jest obywatelem powiatu na stałe zamieszkującym nasz powiat, może ubiegać się u swojego pracodawcy będącym obywatelem powiatu i prowadzącym działalność na tym terenie, o zwolnienie z powodu grypy, jeśli został on zarażony na terenie powiatu przez obywatela zamieszkującego na stałe nasz powiat”. Widać, że w ZUS grypa szaleje najbardziej dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie go zamknąć.
W tym momencie doszliśmy. Do starosty doszliśmy, a właściwie do wicestarosty, który chciałby być starostą, ale jest wicestarostą. W minionym tygodniu przebywaliśmy na urlopie. W tym czasie dzwonił do nas właśnie pan wicestarosta i to nie jeden raz, a razy cztery. I nie w odstępach czasu, ale pod rząd. Nie wiadomo dlaczego pod rząd, ale może mu mucha usiadła na smartfonie i klepała w zieloną słuchawkę. Może starosta się obraził o te dwie dychy, o których pisaliśmy ostatnio, a które wrzucił przez przypadek do puszki kwestujących na rzecz WOŚP? Po urlopie postanowiliśmy oddzwonić i sprawdzić o co chodziło, ale otrzymywaliśmy tylko sms o treści: „Teraz to już nic. Nara”. No nie, żeby się o dwie dychy gniewać?
Kłobucka drogówka ostrzega, aby nie mrugać światłami bez powodu. Jeśli natomiast będzie powód, to można mrugać. I tak legalnie ostrzegać światłami można: siostrę burmistrza Zakrzewskiego, zięcia wójta Opatowa, kibiców Znicza Kłobuck i Amatora Golce, Mateusza Kijowskiego, zwolenników sekretarz Magdaleny Kasprzak i Hanny Gronkiewicz – Waltz, doktora Robaka z Kłobucka, przeciwników wójta Derejczyka z Miedźna, wszystkich kolegów z pracy i po pracy komendanta powiatowej policji oraz wójta Panek, jeśli jedzie za nim na rowerze Antonina. Policja wprowadza również dodatkowo wyższe mandaty za mruganie światłami dla wszystkich mieszkańców Popowa i Przystajni w każdą pracującą niedzielę miesiąca.
Koledzy strażacy ze Zwierzyńca Pierwszego, otrzymali od komendanta powiatowego z Kłobucka, przy asyście wójta z gminy Opatów, aparaty do ochrony dróg oddechowych. Komendant wręczał aparaty, a wójt wręczał maski do tych aparatów. Wszystko odbyło się podczas walnego zgromadzenia członków. Aparaty pierwszy raz wykorzystano tuż po walnym. Nie pozostaje nic, jak tylko walnąć.
Byliśmy ostatnio z wizytą roboczą w Pankach. A tam, bez zmian. Na ulicach gminy szaleje – oprócz grypy – opozycja pozaparlamentarna, która domaga się oryginałów nagrań z Antoniną. Wójt jest już wściekły na tą całą sytuację, a nagrań nie ma, bo folder z Antonią niechcący skasował. Powtórki nagrań też nie wchodzą w grę, bo wójt odkąd ma swoje media, ma również w miarę ustabilizowaną sytuację rodzinno – zawodową i zminimalizował do minimum kontakty z Antonią. Teraz odbiera od niej wyłącznie telefon stacjonarny.
oprac. Konrad Ziębicki
PS.
Starosta Kiepura jak zawsze w formie. Ostatnio był widziany w nocy z 4 na 5 lutego na parkingu pod naszą redakcją. Z monitoringu z kawiarni „Aleksandra cafe” widać, że próbował dostać się do środka, ale spłoszyły go dwa koty marcujące się już w lutym. Radny Soluch. No tak… Nie dzwoni, nie pisze, nawet jak do Consonni w Kamyku jeździmy w niedzielę, to też go tam nie spotykamy. Na wtorkowej sesji również go nie było. Może też się obraził?
Facebook
YouTube
RSS